Oliwia z "Love Island" pokazała się w bieliźnie. Miała pomóc kobietom. Fanki ruszyły do ataku
Oliwia z "Love Island" podpadła internautkom. Jej post, który miał na celu dodać walczącym w strajkach kobietom odwagi i animuszu, został odebrany zupełnie inaczej. Uczestniczka show Polsatu musiała gęsto się tłumaczyć.
28.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oliwia Miśkiewicz była jedną z najbardziej charakternych uczestniczek "Love Island". Cała Polska śledziła jej miłosne rozterki w programie i huczne rozstanie z Maciejem Szewczykiem. Po emisji show 27-latka wróciła z Londynu do Polski i zamieszkała w Warszawie. Po roku znów się spakowała i niedawno przeprowadziła się do Sopotu. Jej głównym zajęciem jest teraz praca nad kolekcją ubrań i dodatków oraz rozwijanie kariery na Instagramie. Zwłaszcza z tym drugim Oliwia nie ma większego problemu. Dobrze wie, co przyciąga internautów i skrzętnie to wykorzystuje. Na jej koncie nie brakuje zatem roznegliżowanych zdjęć i ujęć, na których dziewczyna pokazuje swoje wdzięki.
Teraz, publikując zdjęcie w koronkowej bieliźnie, w oryginalny sposób skomentowała protesty kobiet. Na fotce Oliwia leży na łóżku, a wokół niej rozsypane są płatki róż. Pod postem widnieje hasło "Girls Power", które ma dodać walczącym animuszu. Wystarczyła jednak chwila, by niektórzy internauci skrytykowali pomysł Miśkiewicz.
"Teraz pora na takie fotki? Nie jestem Grażyną, ale dziewczyno, cały IG płonie w ogniu walki, a ty się wijesz się w koronce na ziemi i piszesz siła kobiet? Trzymacie mnie... 🤦♀️ Dla tego kraju nie ma już nadziei z takimi ludźmi" - pisze jedna z fanek.
Oliwia postanowiła wdać się w dyskusję i odpowiedziała na zarzuty.
"Próbujesz mnie zawstydzić tym, że zarabiam pieniądze? Zarabianie pieniędzy to droga do niezależności finansowej, o którą zwłaszcza teraz każda kobieta powinna zadbać" - odpisała.
A co wy o tym sądzicie?