Robert Makłowicz zniknął z TVP przez "dobrą zmianę". "Wstyd było się tam pokazywać"

- Dobrze mi tu, gdzie jestem, nie myślę o powrocie do TVP - deklaruje Robert Makłowicz w rozmowie z WP. To kolejna osoba, która straciła pracę w publicznej telewizji w czasach rządów PiS i nie ma zamiaru do niej wracać.

Robert Makłowicz ma na YouTube ponad pół miliona stałych widzów
Robert Makłowicz ma na YouTube ponad pół miliona stałych widzów
Źródło zdjęć: © Robert Makłowicz, YouTube
Przemek Gulda

TVP już niedługo może stać się zupełnie inną stacją - przejmująca władzę opozycja ma zamiar ją odpolitycznić i sprawić, żeby znów można było o niej mówić "publiczna". A to może spowodować na Woronicza prawdziwe - jak powiedział jeden z polityków - "tsunami". Wiele osób, które firmowały swoją twarzą prorządową propagandę, może stracić pracę i pojawi się mnóstwo wakatów. Pytanie: kto je wypełni?

W ostatnich latach wiele znanych osób straciło pracę w TVP. Dziś pojawiają się pytania, czy nie będą chciały wracać do telewizji? Wirtualna Polska sprawdza to, pytając największe gwiazdy dawnej TVP. Udało nam się dowiedzieć, że Hanna Lis i Joanna Racewicz nie myślą o powrocie na Woronicza, ale już Michał Olszański nie wyklucza takiej możliwości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To samo pytanie zadaliśmy Robertowi Makłowiczowi, mistrzowi opowiadania o kuchni i gotowaniu. Ten dziennikarz kulinarny pojawił się na antenie TVP już w 1998 r. Został wtedy gospodarzem programu "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza", który prowadził przez dekadę. Kolejne prawie dziesięć lat spędził realizując program "Makłowicz w podróży". Z TVP "wyleciał" wiosną 2017 r. Od tego czasu prowadzi swój autorski program, emitowany w serwisie YouTube. Jego kanał ma ponad pół miliona stałych widzów.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Szykują się zmiany w TVP. Przygląda się pan temu z ciekawością?

Robert Makłowicz: Szykują, szykują... Ale przecież nie wiadomo na ich temat nic pewnego. Nie wiadomo, kiedy te zmiany realnie się pojawią, nie wiadomo, na czym dokładnie będą polegać, nie wiadomo, co konkretnego z nich wyniknie. Trudno więc planować cokolwiek w związku z nimi. Trudno wiązać z nimi swoją przyszłość.

Ale planuje pan cokolwiek w związku z TVP?

Absolutnie nie. Dobrze mi tu, gdzie jestem. Owszem, nie wykluczam, że mogę się pojawić w jakimś programie, jeśli ktoś mnie zaprosi. Kiedy TVP rzeczywiście się zmieni, nie będzie już się trzeba wstydzić pokazywania pod tym szyldem, będzie można znów zacząć przyjmować zaproszenia stamtąd. Ale mówię tylko i wyłącznie o jakiejś okazjonalnej współpracy, wizycie w programie prowadzonym przez kogoś innego. Na pewno nie o powrocie na stałe.

ROBERT MAKŁOWICZ NIEMCY odc.153 „Szlakiem rzymskich okrętów".

A jest coś, czym można by pana skusić, żeby jednak pomyślał pan o powrocie do TVP?

Ale po co mnie kusić? To naprawdę zupełnie bezcelowe. Do tego, co dziś robię, znacznie lepszy jest YouTube niż duża publiczna telewizja w tradycyjnym stylu. Więc nawet nie myślę o tym, żeby szukać tam sobie jakiejś niszy, budować sobie jakaś nową formułę, dopasowaną do standardów tej stacji.

Dlaczego YouTube jest dla pana lepszy?

Składa się na to kilka ważnych spraw. Po pierwsze: zupełnie inna widownia. To społeczność, z którą jest się cały czas w kontakcie. Dalej: brak jakiegokolwiek formatowania i całkowita wolność. Bardzo sobie cenię to wszystko, bardzo dobrze się czuję w tej formule. I naprawdę nie widzę żadnego powodu, żeby na własne życzenie uciekać od niej i znów pakować się w telewizyjne formaty.

Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (242)