"Rolnik szuka żony". Elżbieta wybrała Marka. Widzowie rozczarowani jej postawą
15.11.2021 16:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie jest tajemnicą, że rolnicy i rolniczki wybierają swoich kandydatów wg własnych sympatii i upodobań. W końcu to oni szukają potencjalnego partnera. Nie wszystkim jednak spodobało się, jak oceniają potencjalnych wybranków. Tym razem za podejście do panów oberwało się Elżbiecie.
Decyzje, które podjęli uczestnicy trwającej edycji "Rolnik szuka żony", wzbudzają wśród widzów sporo emocji. Zwłaszcza te, które podjęły biorące udział w show panie. Szczególnie że obie dość długo się wahały nad wyborem mężczyzny, którego będą miały okazję poznać bliżej.
Kamila zaskoczyła wszystkich. Choć zapewniała, że najwięcej wspólnego ma z Tomkiem i usiłowała przekonać bliskich, że to właśnie jego wybierze, ostatecznie go odrzuciła. Wszystko zmienił jeden poranek, kiedy po wspólnym grillu Adam nie tylko uprzątnął teren po imprezie, ale wziął się też ochoczo do pracy w gospodarstwie.
Kamila wyznała przed kamerami, że zaradna postawa Adama jej zaimponowała. Doceniła, że nie musiała mu o niczym mówić, a sam wykonał wszystkie najpilniejsze prace. Przyznała też, że zauważyła, że kandydat próbuje się do niej zbliżyć i zabiega o jej względy i żałuje, że wcześniej była na niego zamknięta.
Postanowiła więc dać szansę na bliższe poznanie właśnie jemu. A Tomka, którego komplementowała na pożegnanie, odesłała do domu. Ku uciesze taty rolniczki, który jako jedyny twierdził, że to Adam odnajdzie się na gospodarstwie.
Większe wrażenie zdecydowanej sprawiała Elżbieta. Dojrzała i doświadczona kobieta miała wysokie wymagania co do kandydatów. Nie kryła, że szuka nie tylko partnera, który dotrzyma jej towarzystwa, ale pomoże też w pracach na gospodarstwie. Od samego początku było widać, że w oko wpadł jej przystojny Marek. Mimo to długo irytowało ją, że trudno jej go rozgryźć. Zarzucała mu też, że się o nią nie stara.
W przeciwieństwie do Stasia, którego ewidentnie zauroczyła. Słowa Marka, że "powinna wybrać Stasia", wyprowadziły ją z równowagi. Postanowiła przyprzeć Marka do muru i dowiedzieć się definitywnie, czy mu na niej zależy. Wtedy ten otworzył się przed rolniczką, wyjawiając, że powinna dać mu szansę, by o nią zabiegał. Tymczasem Stanisław jasno dawał jej do zrozumienia, że jest nią zainteresowany.
Elżbieta wydawała się do końca niezdecydowana. Wystarczyło jednak, że Marta Manowska zadała jedno istotne pytanie: "Czy Elżbieta widzi siebie ze Stanisławem w relacji damsko-męskiej?". Odpowiedź była krótka: "Nie". Prowadząca nie miała więc wątpliwości, jaka zapadła decyzja i że pora ją w końcu ogłosić.
Klucz do serca Elżbiety wygrał Marek. Stanisław nie krył, że żal mu takiego obrotu spraw. Widzom zaś było żal Stasia. Zwłaszcza, że na jaw wyszło, jaki właściwie stosunek miała do niego Elżbieta. Oburzyło ich określenie go jako mężczyzny "z lekkim pierwiastkiem nudy". "Nietaktowne zachowanie zarówno Marty jak i Elżbiety, pojechały po Stasiu równo" – napisał jeden z fanów. Zgadzacie się?