Regis Philbin nie żyje. Znamy przyczynę śmierci
Legendarny amerykański prezenter zmarł kilka dni temu, zaledwie miesiąc przez swoimi 89. urodzinami. Rodzina potwierdziła smutną wiadomość, podając jedynie, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Teraz poznaliśmy szczegóły.
30.07.2020 09:05
Regis Philbin był tytanem pracy, który nie odpoczywał zbyt długo nawet wtedy, gdy zdrowie odmawiało mu posłuszeństwa. W 1993 r. przeszedł zabieg angioplastyki, następnie trzykrotnie wszczepiano mu bajpasy, a 11 lat temu przeszedł operację biodra. W 2010 r. poddano go operacji usunięcia zakrzepu. Wrócił do pracy następnego dnia. Jak dowiedział się portal E!News, bezpośrednią przyczyną śmierci Philbina był zawał mięśnia sercowego, wynikający z choroby miażdżycowej.
Regis Philbin zmarł 24 lipca, po czym rodzina wydała oficjalne oświadczenie. "Jesteśmy głęboko zasmuceni, informując, że nasz ukochany Regis Philbin odszedł zeszłej nocy z przyczyn naturalnych, zaledwie miesiąc przez swoimi 89. urodzinami. Jego rodzina i przyjaciele są mu dozgonnie wdzięczni za cały czas, jaki z nim spędziliśmy – za ciepło, legendarne poczucie humoru i wyjątkową zdolność do zamieniania każdego dnia w coś wartego uwagi" – pisali bliscy.
"Chcemy podziękować też jego fanom, którzy wspierali go w ciągu ponad 60-letniej kariery. Jednocześnie prosimy o uszanowanie naszej prywatności w okresie żałoby" - czytamy dalej.
Regis Philibin stawiał pierwsze kroki przed kamerą w latach 60. W 1988 r. został gospodarzem programu "Live! With Regis and Kathie Lee" stacji ABC. Tak zaczęła się jego wielka kariera, która przyniosła mu m.in. nagrodę Emmy.
Ponadto był prowadzącym kilku kultowych teleturniejów – "Who Wants to Be a Millionaire?" (pol. "Milionerzy" prowadzeni przez niezmordowanego Huberta Urbańskiego), "Million Dollar Password" czy 1. edycji "America's Got Talent" (pol. "Mam talent!").
W 2004 r. Regis Philibin trafił do "Księgi Rekordów Guinnessa" za najdłuższy spędzony czas przed kamerami (15 188 godzin na wizji). Był także piosenkarzem, aktorem i autorem książek. Nic dziwnego, że nazywano go "najciężej pracującym człowiekiem show-biznesu".