Opole 2018: zapowiadali skandal na koncercie. Girls on Fire wygrały konkurs debiutantów
Prawicowi komentatorzy zafundowali Girls on Fire najlepszą możliwą reklamę. Pełne jadu wpisy w mediach społecznościowych, zwolnienie pracownika TVP, oświadczenia telewizji na nic się nie zdały. Girls on Fire i tak wygrały konkurs "Debiuty".
09.06.2018 | aktual.: 09.06.2018 13:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwszy dzień Festiwalu Opole 2018 za nami. Tegoroczny koncert wystawił na próbę nawet najwierniejszych słuchaczy i widzów kultowej imprezy. Na początku poznaliśmy hit na mundial, potem przyszedł czas na debiutantów. Zdecydowanie poziom artystyczny był wyższy.
W końcu przed nami miało zaprezentować się 9 artystów, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tym „wielkim światem muzycznym” i z show-biznesem oczywiście. Festiwal w Opolu to specyficzne miejsce na pierwszy występ przed publiką. To widownia, która swoje już w życiu widziała, niejeden raz tańczyła do piosenek Rodowicz, Krawczyka czy innych tuz polskiej estrady.
Więc żeby zdobyć uznanie, trzeba się było postarać. O nagrodę im. Anny Jantar walczyli: Dollz z piosenką „Nibyland”, Girls on Fire - „Siła kobiet”, Goch - „Kobieta prasująca”, Krzysztof Iwaneczko - „Tonę”, Karolina Micor - „Ataki”, Siostry Melosik - „Batumi”, Michał Sołtan - „Dzieje się”, Edyta Strzycka - „Nowy horyzont”, Small Mechanics - "Gęstnieją jesienie".
Organizatorzy robili wszystko, żeby widzowie usnęli. Nawet zaprosili Andrzeja Piasecznego, żeby zaśpiewał „Śniadanie do łóżka”. W tym melancholijnym rytmie przeszliśmy płynnie do występu Sióstr Melosik. Świeżo, ciekawie, nie do zapamiętania na dłużej.
Krzysztof Iwaneczko śpiewał, że „tonie w oceanie bez dna”. Wokalnie wyróżniła się zdecydowanie wokalistka Dollz, czyli Paulina Kut. Widzowie mogą kojarzyć ją z show TVN – X Factor. Ekscentryczna, dziwna, zwracająca na siebie uwagę Kut pewnie zapadnie w pamięci na dłużej. Świetnie poradziła sobie też Karolina Micor z piosenką „Ataki”.
Ale przecież najbardziej kontrowersyjny miał być występ zespołu Girls on Fire. To właśnie trzy przyjaciółki z Wrocławia sprowokowały skandal jeszcze przed rozpoczęciem się festiwalu. I ile z tego skandalu zostało? Absolutnie nic. W materiale poprzedzającym występ opowiadały o sile przyjaźni, jak bardzo cieszą się, że mogą zaśpiewać na scenie, na której przez lata rodziły się muzyczne talenty. Prowadząca Barbara Kurdej-Szatan nawet nie zająknęła się, że dziewczynom towarzyszą kontrowersje. Grzeczna zapowiedź, grzeczny – choć ognisty występ.
Nie było nawet odrobiny skandalu. Prawicowi politycy i komentatorzy z TVP do spółki sami stworzyli problem i sami strzelili sobie w kolano. Przypomnijmy, że przed festiwalem do prezesa Kurskiego apelowała Anna Sobecka, by odwołał występ zespołu, który w jej przekonaniu „był nieoficjalnym hymnem demonstracji, skupiających zwolenników zabijania dzieci nienarodzonych”. I choć menadżer zespołu w rozmowie z Wirtualną Polską podkreślił, że sam chodził na protesty, ale nigdy nie słyszał na nich piosenki „Siła kobiet”, to wokalistki zostały okrzyknięte feministkami-heretyczkami.
Wydawało się, że ponad godzinny koncert zakończy się bez wielkich emocji. – Jesteście absolutnymi gigantami, że wysiedzieliście do tej pory – mówił, o ironio, Piasek ze sceny. To trzeba przyznać, wytrwałym fanom z widowni trzeba zwrócić honor. W nagrodę piosenkarz zaśpiewał im m.in. „Jeszcze bliżej”.
Nie skandale, nie dzieci na scenie były jednak najważniejsze. Najważniejsza była nagroda, prestiż i uznanie publiczności! *Nagrodę publiczności otrzymały Siostry Melosik. Z kolei główna nagroda im. Anny Jantar trafiła do Girls On Fire. - Kobiety mają moc! - krzyczała na scenie jedna z wokalistek. Były w szoku i to dosłownie. Pewnie nikt nie spodziewał się, że wygrają. *
Prawica zrobiła im reklamę, choć nienajlepszą. Gdyby nie te wpisy to po pierwsze nikt na festiwalu nie zwróciłby uwagi, że panie mogą śpiewać coś kontrowersyjnego. Po drugie: jeden człowiek w TVP zachowałby pracę. Tym samym dostaliśmy potwierdzenie, że ideologia bierze górę nad rozsądkiem. A widzowie - zupełnie na przekór burzy, która rozpętała się w mediach - wytypowali je na zwyciężczynie.