Podziwiali go widzowie "Mam Talent!". Wypadek zmienił życie Patryka Niekłania
28.12.2020 10:19, aktual.: 03.03.2022 00:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Patryk Niekłań, finalista 10. edycji "Mam Talent!", w 2018 roku uległ ciężkiemu wypadkowi. Choć udało się go wybudzić ze śpiączki, z pomocą lekarzy i bliskich już drugi rok walczy o powrót do dawnej sprawności. Jak dziś wygląda sytuacja akrobaty? Sprawdzili to reporterzy "Uwagi" TVN.
Patryk Niekłań ze Starachowic robił na oczach jury i widzów programu "Mam Talent!" rzeczy niemożliwe. Akrobatyczne umiejętności oczarowały ich do tego stopnia, że sportowiec nie tylko doszedł do finału 10. edycji programu, ale i zajął w nim trzecie miejsce. Niestety, niedługo po udziale w programie, 2 grudnia 2018 roku Patryk Niekłań miał poważny wypadek drogowy. Jego auto wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. Na skutek odniesionych obrażeń najpierw przez kilka dni trwała walka lekarzy o jego życie. Do dziś, dwa lata od feralnego zdarzenia, wciąż trwają żmudne starania o powrót sportowca do normalnego, samodzielnego funkcjonowania.
Wybudzony ze śpiączki uczestnik wypadku aktualnie znajduje się pod opieką specjalistów z kliniki Neuron w Bydgoszczy. Patryka Niekłania i jego bliskich odwiedzili z kamerą reporterzy programu "Uwaga" TVN. Zarówno lekarze, jak i rodzina sportowca są pod wrażeniem postępów, które w ostatnich miesiącach udało się poczynić finaliście "Mam Talent!". Podkreślają jednak, że do powrotu do życia sprzed wypadku jest jeszcze daleko.
Dziś Patryk Niekłań na nowo uczy się podstawowych czynności. Lekarze są pełni uznania nie tylko dla determinacji swojego pacjenta, ale i jego bliskich.
- Jest świadomy swojego ciała. Rewelacyjna jest współpraca pacjent-fizjoterapeuta i rodzina – mówi rehabilitant Hubert Rydzewski.
- Pierwsze spotkania z Patrykiem polegały na pobudzeniu jego świadomości. Rozumienia. Orientacji w czasie i przestrzeni. Praca przebiegała wielotorowo, pracowaliśmy nad oddechem, który był bardzo słaby i krótki, i nad połykaniem pokarmów płynnych i półpłynnych – wymienia pracująca z nim logopeda Renata Głuszak-Kosiedowska, która dodaje: - Patryk bardzo tęskni. Tęskni do życia sprzed wypadku. Tęskni za swoimi bliskimi, za rodziną i przyjaciółmi.
W chwili wypadku córeczka sportowca, Hania, miała zaledwie 6 tygodni. Żona sportowca, Anna Niekłań i jego rodzice nie tracą nadziei na to, że za jakiś czas Patryk wróci do zdrowia. Dziś rodzina żyje jednak w rozłące, a terminy spotkań dostosowywane są do planu rehabilitacji.
- Szalenie tęsknimy za Patrykiem, nie ma dnia, żebyśmy nie oglądali filmików i zdjęć. Nie wysyłali mu wiadomości, gdzie Hania bawi się, czy występuje dla niego. Patryk jest naszą dużą motywacją i jest z nami w myślach każdego dnia, bardzo za nim tęsknimy - mówi żona sportowca.
Na co dzień Patrykiem Niekłaniem opiekuje się jego wujek, Robert. Nie kryje dumy z osiągnięć bratanka w ostatnim roku.
- Najważniejsze, że odblokowała się głowa, jest świadomy wszystkiego. Potrafi nawet sam czytać. Innym ważnym elementem jest to, że lewa strona, którą miał uszkodzoną, puszcza. A był leworęczny. Noga zaczęła wykonywać ruchy – wyliczał przed kamerą TVN.
Zarówno bliscy, jak i lekarze Patryka Niekłania wierzą w jego powrót do zdrowia. Leczenie sportowca jest jednak bardzo kosztowne. Jego żona podziękowała darczyńcom za wszystkie dotychczasowe wpłaty dokonane za pośrednictwem serwisu zrzutka.pl.
- Chciałam podziękować i prosić o kontynuację, jeżeli jest to możliwe, aby Patryk dalej mógł walczyć i wracać do swoich sprawności – powiedziała przed kamerami TVN Anna Niekłań.