Rembiszewski w tarapatach. Padają poważne oskarżenia

Pan Lotto wyjechał z Polski i zaczął zupełnie nowe, spokojniejsze życie. Spokój nie trwał jednak długo. Nazwisko słynnego Pana Lotto pojawia się teraz w sprawie rzekomego oszustwa.

Nazwisko Ryszarda Rembiszewskiego pojawia się w sprawie, którą dziś zajmuje się prokuratura
Nazwisko Ryszarda Rembiszewskiego pojawia się w sprawie, którą dziś zajmuje się prokuratura
Źródło zdjęć: © AKPA

06.04.2021 07:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ryszard Rembiszewski w 2019 r. ożenił się z Elżbietą Martinez. Po jakimś czasie para zdecydowała się wyprowadzić z Polski do Hiszpanii. Swoje miejsce znaleźli na Costa Blanca. Z krótkich wypowiedzi Rembiszewskiego dla mediów wynika, że prezenter nie myśli o powrocie do Polski na stałe. I trudno mu się dziwić. Życie w Hiszpanii toczy się zupełnie innym tempem. A w Polsce - jak się okazuje - nie brakuje problemów. "Fakt" donosi o historii pana Macieja Kozonia, który oskarża córkę Rembiszewskiego - Karolinę Runowską - o oszukanie go na ponad 200 tys. złotych. Pieniądze miały być przelane na konta zarówno Runowskiej, jak i Pana Lotto.

- Gdy usłyszałem tak znane nazwisko, pomyślałem, że nikt tak sławny mnie nie oszuka - mówi Kozoń dla tabloidu.

Kozoń opisuje w "Fakcie", że w grudniu 2016 r. został wspólnikiem Karoliny Runowskiej i razem mieli zainwestować w otwarcie hotelu na wyspie u wybrzeży Kambodży. To, co miało być historią sukcesu w raju, przerodziło się w sądową walkę. Runowska prowadziła już wtedy dobrze prosperujący hotel w tamtej części świata, który publicznie zachwalał jej znany ojciec. Dlatego Kozoń wziął pod swoją część inwestycji kredyt.

"Na konta pani Karoliny i jej ojca przelał w sumie 220 tys. zł. Dwa pierwsze przelewy, po 50 tys. zł każdy, jeszcze w grudniu 2016 r. puścił na konto złotówkowe Ryszarda Rembiszewskiego" - czytamy w "Fakcie".

Hotel nie powstał. Runowska miała przekazać mężczyźnie, że zabrakło pieniędzy, by ruszyć z inwestycją. Kozoń wytoczył więc córce Rembiszewskiego proces cywilny, który wygrał w październiku 2019 r. Decyzją sądu Runowska miała wypłacić mężczyźnie dokładnie 215,906 zł. Na konto pana Macieja trafiły jednak zaledwie... 3 tys. zł. Nawet komornik nie mógł pomóc, bo i Runowska straciła na tej inwestycji oszczędności życia.

– Nikomu nie zostały postawione zarzuty. Jestem osobą prywatną a wyrok, który zapadł, dotyczy sprawy cywilnej a nie karnej. Prawdą jest, że przegrałam sprawę w sądzie cywilnym. Prawdą jest, że ciąży nade mną egzekucja komornicza. Ale mówienie, że kogokolwiek okradłam, oszukałam nie jest prawdą w ani jednym procencie – podkreśla Runowska w rozmowie z "Faktem".

Kozoń doniósł na byłą wspólniczkę do prokuratury.

– Informuję, że postępowanie w tej sprawie toczy się. Na obecnym etapie prowadzone jest w sprawie o czyn z art. 286 § 1 k.k. Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście w Gdańsku – potwierdziła Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Czy i Ryszarda Rembiszewskiego czekają kłopoty? Zdaniem "Faktu" na jego konto miało zostać przelane nawet 100 tys. zł. Macieja Kozonia. Sprawa odbija się więc rykoszetem na prezenterze, który podkreśla w rozmowie z "Faktem", że córka jest osobą dorosłą i odpowiada w końcu sama za siebie.

- Nie mam z tym nic wspólnego (...) Jeśli nawet coś takiego było, to na tej zasadzie, że tylko jakieś pieniądze były przelane. Jeśli rzeczywiście tak jest, to będę rozmawiał z prokuraturą. Proszę nie mieszać mojego nazwiska w tę sprawę - zaznacza.

Komentarze (55)