Polska w nowości Netfliksa. Widzów czeka niespodziewanie dobry seans
Jan Holoubek wraca w wielkim stylu do historii opowiedzianej w "Rojście" z 2018 r. Drugi sezon powstał pod skrzydłami giganta, czyli Netfliksa. A to oznacza, że polski serial będą mogli zobaczyć widzowie za granicą. I co ich czeka?
02.07.2021 11:45
Jeśli nie widzieliście pierwszej części "Rojsta", to możecie być spokojni. Ta niewiedza nie będzie was uwierać, podczas seansu "Rojst '97". A może nawet wyjdzie to wam na plus, bo opinie o pierwszym sezonie serialu, który w 2018 r. pokazywany był przez nieistniejącego już Showmaxa, były raczej niepochlebne. Nie wspominając o miażdżących komentarzach widzów rozczarowanych finałem. Jestem przekonana, że tym razem będzie inaczej. "Rojst '97" to - można śmiało powiedzieć - jedna z lepszych produkcji, jaka powstała ostatnio w kraju nad Wisłą.
Śledzimy losy Anny Jass (w tej roli świetna Magdalena Różczka) - policjantki z Warszawy zesłanej do pracy w małej mieścinie. Anna i jej partner Adam Mika (Łukasz Simlat) mają zająć się sprawą utonięcia młodego chłopaka, którego ciało zostaje znalezione podczas wielkiej powodzi. Policja, działająca na smyczy prokuratury, szybko chce zamknąć sprawę i uznać, że był to wypadek. Jass nie odpuszcza. Wkrótce zaczynają wychodzić kolejne tajemnice mieszkańców. Powódź odkrywa też mroczną historię miasta.
"Rojst", czyli bagno. Dosłownie i w przenośni jest go tu pełno. Na bagnach tuż obok ślicznego osiedla jak z katalogu, rozgrywały się tragiczne wydarzenia. Bagnem, w którym łatwo można utknąć na zawsze, jest miasto, w którym dzieje się akcja, a do którego wraca znany z pierwszej części dziennikarz Piotr Zarzycki (Dawid Ogrodnik) ze swoją żoną (Zofia Wichłacz) i córką.
Bagnem jest system, w którym funkcjonuje prokuratura i policja. Brudem i błotem pokryte są ulice. Taką Polskę zobaczą widzowie Netfliksa, a że serial dotrze do europejskiej widowni, to nie ma wątpliwości. Jest seksizm, jest homofobia, jest kolesiostwo, ale jest przede wszystkim ogromna siła głównej bohaterki, która stawia temu czoło i prze przed siebie, nie zważając na stereotypy.
Jest też w tym powódź tysiąclecia, która nawiedziła południową i zachodnią część Polski w 1997 r. Wydarzenia te stały się doskonałym tłem do mrocznej historii tkanej przez Jana Holoubka i Kaspra Bajona. Wciągają widzów w ten świat równie skutecznie, jak to bagno rozciągające się za miastem. Każdy odcinek jest niczym dopracowany film z przyciągającymi ujęciami, których pozazdrościłby niejeden filmowiec z Hollywood.
Często lubimy porównywać takie produkcje do zagranicznych hitów. Komuś mogą cisnąć się na usta porównania do "Detektywa", który bardzo, bardzo wysoko ustawił poprzeczkę dla twórców seriali kryminalnych. Jesteśmy klimatem blisko, ale "Rojst '97" nie potrzebuje tych porównań, żeby się obronić na serialowym, tłocznym rynku.
Szczególnie, że w obsadzie jest Magdalena Różczka. Jej Anna Jass to bohaterka, którą trzeba zapamiętać. To doskonały przykład dla scenarzystów, którzy kombinują, jak stworzyć silną postać, która nie będzie przerysowana, karykaturalna.
Jass, bezkompromisowa policjantka, która nie jest blond lalą z policji, jest wręcz magnetyczna. Jak dobrze, że możemy kogoś takiego oglądać w roli głównej. Klasę i ogromne doświadczenie aktorskie pokazuje też partnerujący Różczce Łukasz Simlat.
Ucieszą się ci, których wkręcił już pierwszy sezon produkcji. Druga część rozbudowuje historię wspomnianego wyżej Zarzeckiego, ale także Wiktora Wanycza, granego przez Andrzeja Seweryna. Tym razem dowiadujemy się znacznie więcej o jego przeszłości, bo rzutuje na całą historię opowiadaną w serialu.
Ciekawe wątki dostają w "Rojście" też Anna Dereszowska, Ireneusz Czop, jest i Piotr Trojan, z którym Holoubek stworzył "25 lat niewinności". Już choćby dla tej obsady warto 7 lipca odpalić "Rojst '97".