"Rolnik szuka żony" TVP: Elżbieta sztorcowała zaproszonych panów jak uczniaków
Rolnicy i rolniczki zapraszający gości na swoje gospodarstwa muszą przekonać się, że to osoby, które odnajdą się na wsi, są w stanie uczestniczyć w codziennych obowiązkach. Bardzo do serca wzięła to sobie rolniczka Elżbieta, która od samego początku obserwuje bacznie trzech panów i nie waha się wytykać im najmniejszych potknięć. Pierwszy dzień w domu Elżbiety minął pod znakiem wydawania poleceń i upominania ich jak uczniaków.
17.10.2021 22:02
Jak pokazuje program "Rolnik szuka żony", codzienność na wsi to nie sielanka i wypoczynek, a ciężka praca. Elżbieta chciała przekonać się, czy dla panów wysiłek nie jest czymś obcym. Pani rolnik przygotowała serię zadań dla zaproszonych gości.
Najpierw Ryszard, Stanisław i Marek mieli zająć się pieleniem truskawek, potem poprawić stan brzegu sztucznego stawu. Każdego z nich Elżbieta uważnie obserwowała i nie omieszkała zwracać uwagę, gdy robili coś inaczej, niż ona sobie to wyobrażała. Była niezadowolona z tego, że Ryszard wykonywał jakąś pracę po swojemu.
- Już mnie wyprowadził z równowagi. Ja mu mówię tak, a on tak!
Wyraziła nawet rozczarowanie tym, że… Stanisław polubił się z innymi panami.
Ostatecznie na gospodarstwie Elżbiety panowała napięta atmosfera, a ona sama była niezadowolona z trzech kandydatów. A panowie? Marek powiedział do kamery, że nie lubi takiego zachowania.
- Nie lubię sytuacji, kiedy jeden człowiek od drugiego wymaga, by zrozumiał go ot tak natychmiast.
- Ja na chłopów nie krzyczę, ale jak chłop okazuje się fajtłapą, trzeba mu wytłumaczyć - powiedziała do kamery. - Po co mi taki mężczyzna, który będzie tylko leżał i pachniał?
Możliwe, że szukając u zaproszonych mężczyzn tak pożądanych cech jak pracowitość i zaradność, nieco się zapomniała. Myślicie, że odpuści i zechce spędzić z nimi miłe chwile, by móc lepiej ich poznać?