Ogromne zaskoczenie w "Mask Singer". Nikt nie zgadł, kim jest Monster

Kuba Wojewódzki obstawiał, że Monster to Borys Szyc
Kuba Wojewódzki obstawiał, że Monster to Borys Szyc
Źródło zdjęć: © TVN

19.03.2022 22:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W trzecim odcinku "Mask Singer" o pozostanie w programie walczył Kot i Monster. Po dogrywce najmniej głosów poparcia ze strony widowni i jury-detektywów zebrał kolorowy potwór, który zaskoczył wszystkich swoją prawdziwą tożsamością. Widzowie komentujący w mediach społecznościowych nie spodziewali się takiego obrotu spraw.

Po występach w trzecim odcinku "Mask Singer" do dalszego etapu od razu przeszli trzej przebierańcy: Róża, Słońce i Prysznic. Najmniej głosów poparcia zdobył Kot i Monster, dlatego ta dwójka musiała zaśpiewać jeszcze raz. Kot wybrał hit Ricky'ego Martina "Livin' La Vida Loca", z kolei jego kolorowy rywal wykonał "Human" z repertuaru Rag'n'Bone Man.

Występ Monstera szczerze poruszył detektywów, którym było żal, że to właśnie on będzie musiał pożegnać się z programem. Z drugiej strony, nie mogli się doczekać poznania tożsamości tajemniczego wokalisty.

Po pierwszym występie Kuba Wojewódzki twierdził, że za Monstera przebrał się Borys Szyc. Kacper Ruciński obstawiał Jana Borysewicza, zaś Joanna Trzepiecińska wypaliła, że to może być Robert Makłowicz.

Jedynie Julia Kamińska próbowała sensownie wykorzystać wskazówki podane przez Monstera, który wspominał o malowaniu i scyzoryku. – To może być Sebastian Fabijański – mówiła gwiazda "BrzydUli". Fabijański poza tym, że jest aktorem, zajmuje się też malowaniem obrazów i rapowaniem, a scyzoryk od razu kojarzy się z prekursorem polskiego rapu, czyli Liroyem.

Ostatecznie Kamińska podjęła inny trop i stwierdziła, że Monster to Maciej Stuhr.

Żaden z detektywów nie był bliski właściwej odpowiedzi, gdyż pod maską kolorowego potwora krył się Grzegorz Skawiński.

Monster to Grzegorz Skawiński
Monster to Grzegorz Skawiński© TVN

Kiedy prawda wyszła na jaw, Wojewódzki zaczął krzyczeć: "Wiedziałem, ja wiedziałem!". I od razu podziękował Skawińskiemu za udział w tej zabawie. Lider Kombi wyznał, że starał się śpiewać najgorzej, jak potrafi, by nie zdradzić swojej tożsamości. Udało mu się to znakomicie, gdyż nazwisko Skawiński nie pojawiło się ani razu w przewidywaniach detektywów, ani w komentarzach widzów w mediach społecznościowych.

Zaskoczenie na Twitterze było więc ogromne:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (64)
Zobacz także