Rembiszewski odniósł się do oskarżeń. "To jest coś strasznego"

Ryszard Rembiszewski ostatnimi czasy prowadził spokojne życie w Hiszpanii. Jednak musiał wrócić do Polski, by stawić się w sądzie z powodu poważnych oskarżeń. Teraz przerwał milczenie.

Ryszard Rembiszewski zamierza dbać o swoje dobre imię
Ryszard Rembiszewski zamierza dbać o swoje dobre imię
Źródło zdjęć: © fot. AKPA
Kamil Dachnij

12.04.2021 | aktual.: 12.04.2021 14:56

Ryszard Rembiszewski znany jest przede wszystkim z tego, że przez ćwierć wieku, w latach 1983-2008, prowadził program "Studio Lotto", początkowo w Telewizji Polskiej, a następnie w Polsacie. Ostatnimi czasy najgłośniej było o jego życiu prywatnym – w 2019 r. ożenił się z Elżbietą Martinez. Po jakimś czasie para zdecydowała się wyprowadzić z Polski do Hiszpanii. Swoje miejsce znaleźli na Costa Blanca. Prezenter w jednym z wywiadów wyjawił, że raczej nie myśli o powrocie do Polski na stałe. Podoba mu się, że życie w Hiszpanii toczy się zupełnie innym tempem. Jednak jego spokój przerwała teraz sprawa, która toczy się w Polsce.

"Fakt" poinformował kilka dni temu, że niejaki wspólnik oskarżył córkę Rembiszewskiego – Karolinę Runowską – o oszukanie go na ponad 200 tys. złotych. Pieniądze miały być przelane na konta zarówno Runowskiej, jak i Pana Lotto. – Gdy usłyszałem tak znane nazwisko, pomyślałem, że nikt tak sławny mnie nie oszuka – powiedział mężczyzna tabloidowi. Pieniądze miały iść na otwarcie hotelu u wybrzeży Kambodży. Ostatecznie biznes nie wypalił.

Runowska miała powiedzieć wspólnikowi, że zabrakło pieniędzy, by ruszyć z inwestycją. Ten wytoczył jej proces cywilny, który wygrał w październiku 2019 r. Decyzją sądu Runowska miała wypłacić mu dokładnie 215,906 zł. Na jego konto trafiły jednak zaledwie... 3 tys. zł. Nawet komornik nie mógł pomóc, bo i Runowska straciła na tej inwestycji oszczędności życia.

Poszkodowany złożył doniesienie do prokuratury i od tamtego czasu Rembiszewski musi pojawiać się w sądzie. W ostatnim wywiadzie z "Twoim Imperium" prezenter powiedział, że nie podpisał z mężczyzną żadnej umowy, więc sprawa go nie dotyczy. – Jak dorosły człowiek może mówić, że wszedł do interesu z moją córką ze względu na moje nazwisko. Ja przecież nie podpisałem z nim żadnej umowy. Dlatego wyznam, że to mnie w ogóle nie interesuje – stwierdził.

A co się stało z pieniędzmi, które miały znaleźć się na jego koncie? Zaznaczył, że "nie zatrzymał ich dla siebie, lecz przekazał dalej". – Jeżeli córka poprosiła mnie o coś, wyjeżdżając z kraju, to była normalna rzecz. Ale ona, jak każdy dorosły, odpowiada za swoje czyny. Karolina nie jest szesnastolatką, ma już czterdzieści lat. Niech więc ten pan nie podpiera się moim nazwiskiem, niech rozmawia z Karoliną, a mnie niech w to nie miesza – dodał.

Rembiszewski przyznał, że sprawa daje się mu mocno we znaki. – To, co się dzieje, to dla mnie jest coś strasznego. [Sytuacja] bardzo źle wpłynęła na mój wizerunek, o który bardzo dbałem przez tyle lat. Tak bardzo się starałem, zawsze byłem wiarygodny. Przez głowę nie przeszła mi myśl, żeby komukolwiek wyrządzić krzywdę – powiedział. Pan Lotto zamierza powiedzieć wszystko, co jest zgodne z prawdą. – Chcę dbać o moje imię. Chcę, żeby pozostało wiarygodne – zakończył.

Zobacz także
Komentarze (31)