Prezydent niczym Słońce Narodu. Eksperci krytykują to, co zobaczyli w "Wiadomościach"
Słońce, uśmiechy, powiewające delikatnie na wietrze flagi. "Wiadomości" przygotowały dla Andrzeja Dudy taką laurkę, że teraz jest tematem nr 1 w mediach społecznościowych. Co na to eksperci? Zapytaliśmy.
25.06.2020 | aktual.: 26.06.2020 08:12
"Wiadomości" TVP robią wiele, by Andrzej Duda ponownie został prezydentem. Po nieudanym materiale na temat nieocenionej pierwszej damy, o której wypowiadał się rzekomo zmyślony amerykański projektant, przyszedł czas na laurkę dla prezydenta. - Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy - mówi w rozmowie z WP Andrzej Krajewski z Towarzystwa Dziennikarskiego.
"Miasta, gminy i wsie, miliony ludzi. Mnóstwo ważnych tematów i jeden wspólny cel" - zaczyna swoją opowieść o prezydencie Maciej Sawicki, słynny już w internecie reporter "Wiadomości". Chwilę po jego słowach pojawia się nagranie Andrzeja Dudy, który mówi, że kandyduje, by nikt nie cofnął Polski o 5 lat.
Są uśmiechy, spotkania z wyborcami, jest dziecko dziękujące za 500+ i starsza pani, która mówi, że nigdy tak dobrze nie żyła jak teraz, za jego prezydentury. Jest Kate z Williamem i prezydent Donald Trump - przykłady na to, jak dobre relacje Andrzej Duda ma mieć ze światem. W materiale pojawia się także Robert Kubica, który mówi, że kiedyś dobrze i na luzie rozmawiało mu się z prezydentem.
Laurkę, nieskalaną obiektywnymi komentarzami, przedstawiono w wydaniu z 24 czerwca. Chwilę po emisji materiału ruszyła lawina komentarzy. Dziennikarze wypowiadają się bardzo krytycznie. Pojawiły się nawet skojarzenia, że materiał, będący bardziej spotem wyborczym niż efektem dziennikarskiej pracy, przypomina propagandę Korei Północnej.
- Czy to nie przesadne porównanie? - pytam Andrzeja Krajewskiego, publicystę i historyka związanego z Towarzystwem Dziennikarskim.
- Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej główny program informacyjny Telewizji Polskiej był takim dziennikiem propagandowym. W wydaniu z 24 czerwca nawet materiał o pogodzie był upolityczniony - komentuje dziennikarz.
"Ten rak zaatakował cały organizm"
Towarzystwo Dziennikarskie przy każdych wyborach publikuje obszerną analizę przekazu w "Wiadomościach".
Sprawdzają liczbę materiałów wyborczych, ich bezstronność, sumują czas wypowiedzi przedstawicieli poszczególnych partii. Analizują też tzw. paski. Szczegółowo można sprawdzić, jaki przekaz dominuje i kto dostaje najwięcej czasu na antenie.
Andrzej Krajewski, który jest jedną z osób odpowiedzialnych za zebranie wszystkich danych do raportu, nie ma wątpliwości, jak ocenić ostatnie działania twórców "Wiadomości".
PRZECZYTAJ: Reporterzy Bez Granic o TVP: "napędza rządową mowę nienawiści w kampanii prezydenckiej"
- Rządzący TVP wiedzą, "co lud kupi". Jest wielu Polaków, na których tego typu propaganda będzie działać, nawet jeśli mówią, że się z tego śmieją. To doświadczenie niestety wielu reżimów totalitarnych. My z tym nie mamy do czynienia. Za to mamy do czynienia z absolutnym zawładnięciem telewizji publicznej przez aparat propagandowy rządu. W tym przypadku akurat działający na korzyść prezydenta - komentuje.
- W "Wiadomościach" absolutny brak standardów rozlał się już tak bardzo, że wszelkie inne materiały są robione w sposób, który urąga wszelkim zasadom dziennikarstwa. Ten rak zaatakował cały organizm - dodaje dziennikarz.
Dziecko dziękujące za 500+
- Uczono nas, że trzeba pokazywać dwie strony konfliktu. Że jeśli robimy materiał, to przynajmniej próbujemy pokazać inny punkt widzenia. Te krytyczne, albo po prostu stonowane komentarze odnośnie działań polityka tylko uwiarygodniają przekaz. Ja na miejscu Andrzeja Dudy byłabym wściekła, że ktoś zrobił mi tak niewiarygodną laurkę - mówi WP Dorota Ceran, była dziennikarka Telewizji Publicznej, która pracowała tam 26 lat.
Ceran również należy do Towarzystwa Dziennikarskiego i to jej w udziale przypadła analiza wydania "Wiadomości" z 24 czerwca.
- Myślałam, że widziałam już wszystko - przyznaje. Wylicza, że w "Wiadomościach" zdarzały się już nagrania z podstawionymi bohaterami, czy też zdjęcia niepasujące do tematu. - Widziałam zdjęcia karawany meksykańskiej, która udawała imigrantów idących na Sztokholm. A ostatnio w reportażu o stylu Agaty Dudy ze znanym już amerykańskim projektantem pojawiły się wypowiedzi młodych dziewczyn. Mówiły, że jest taka fantastyczna, pięknie się ubiera i jak ją uwielbiają. Tylko ja pamiętam ten materiał. One mówiły o księżnej Kate. I mimo że te treści były zmanipulowane, to przynajmniej na pierwszy rzut oka wyglądały przyzwoicie. To, co zobaczyłam wczoraj, rozłożyło mnie na łopatki.
Zdaniem Ceran najdziwniejsza była forma materiału przygotowanego przez Macieja Sawickiego i Roberta Krawczaka.
- Zastanawiam się, do kogo to było adresowane. Twardego elektoratu nie trzeba przekonywać. Każda osoba wahająca się, która ma chociaż odrobinę smaku, nie będzie zachęcona. Wręcz przeciwnie. Taka osoba będzie zdegustowana - przyznaje.
Z dziennikarką zgodziłaby się socjolog dr Marta Żerkowska-Balas.
- W Polsce mamy dużą polaryzację społeczeństwa. Pochwalny materiał o jednym z kandydatów wzmacnia przekaz i umacnia postawy już zdecydowanych wyborców. Nie jest to natomiast dobry materiał, by mobilizować tych niezdecydowanych. To są wyborcy, którzy potrzebują konkretnych rozwiązań, konkretnych działań i odwołań do problemów, które ich dotyczą - ocenia.
Zdaniem socjolog SWPS materiały "Wiadomości" nie cechuje pod tym względem oryginalność przekazu.
- Dla polskich wyborców to inne czynniki odgrywają ważniejszą rolę w podejmowaniu decyzji, na kogo głosować. Kandydaci startujący w wyborach mają swój twardy elektorach. Ich poglądy tak łatwo się nie zmieniają. Walka toczy się o rząd dusz; o tych niezdecydowanych i tych, którzy nie są jeszcze pewni, czy w ogóle zagłosują. Materiały "TVP", choćby były laurkami, nic w nich nie zmieni, bo to nie są konkretne działania - komentuje Żerkowska-Balas.
- Czy zbyt pozytywnymi laurkami nie zniechęcą się nawet wyborcy PiS-u? - pytam?
- Nie sądzę. Takie materiały pokazują, w co ta grupa społeczna wierzy. Dla nich to nic rażącego i odstającego od opinii, które podzielają. Być może nie spodoba się to przesłodzenie wizerunku jednostką. Wynik wyborów dzięki temu nie będzie jednak zachwiany. TVP buduje taką rzeczywistość od dłuższego czasu - przyznaje socjolog SWPS.
Czy przekaz zmieni się po wyborach?
- Być może pojawią się materiały o tym, że wybory były jakoś zmanipulowane. Z pewnością możemy się spodziewać, że autorzy "Wiadomości" będą szukali haków na kontrkandydatów prezydenta. Natomiast jeśli ten przegra w drugiej turze, i tak nie złagodnieją. Myślę, że będą trzymali się strony rządowej - komentuje Dorota Ceran.
Wiele mówi się o tym, co czeka Telewizję Publiczną po ewentualnych zmianach w gabinecie prezydenta. Rafał Trzaskowski zapowiadał w maju, że dążyłby do likwidacji TVP, jakie znamy.
- Bez TVP Info, bez Wiadomości, bez publicystyki politycznej, bez tego wszystkiego, co dzisiaj zatruwa nasze życie publiczne - mówił.
Dorota Ceran jest jednak zdania, że to niepotrzebne działanie. - TVP potrzeba jest gruntownych zmian, ustawowego zabezpieczenia - komentuje.
Zdaniem Andrzeja Krajewskiego teraz organem odpowiedzialnym za monitorowanie przekazu medialnego jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Według dziennikarza skargi przekazywane Radzie niewiele dają. Podobnie jak pozwy o naruszenie godności osobistej (o takim mówiła m.in. Kinga Rusin po słynnym materiale o imprezie gwiazd Hollywood)
- Skarżący może dostanie rekompensatę, ale to nie zmieni telewizji. Może to zrobić tylko zmiana władzy - przyznaje Krajewski.
Skontaktowaliśmy się z KRRiT i Radą Etyki Mediów, czy pojawiły się jakiekolwiek skargi na materiał w "Wiadomościach". Otrzymaliśmy odpowiedź, że nie wpłynęły żadne skargi ani wiadomości w tym temacie.