Po udziale w nowym show zalała ją fala krytyki. Sylwia Bomba musiała zareagować
Sylwia Bomba wzięła udział w nowym show stacji TTV, "99. Gra o wszystko". I chociaż można śmiało powiedzieć, że w występach przed kamerą jest zaprawiona w boju i wie, jak zyskać sympatię widzów, tym razem im podpadła. Po programie spadła na nią lawina hejtu. Celebrytka nie kryje, że to ją przytłoczyło.
08.01.2022 21:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"99. Gra o wszystko" w TTV w edycji VIP była prezentem z okazji 10-lecia stacji, skierowanym do widzów. W show udział wzięli znani i lubiani ze wszystkich pozostałych formatów stacji. Nie brakowało Przemka Kossakowskiego, Malwiny Wędzikowskiej, Dominika Abusa, Jacka Jelonka, czy Jana Pirowskiego. Rywalizowali z nimi bohaterowie "Gogglebox. Przed telewizorem", "Kanapowców", "Królowych życia" czy "Down the road".
36 uczestników brało udział w najróżniejszych konkurencjach, a po każdej z nich odpadał jeden z nich. Show przywodziło na myśl popularny serial "Squid Game" – oczywiście rozgrywki TTV były nieporównywalnie mniej brutalne. Tak czy inaczej, do wygrania była spora kwota (25 tys. zł), a rywalizacja z konkurencji na konkurencję była coraz bardziej zacięta.
Ostatecznie wygrał Dominik Strzelec, prowadzący "Usterki", który wygraną przeznaczył na fundację TVN. Większość uczestników podkreślała jednak, że od wygranej ważniejsza jest dla nich zabawa. Inaczej widzowie odebrali Sylwię Bombę, która zaskoczyła ich zupełnie innym obliczem.
Najbardziej naraziła się widzom podczas konkurencji, która polegała na przepychaniu samochodu. Odrzuciła wówczas ofertę Mateusza "Big Boya" Borkowskiego. Otwarcie zakomunikowała, że woli walczyć u boku Krzysztofa Ferenca z "Kanapowców", widząc większą szansę na zwycięstwo u jego boku. W efekcie jednak odpadła, ale niedługo później otrzymała kolejną szansę na udział w grze. Z uwagi na kontuzję jednej z uczestniczek podczas następnego zadania, wróciła do programu.
Jej duch walki i rywalizacji nie podobał się jednak widzom. Podpadła też, gdy podczas gry w berka w ostatnim ułamku sekundy "klepnęła" Dajana Kotońskiego, otwarcie mówiąc do kamer, że nie chciała odpaść i musiała wybrać "ja albo on". Agnieszka, mama Dajana, przyznała wówczas rozgoryczona zagrywką koleżanki, że skończyło się koleżeństwo, a zaczęła rywalizacja. A to i tak tylko kilka przykładów. Widzowie nie omieszkali wyrazić niezadowolenia, zwłaszcza, że Bombę w "Gogglebox" i "Tańcu z gwiazdami" darzyli sympatią – byli zaskoczeni jej niekoleżeńskim zachowaniem.
"Bomba porażka... W życiu bym nie powiedziała, że jest tak zachłanną i fałszywą osobą".
"Ten program idealnie pokazuje, kto jest jakim człowiekiem! Brawo dla tych, co umieją się bawić, podchodząc do wszystkiego z dystansem i uśmiechem".
"Mega słabe zachowanie Sylwii… Tego się po niej nie spodziewałam. Chyba to jednak prawda z tym "parciem na szkło" – pisali w komentarzach.
Niezadowolenie przerodziło się w hejt, który, jak przyznała celebrytka, przerósł ją. Najpierw zablokowała możliwość komentowania na Instagramie, potem sama dała komentarz do sprawy. Przyznała, że nie żałuje udziału w grze, ale nie zamierza tolerować tego, co się dzieje na jej profilu.
"Chciałabym zaznaczyć jedną kwestię: Wróciłam do programu tylko dlatego, że tak stanowił regulamin. Program został zrealizowany na licencji. Każda licencja ma regulamin, który stanowi o postępowaniu w różnych sytuacjach. Mógł być to każdy, trafiło na mnie. Przez ostatnie dni wiele osób życzyło mi "abym, zdechła" z tego powodu, aby mnie piekło pochłonęło, bo nie chciałam być z Big Boyem i wiele, wiele innych… Mimo to cieszę się, że mogłam brać udział w tym programie" - napisała na InstaStory.
Na to też znalazła się odpowiedź. Internauci nie zmienili zdania. "Ludzie nie krytykowali cię i nie hejtowali, bo wróciłaś do programu, tylko za twoje zachowanie po tym powrocie. Życzenie komuś śmierci jest niedopuszczalne, ale nie odwracajmy kota ogonem. Postępowałaś tak, a nie inaczej i zasłużyłaś na krytykę. Oczywiście nie na wyzwiska czy groźby, ale na krytykę, której także dostałaś dużo i którą w dalszym ciągu ignorujesz. Czasem, zamiast się tłumaczyć i stawiać w roli ofiary, wystarczy przeprosić".
"Ja nie widziałam komentarza z życzeniem śmierci (to przegięcie), za to było mnóstwo krytyki jej zachowania, nieczystej gry, że jest fałszywa i ma fochy, że pokazała swoje "ja", że powinni ją wywalić z Gogglebox, że strzeliła sobie w kolano tym programem. Dużo ludzi pisało, że ją bardzo lubiło, ale zmieniło zdanie po tym programie…" – pisali.
A wy co sądzicie? Oglądaliście ten program?