Sąd umorzył sprawę. Gorzkie słowa Owsiaka
Jurek Owsiak poinformował na Facebooku, że przegrał sprawę związaną z tym, jak kilka lat temu przedstawiono go w jednym z programów TVP Info. Działacz nie kryje rozczarowania.
20.06.2023 | aktual.: 20.06.2023 18:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
10 stycznia 2019 r. w programie "Minęła 20" w TVP Info wyemitowano animację Barbary Pieli "Dobranocka", która wywołała spore poruszenie. Pokazano w niej Jurka Owsiaka jako kukłę nakręcaną przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Lalka ładowała pieniądze z WOŚP "do kieszeni". Nie będzie żadnej przesady w stwierdzeniu, że szef Fundacji WOŚP został przedstawiony jako marionetka, oszust i złodziej.
Jurek Owsiak najpierw zareagował na to wszystko w mediach społecznościowych. W jednym ze swoich wpisów stwierdził, że filmy, jak ten autorstwa Barbary Pieli, przyczyniają się do tragedii. Jako przykład podał morderstwo Pawła Adamowicza. Wspomniał też o "sączeniu nieprawdopodobnego, antysemickiego dialogu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wraz z byłą prezydent Warszawy pozwali autorkę "Dobranocki", jednak postępowanie zostało umorzone. W odpowiedzi Piela wytoczyła Owsiakowi sprawę o zniesławienie. I ją wygrała.
Owsiak się jednak nie poddawał i spróbował jeszcze raz powalczyć w sądzie. We wtorek 20 czerwca poinformował, że wymiar sprawiedliwości ponownie nie przychylił się do jego stanowiska.
"Ze swojej strony chciałbym raz na zawsze zakończyć sprawę przedstawienia mnie przez Barbarę Pielę w programie Michała Rachonia ‘Minęła 20’ w TVP Info jako ulepionego z plasteliny bandziora kradnącego pieniądze ze zbiórki na bezczela, na tak zwanego chama, razem z byłą prezydent Warszawy. Sąd w niedługim elaboracie, który otrzymaliśmy wczoraj, uznał na końcu, że ‘zgodnie z artykułem 17 paragraf 1 pkt 3 k. p. k. postępowanie umarza się, gdy społeczna szkodliwość czynu jest znikoma’" - czytamy.
Założyciel Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy dodał, że zupełnie nie zgadza się z decyzją sądu. "W naszej ocenie ten materiał, jako żywy przypominający nazistowskie kroniki filmowe, nie miał znikomej szkodliwości społecznej. Ale nie będziemy się kopać z koniem, być może wszyscy potrzebujemy powrotu do normalnych, przepojonych najbardziej ludzkimi standardami, zasad współżycia, a wtedy dostrzeżemy belkę w oku. Powrót do takich standardów zależy tylko i wyłącznie od nas. Zło!" - wyznał.