Rafał Brzozowski o "Jaka to melodia?": "Chcę prowadzić ten program po swojemu"
"Jaka to melodia?" wraz ze startem jesiennej ramówki TVP zyskała nową odsłonę i kolejnego prowadzącego, Rafała Brzozowskiego. W rozmowie z nami opowiada, jak się odnajduje w tej roli. - Chcę w programie pokazać swoją osobowość, nikogo nie kopiować, nie wzorować na kimś innym - mówi.
Nowym, kolejnym już prowadzącym "Jaka to melodia?" jest Rafał Brzozowski. Program zaliczył udany debiut. Jak podawał Jacek Kurski na Twitterze, w związku z premierą program przyciągnął 2,1 mln widzów. W sieci zaś pojawiają się pierwsze komentarze widzów. Reakcje, jak na razie, w dużej mierze są pozytywne.
- To bardzo fajne, że jest dobry odbiór programu. Pojawia się naprawdę sporo pozytywnych komentarzy i to bardzo cieszy. To dla mnie wielka motywacja - mówi w rozmowie z nami Rafał Brzozowski.
Dotychczasowy prowadzący "Koła Fortuny" nie kryje radości z obrotu sytuacji, którą przyniosła zmiana w ramówce. - Program muzyczny jest bliższy memu sercu niż typowy teleturniej. Mogę się w nim pokazać widzom z różnej strony i jako muzyk, i jako prezenter - dodaje.
Jak na razie, ani entuzjazmu, ani zapału do pracy mu nie brakuje. Jest gotów włożyć sporo wysiłku, by przyciągnąć widzów przed ekrany.
- Na pełne podsumowanie przyjdzie jeszcze czas. Trzeba na to spojrzeć z perspektywy czasu, przynajmniej kilku miesięcy. Oczywiście z każdą zmianą wiąże się obawa, jak zostanie odebrana. Uważam, że czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy, sam już dużo się uczę od ekipy programu. Ale cieszę się, że ten pomysł doszedł do skutku - zapewnia.
Brzozowski dodaje, że jego zdaniem, roszada prowadzących przysłużyła się obu programom. Zwłaszcza że wyniki oglądalności są obiecujące. - Zmiana prowadzących była decyzją kierownictwa stacji. Podjęto ją po przeanalizowaniu obu programów i wyników ich oglądalności. Stwierdzono, że skoro w "Kole Fortuny" jest mniej muzyki, Norbi może się czuć swobodniej, a format, w którym jest jej więcej, bardziej pasuje do mnie. Przedyskutowaliśmy to obaj i się zgodziliśmy. W końcu to dla nas obu wyzwanie - stwierdza.
Wokalista nie ukrywa, że "Jaka to melodia?" to właśnie format, w którym czuje się najlepiej. I już ma na niego sporo pomysłów. - Chcę prowadzić ten program po swojemu, tak jak go czuję. Chcę pokazać swoją osobowość, nikogo nie kopiować, nie wzorować na kimś innym. Tak robiłem "Koło Fortuny" i to się sprawdziło - mówi.
Dodaje, że wie, jak mógłby jeszcze urozmaić kultowy program. - Chciałbym, żeby było jeszcze więcej energii, więcej interakcji, więcej muzyki na żywo - dodaje.
Przypomnijmy, że zanim pierwotnie prowadzenie "Jaka to melodia?" objął Norbi, najczęściej jako kandydata do roli prowadzącego typowano właśnie Rafała Brzozowskiego. Mówiło się wówczas, że długo zabiegał o tę posadę. Rzeczywistość jednak, jak zapewnia, wyglądała inaczej niż prezentowana w medialnych doniesieniach.
- Nigdy nie zabiegałem się o rolę prowadzącego. Owszem, przez lata często pojawiałem się w programie, ale jako wokalista. Zawsze mogłem liczyć na wsparcie Roberta Janowskiego i całej ekipy. Angażowałem się coraz bardziej, bo widziałem, że im więcej wykonuję różnorodnych piosenek, tym bardziej różnorodna jest publika na moich koncertach. Starałem się, by tak było to odbierane - zapewnia w rozmowie z nami.
- Najwidoczniej musiała wypłynąć jakaś plotka, że ktoś widzi we mnie następcę Roberta i to do niego dotarło. Z mojej strony takiego działania nie było. Kiedy pojawiały się pytania, mówiłem, że mógłbym przyjąć taką propozycję, pod warunkiem, że Robert wyrazi zgodę. Ale kiedy się pojawiła, byłem zaangażowany już w "Koło fortuny" - dodaje.
Brzozowski zapewnia, że w jego odczuciu nie ma mowy o konflikcie pomiędzy nim a Janowskim, który długo podgrzewał atmosferę w mediach. - Wszelkie niesnaski, jakie się pojawiły, wynikają tylko i wyłącznie z nieporozumień. Mam wrażenie, że gdybyśmy mieli okazję porozmawiać, to szybciej udałoby się to wszystko wyjaśnić - stwierdza i nie wyklucza, że ich zawodowe ścieżki mogą się jeszcze przeciąć.
- Powiedziałem nawet na ramówce, że chciałbym zaprosić go do "Jaka to melodia?" jako wokalistę. I nie ma w tym krzty ironii, to z mojej strony wyciągnięcie ręki. Darzę Roberta Janowskiego dużym szacunkiem i uważam go za wielką osobowość telewizyjną. Trzymam mocno kciuki za jego nowy program - zapewnia. Plotki na temat rywalizacji czy konfliktów między prowadzącymi zostawia za sobą.
- Nie skupiam się na tym. Każdy z nas, ja, Robert i Norbi mamy swoje programy. Skupiajmy się na tym, co dobre, róbmy swoją robotę jak najlepiej, bawmy ludzi, bo ludziom potrzeba dobrej rozrywki, na dobrym poziomie - podsumowuje w rozmowie z nami.