Podziwiali go widzowie "Mam Talent!". Wypadek zmienił życie Patryka Niekłania
Patryk Niekłań, finalista 10. edycji "Mam Talent!", w 2018 roku uległ ciężkiemu wypadkowi. Choć udało się go wybudzić ze śpiączki, z pomocą lekarzy i bliskich już drugi rok walczy o powrót do dawnej sprawności. Jak dziś wygląda sytuacja akrobaty? Sprawdzili to reporterzy "Uwagi" TVN.
Patryk Niekłań ze Starachowic robił na oczach jury i widzów programu "Mam Talent!" rzeczy niemożliwe. Akrobatyczne umiejętności oczarowały ich do tego stopnia, że sportowiec nie tylko doszedł do finału 10. edycji programu, ale i zajął w nim trzecie miejsce. Niestety, niedługo po udziale w programie, 2 grudnia 2018 roku Patryk Niekłań miał poważny wypadek drogowy. Jego auto wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. Na skutek odniesionych obrażeń najpierw przez kilka dni trwała walka lekarzy o jego życie. Do dziś, dwa lata od feralnego zdarzenia, wciąż trwają żmudne starania o powrót sportowca do normalnego, samodzielnego funkcjonowania.
Wybudzony ze śpiączki uczestnik wypadku aktualnie znajduje się pod opieką specjalistów z kliniki Neuron w Bydgoszczy. Patryka Niekłania i jego bliskich odwiedzili z kamerą reporterzy programu "Uwaga" TVN. Zarówno lekarze, jak i rodzina sportowca są pod wrażeniem postępów, które w ostatnich miesiącach udało się poczynić finaliście "Mam Talent!". Podkreślają jednak, że do powrotu do życia sprzed wypadku jest jeszcze daleko.
Klaudia Kulawik zachwycała w "Mam talent". Zobaczcie, jak się zmieniła
Dziś Patryk Niekłań na nowo uczy się podstawowych czynności. Lekarze są pełni uznania nie tylko dla determinacji swojego pacjenta, ale i jego bliskich.
- Jest świadomy swojego ciała. Rewelacyjna jest współpraca pacjent-fizjoterapeuta i rodzina – mówi rehabilitant Hubert Rydzewski.
- Pierwsze spotkania z Patrykiem polegały na pobudzeniu jego świadomości. Rozumienia. Orientacji w czasie i przestrzeni. Praca przebiegała wielotorowo, pracowaliśmy nad oddechem, który był bardzo słaby i krótki, i nad połykaniem pokarmów płynnych i półpłynnych – wymienia pracująca z nim logopeda Renata Głuszak-Kosiedowska, która dodaje: - Patryk bardzo tęskni. Tęskni do życia sprzed wypadku. Tęskni za swoimi bliskimi, za rodziną i przyjaciółmi.
W chwili wypadku córeczka sportowca, Hania, miała zaledwie 6 tygodni. Żona sportowca, Anna Niekłań i jego rodzice nie tracą nadziei na to, że za jakiś czas Patryk wróci do zdrowia. Dziś rodzina żyje jednak w rozłące, a terminy spotkań dostosowywane są do planu rehabilitacji.
- Szalenie tęsknimy za Patrykiem, nie ma dnia, żebyśmy nie oglądali filmików i zdjęć. Nie wysyłali mu wiadomości, gdzie Hania bawi się, czy występuje dla niego. Patryk jest naszą dużą motywacją i jest z nami w myślach każdego dnia, bardzo za nim tęsknimy - mówi żona sportowca.
Na co dzień Patrykiem Niekłaniem opiekuje się jego wujek, Robert. Nie kryje dumy z osiągnięć bratanka w ostatnim roku.
- Najważniejsze, że odblokowała się głowa, jest świadomy wszystkiego. Potrafi nawet sam czytać. Innym ważnym elementem jest to, że lewa strona, którą miał uszkodzoną, puszcza. A był leworęczny. Noga zaczęła wykonywać ruchy – wyliczał przed kamerą TVN.
Zarówno bliscy, jak i lekarze Patryka Niekłania wierzą w jego powrót do zdrowia. Leczenie sportowca jest jednak bardzo kosztowne. Jego żona podziękowała darczyńcom za wszystkie dotychczasowe wpłaty dokonane za pośrednictwem serwisu zrzutka.pl.
- Chciałam podziękować i prosić o kontynuację, jeżeli jest to możliwe, aby Patryk dalej mógł walczyć i wracać do swoich sprawności – powiedziała przed kamerami TVN Anna Niekłań.