"Rolnik szuka żony" TVP. Krzysztof wciąż nie rozumie, co zrobił źle

Finałowy odcinek to nie tylko powrót do romantycznych chwil i łkająca ze wzruszenia Marta Manowska. To także trudne rozmowy i konfrontacje. Nie uniknął ich Krzysztof. Niestety wciąż nie widzi swojego błędu. Swoją pewnością siebie tylko rozbawił Kasię.

Kasia roześmiała się, gdy usłyszała słowa Krzysztofa. "Nie pochlebiaj sobie!"
Kasia roześmiała się, gdy usłyszała słowa Krzysztofa. "Nie pochlebiaj sobie!"

Krzysztof to najstarszy rolnik tej edycji "Rolnik szuka żony". Jest wyjątkowym uczestnikiem, bo oświadczył się kobiecie poznanej w show po... czterech dniach. Niedawno on i Bogusia wzięli ślub, te święta spędzą jako małżeństwo.

Zakochany mężczyzna przyznał, że wierzy w miłość od pierwszego spojrzenia i wszystko wygląda na to, że właśnie taka go spotkała. Jednak gorzej przychodzi mu przyznanie się do błędów i niewłaściwego postępowania.

W programie na swoje gospodarstwo zaprosił trzy panie: Bogusię, Kasię i Swietłanę. Jak już wiemy, w pierwszej z nich z miejsca się zakochał. Nic zatem dziwnego, że spędzał z nią czas, chodził pod rękę, przedstawiał sąsiadom. Problem w tym, że w tym samym czasie w jego domu siedziały dwie pozostałe panie, które czuły się tą sytuacją skrępowane i upokorzone. Krzysztof, zamiast powiedzieć o tym otwarcie i podziękować im za udział w programie, przeciągał tę sytuację, zostawiając je w niekomfortowym położeniu.

Zapytany o to podczas finału w obecności Kasi, powiedział:

- Kasia chyba bardzo się nakręciła, że ją wybiorę.

Swoją pewnością siebie i przekonaniem o własnej atrakcyjności tylko rozbawił kobietę.

- Nie pochlebiaj sobie! - odparła ze śmiechem, przekonując, że jedyne, czego oczekiwała, to uczciwość. A jej wyraźnie rolnikowi zabrakło. Życzyła zakochanym szczęścia i pożegnała się. Krzysztof jednak do końca sprawiał wrażenie kogoś, kto niczego nie zrozumiał.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)