"Rolnik szuka żony": Waldemar otarł się o śmierć. "Ropień mógł zalać pień mózgu"
Waldemar z "Rolnik szuka żony" mocno podupadł na zdrowiu. Musiał przejść dwie operacje, które uratowały mu życie. - Nie lekceważcie przeziębienia i badajcie się - zaapelował na łamach tabloidu.
21.02.2020 07:17
Ostatnia edycja "Rolnik szuka żony" obfitowała w wiele niespodzianek. Jedną z nich dostaliśmy już w 3. odcinku. To właśnie wtedy rozczarowany pierwszymi randkami Waldemar stwierdził, że jego kandydatki niczym go nie zaskoczyły.
W pierwszej kolejności podziękował Anecie. Później krótkie i stanowcze "do widzenia" usłyszały Małgorzata oraz Wioletta (która przyznała się przed kamerami, że przez pomyłkę wysłała list właśnie do Waldka, a potem długo nie mogła uwierzyć, że odpadła z programu). To oznaczało, że do kolejnego etapu awansowały jedynie Grażyna i Karolina. Niestety, gdy nadszedł czas ostatecznego wyboru, rolnik oznajmił, że... z żadną z kobiet nie zamierza się dalej spotykać. Do swojego gospodarstwa wrócił sam.
Ostatnia edycja rozgrywała się zatem bez niego. Widzowie liczyli jednak, że rolnik pojawi się w specjalnym świątecznym odcinku. Nic z tego. Teraz dowiedzieliśmy się, co było powodem jego nieobecności.
Jak informuje "Super Express", tuż przed nagraniami Waldemar mocno podupadł na zdrowiu. Zbagatelizował przeziębienie i zgrubienie, które pojawiło się na szyi. Gdy w końcu poszedł do lekarza, został natychmiast przewieziony karetką do szpitala.
- Okazało się, że to był ropień, który w dodatku pękł i mógł zalać pień mózgu - powiedział w tabloidzie.
Waldemar trafił na stół operacyjny. Obyło się bez tracheotomii. Niestety, po powrocie do domu ropień znów pojawił się niemal w tym samym miejscu. Rolnik musiał przejść kolejną operację. Obecnie przechodzi rekonwalescencję w szpitalu.
- "Rolnik szuka żony" ma ogromną siłę, a wspomnienia z planu rozweselają pacjentów z sąsiednich łóżek. I jako ten rozpoznawalny rolnik chcę powiedzieć wszystkim: nie lekceważcie przeziębienia i badajcie się, jeśli czujecie niepokój. Z małego "deszczu" może być wielka burza. Ja mogłem stracić życie - podsumował na łamach "Super Expressu".