"Rolnik szuka żony". Dramatyczne sceny u Waldka. Znowu padły przykre słowa o Ewie

To była jedna z gorszych randek w historii "Rolnik szuka żony"
To była jedna z gorszych randek w historii "Rolnik szuka żony"
Źródło zdjęć: © TVP

05.11.2023 21:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Widzowie żartują, że wątek rolnika Waldemara zasługuje na całą własną edycję - tyle się dzieje! Kolejny odcinek "Rolnik szuka żony" to kolejne emocje i dramatyczne zwroty akcji.

W tym odcinku nie został poruszony już temat nieuczciwości i nieszczerości Waldka. Mężczyzna w pełni skupił się na paniach, które zaprosił do siebie na gospodarstwo. Postanowił też zaprosić na randkę Anię. Można powiedzieć, że to jedna z gorszych randek w historii programu.

Przypomnijmy krótko, że Ania jest osobą, która od początku nie czuje się pewnie w tym gronie. Uważa, że Ewa, inna kandydatka rolnika, jest atrakcyjniejsza od niej. Nie wiedząc, że mikrofon nagrywa jej słowa, złośliwie komentowała "rywalkę", nazywając ją "laleczką", "Britney Spears", wyszydzając jej strój. Jeszcze przed samą randką wyznała do kamery, że ma obawy, że rolnik ją odeśle do domu. Czy to ze stresu pozwoliła, by negatywne emocje wzięły górę?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeszcze w samochodzie Ania zapytała Waldka o to, czy chciałby, by wszystkie trzy zostały do końca, czy tylko jedna z nich. Kobieta naciskała na rolnika i asekuracyjnie mówiła, że wie, że ten wybierze Ewę. Gdy dojechali w piękne, romantyczne miejsce, w którym mieli mieć randkę, nawet nie wysiedli z auta.

- Ale ja wszystko rozumiem, ale ja już wiedziałam na samym początku - mówiła płaczliwym głosem Ania. Tym samym ich randka zmieniła się w przedziwną rozmowę prowadzoną w samochodzie na temat... Ewy.

- To jest zawsze pewne, że lalka Barbie wygra - powiedziała gorzko kobieta, która najwyraźniej zaczęła tracić kontrolę. Potem zaczęła... donosić na koleżankę z programu: - Dzisiaj twoja mama zwróciła jej uwagę, że nie podoba jej się, że chodzi z make-upem do zwierząt, bo to nie wypada. Nie przejęła się tym w ogóle.

Brzmiało to tak, jakby wiedząc, że jej historia w "Rolniku" już się skończyła, chciała jeszcze "na odchodne" oczernić jedną z dziewczyn. Już właściwie oboje wiedzieli, że nic z tego nie będzie i zamiast się pożegnać w sympatycznej atmosferze, siedzieli rozprawiając o nieobecnej Ewie. Waldek rozmyślał na głos o tym, "czy ładna miska jeść nie daje", a Ania namawiała go, przepytał kandydatkę o to, czy ona naprawdę chce mieć dzieci.

Na całą scenę trudno się patrzyło: Waldek rozprawiał o swoich wątpliwościach, a Ania obmawiała koleżankę i była na skraju płaczu. Gdy kobieta już kompletnie straciła panowanie nad sobą i zalała się łzami, poprosiła, by rolnik odwiózł ją do domu. Gdy widzowie myśleli, że najgorsze już za nimi, zobaczyli naprawdę krępującą scenę "pożegnania" Ani z domownikami. Kobieta podziękowała za gościnę mamie rolnika. Odmówiła przyjacielskiego uścisku Dorocie, trzeciej kandydatce Waldka, nie wzięła od niego upominku i wyskoczyła z domu jak z procy. Co myślicie o takim obrocie spraw?

"Odwieź mnie do domu"
"Odwieź mnie do domu"© TVP

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
waldemarRolnik szuka żonyanna
Komentarze (33)