Przez to nie mogą się rozwieść. Agnieszka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wyjawiła szczegóły
Rozwód telewizyjnego małżeństwa Agnieszki i Kamila przeciąga się w nieskończoność. Kobieta nie kryje już swojego zirytowania. Wszystko przez urzędowe wpadki.
14.02.2023 09:15
Tak naprawdę byli małżeństwem tylko przez kilka tygodni, ale już od dwóch lat nie mogą się rozwieść. Agnieszka i Kamil, dobrani przez ekspertów "Ślubu od pierwszego wejrzenia", nie kryją irytacji z tego faktu. Ich drogi dawno się rozeszły, mężczyzna ma już nową partnerkę, ale w papierach wciąż oficjalnie jest "zajęty".
Być może rozwód Agnieszki i Kamila zapadłby szybciej, gdyby nie błędy formalne, jakich początkowo dopuściła się kobieta, kierując pozew do niewłaściwego sądu. "Nie pozwolili mi się rozwieść w Białymstoku. Odrzucili wniosek, bo związek trwał we Włocławku, więc sąd białostocki uznał to za niezasadne. Polskie prawo jest dziwne pod tym względem" - skomentowała sprawę Agnieszka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale na tym nie koniec ich tarapatów. Agnieszka zwierzyła się na InstaStories z innego urzędowego problemu. Pomyłka jednej osoby kosztowała ją kolejne nerwy i tygodnie czekania.
"Już bardziej kiedyś podpadł mi Urząd Miasta Warszawy, który miał mi wysłać akt ślubu. Wysłał po dwóch tygodniach, już miałam wysłać do prawniczki, patrzę... a brakuje pieczątek. Zadzwoniłam zapytać, czy tak ma być. Usłyszałam, że pani, która mi to wysłała, była chwilę przed urlopem i myślała o innych rzeczach i mam dwie opcje - poczekać aż wróci z urlopu i postawi pieczątkę (kazali odesłać akt, żeby postawili na nim pieczątki i odesłali) albo druga opcja - zamówić drugi akt i znów za niego zapłacić" - ujawniła.
Dosadna reakcja na błąd urzędniczki pozwoliła jej jednak szybciej załatwić. "Wkurzyłam się niesamowicie, bo to wszystko przedłużało wysłanie dokumentów do sądu, a co za tym idzie cały rozwód. Zrobiłam aferę i okazało się, że jednak mogą mi wysłać nowy akt bez odsyłania starego i bez kolejnego płacenia" - wyjaśniła.
Na szczęście jest już coraz bliżej finalnej rozprawy. Agnieszka właśnie odebrała zawiadomienie w tej sprawie. Również nie obyło się bez przygód, bo okazuje się, że ktoś na poczcie otworzył jej list.
"Dostałam w końcu papierowe wezwanie na rozwód, więc już wszystko wiem i oficjalnie mogę odliczać dni!" - ucieszyła się. Nie zdradziła jednak daty rozprawy rozwodowej.
Zobacz także
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o masakrowaniu "Znachora", najgorszych filmach na walentynki i polskich erotykach, które podbijają świat (a nie powinny) . Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.