Trwa ładowanie...

Robert Koszucki odcina się od polityki w TVP. "Nie ma na nią miejsca w programie, który prowadzę"

- Chcę rozmawiać o życiu i dawać ludziom radość - mówi WP nowy prowadzący "Pytania na śniadanie". Robert Koszucki określił wprost, jak traktuje swoją pracę w TVP.

Robert Koszucki z Małgorzatą Opczowską prowadzi "Pytanie na śniadanie"Robert Koszucki z Małgorzatą Opczowską prowadzi "Pytanie na śniadanie"Źródło: Kapif, fot: KAPIF.pl
d2a54e7
d2a54e7

Karuzela zmian w "Pytaniu na Śniadanie" nie zatrzymuje się nawet na moment. Dopiero co pisaliśmy o tym, że nowym prowadzącym program będzie Robert Rozmus, a kilka dni później pojawiło się kolejne nazwisko: Robert Koszucki. To popularny aktor - najbardziej znany z roli doktora Konicy w serialu "Na dobre i na złe". Ma spory dorobek teatralny, występował na scenach Warszawy, Krakowa i Wrocławia. W życiorysie ma też nietypowy epizod: jeszcze w latach 90-tych zdobył tytuł Mistera Polski.

W plotkarskich mediach przeczytać można o nim m.in., że żyje zgodnie z kulturą żydowską i wspiera środowisko LGBT. Ale o tych sprawach kategorycznie nie chciał rozmawiać z WP. Opowiedział za to sporo o tym, jak się odnalazł w nowej pracy w TVP.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nuda latem? Audiobooki to najlepsze rozwiązanie

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Rozmawiamy tuż po twojej trzeciej wizycie na planie "Pytania na śniadanie". Jak się tam czujesz?

Robert Koszucki: Coraz lepiej. Czuję, że moje ciało powoli zaczyna zapamiętywać tę sytuację i wie, jak się poruszać w studiu. Jestem już w stanie odetchnąć tam spokojnie, nie skupiać się na sobie, na tym, jak stanąć, jak się ustawić, w którą stronę patrzeć. Dzięki temu nabieram naturalności, a to jest bardzo ważne w wielu zadaniach, z którymi się spotykam w pracy zawodowej, a w przypadku tego programu - ważne jest szczególnie. I mam wrażenie, że to jest istotne także dla osób, które przychodzą do studia rozmawiać z nami. Nie mają wrażenia, że mają przed sobą kogoś, kto nie czuje się dobrze tam, gdzie jest.

d2a54e7

Co okazuje się dla ciebie najtrudniejsze w prowadzeniu programu tego typu?

Odpowiem pół żartem, pół serio. Patrząc przede wszystkim przez pryzmat techniczny i warsztatowy, nie ukrywam, że największym wyzwaniem okazał się... wzrok. Trudno mi nie mrużyć oczu po kilku godzinach pracy w intensywnym studyjnym świetle. To światło mnie po prostu bardzo razi. Na początku to był wielki problem, teraz zaczynam się już przyzwyczajać.

Robert Rozmus, z którym rozmawialiśmy niedawno na podobny temat, stwierdził, że prowadzenie "Pytania na Śniadanie" jest odwrotnością grania na scenie czy w filmie - tam trzeba kogoś udawać, tu trzeba być właśnie sobą. Też tak to widzisz?

Tak, w pełni się zgadzam. Wiem, że bycie sobą to jedyna strategia, która mnie uratuje w studiu podczas tego programu. Jedyny sposób, dzięki któremu mogę oceniać sytuację taką, jaka ona jest naprawdę. Wszystko inne byłoby dla mnie bardzo kosztowne, byłoby też w jakimś sensie kosztowne dla publiczności.

Prowadzisz program w TVP, która ostatnio jest bardzo upolityczniona...

Na politykę nie ma miejsca w programie, który prowadzę i nie widzę powodu, żeby było na nią miejsce w tej rozmowie. Nie będę odpowiadał na żadne pytania dotyczące spraw politycznych, ale też takie, które dotyczą moich prywatnych poglądów. Jestem w tym programie po coś zupełnie innego.

d2a54e7

Po co?

Żeby przekazywać publiczności radość, szczęście, dobry humor. To przecież dla wszystkich coś, co oglądają na samym początku dnia. A moim zadaniem jest sprawić, żeby to był dobry początek dnia. Co wcale nie oznacza, że rozmawiamy tam o sprawach błahych - dziś np. jednym z tematów było uzależnienie, a więc kwestia bardzo poważna.

Czy są jakieś tematy, którymi szczególnie chciałbyś się zająć na antenie?

Ujmę to jednym, mocnym słowem: życie. Właśnie o tym chciałbym rozmawiać. O różnych przejawach życia, o różnych sposobach na to, żeby czynić je szczęśliwym i spokojnym. Wydaje mi się, że najważniejszym elementem tego programu jest spotkanie z drugim człowiekiem i danie mu szansy na wypowiedzenie się. Mam przekonanie, że każdy jest na swój sposób interesujący i ma coś ważnego do powiedzenia innym - o tym, jak przeżywa swoje życie. O to właśnie chciałbym pytać i na rozmowy na takie tematy liczę.

Jak się czujesz u boku swojej "śniadaniowej" partnerki, Małgorzaty Opczowskiej?

Nie mogłem lepiej trafić. Świetnie mi się z nią pracuje, bardzo dużo się od niej uczę. Przecież nie jestem zawodowym dziennikarzem czy prowadzącym, a ona ma wieloletnie doświadczenie. Pokazuje mi, co robić, jak się zachować, a na dodatek potrafi bardzo celnie spointować każdą rozmowę. Po prostu ją podpatruję i staram się dotrzymywać jej kroku. Praca z kimś takim jest jak jazda na tandemie. Mam nadzieję, że wspólnie zajedziemy daleko.

d2a54e7

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2a54e7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2a54e7