Paskowy "Wiadomości" tym razem popłynął. Tego nie da się wymówić
Fani słynnych pasków "Wiadomości" widzieli już niejedno. Jednak popis redaktora, jaki znalazł się w piątkowym wydaniu serwisu, na pewno nie przejdzie bez echa. Chodzi o Rafała Trzaskowskiego, a właściwie jego "łgarskie opowieści".
07.05.2021 23:28
"Propaganda", "paski grozy", "przemoc symboliczna" - to tylko niektóre określenia, jakie padają w kontekście kilku słów streszczających materiały "Wiadomości". Ich autorom zarzuca się skrajną manipulację, szczucie i żerowanie na najniższych instynktach. Jednak na pewno nie można im odmówić jednego: kreatywności. "TVP na straży wolnego słowa", "Lewacki faszyzm niszczy Polskę", "Dzieci na sprzedaż dla homoseksualistów" czy "Rosnące zarobki Polaków irytują Niemców" - te i inne paski szybko podbiły internet i stały się inspiracją do prześmiewczych memów, plebiscytów, a nawet piosenki.
Jednak ich autorzy nie zwalniają tempa i stale podnoszą sobie poprzeczkę. Dowodem jest pasek, jaki pojawił się w piątkowym wydaniu serwisu. Jego autor użył niezwykle rzadko spotykanego słowa, które trudno przeczytać, a co dopiero wymówić bez zająknięcia.
- A teraz Rafał Trzaskowski i jego popis, w którym mija się z prawdą. A chodzi o wypowiedź prezydenta Warszawy dla jednej z zagranicznych organizacji. Wypowiedź, która jak się okazała, z rzeczywistością ma niewiele wspólnego - zapowiadał Michał Adamczyk.
Chodziło o wypowiedź Trzaskowskiego dla organizacji Atlantic Council, która poprosiła prezydentów miast o podzielenie się swoimi doświadczeniami w walce z pandemią. Zdaniem autora reportażu i ekspertów Trzaskowski kłamał i opowiadał niestworzone historie, bo przypisywał sobie zasługi rządu. Miłosz Manasterski nazwał go wprost Münchhausenem.
Oglądając "Wiadomości" widzowie nie mogli zweryfikować, czy tak w istocie było, bo zaserwowano im wyrwanie z kontekstu, kilkusekundowe wypowiedzi Trzaskowskiego. Ale w tym przypadku to mało ważne.
Reportaż Macieja Sawickiego nie różniłby się niczym od innych materiałów atakujących prezydenta Warszawy, gdyby nie zapowiadający go pasek wyraźnie zainspirowany wypowiedzią Manasterskiego: "Munchhauseniada Rafała Trzaskowskiego".
Czym jest "munchhauseniada"? To nic innego jak "łgarska opowieść". Termin pochodzi od barona Münchhausena, XVIII-wiecznego niemieckiego żołnierza armii rosyjskiej, który w swoich opowieściach mijał się, delikatnie mówiąc, z prawdą.
Nazwisko Münchhausena spopularyzowała powieść Rudolfa Ericha Raspe, która kilkukrotnie trafiała na ekrany, m.in. w 1989 r. za sprawą Terry’ego Gilliama.