Oglądałem nowy kanał TVP. Tych kilku godzin życia nikt mi już nie odda
TVP wystartowało 18 listopada z nowym kanałem informacyjnym. Anglojęzyczne TVP World ma stanowić odpowiedź na rosyjską i białoruską propagandę. Sęk w tym, że kanał sam w sobie w paru aspektach nie różni się od tego, co pokazują sąsiedzkie kraje.
18.11.2021 13:03
TVP World początkowo miał wystartować 1 stycznia 2022 r., ale prezes TVP Jacek Kurski podjął decyzję, że trzeba przyśpieszyć nadawanie kanału. Jak argumentował w "Wiadomościach", Polska musi się przeciwstawić dezinformacji, która panuje obecnie w mediach, więc "polecił przyspieszyć i zintensyfikować wszystkie działania".
Anglojęzyczny kanał informacyjny wymierzony w "wojnę informacyjną" ze strony białoruskich i rosyjskich mediów na papierze jest dobrym pomysłem. W końcu przykładów dezinformacji jest cała masa.
Portal Sputnik rozpowszechniał jakiś czas temu chociażby informację, że grupa migrantów pod Kuźnicą dokonała udanego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Pokazano też nagranie, jak przechodzą przez dziurę w granicznym płocie. W rzeczywistości było to ogrodzenie po białoruskiej stronie, jakieś 500 metrów od faktycznej granicy.
Jeśli akurat białoruskie i rosyjskie media nie posługują się zmanipulowanymi nagraniami, to nieustannie próbują udowodnić, że to Polska jest winna wywołania kryzysu. Twierdzą też, że nasz kraj jest w jego zwalczaniu osamotniony, bo Unia Europejska i NATO nie zaoferowały nam żadnego wsparcia.
Rozprzestrzenianiu się powyższych fake newsów nie pomaga też fakt, że polscy dziennikarze nie mają dostępu do strefy, co powoduje, że w świat co chwilę idą informacje bez weryfikacji. Tym samym TVP World miał stanowić swoistą korektę, która ma pokazać światu, jak w rzeczywistości wygląda sytuacja na polsko-białoruskiej granicy.
Jeśli jednak ktoś miał nadzieję, że tym razem Telewizja Publiczna uniknie typowej dla siebie manipulacji i propagandy, to srogo się rozczaruje. W niejednym przypadku kanał wcale nie różni się jakoś od tego, co przekazywane jest w "Wiadomościach" TVP1.
Oznacza to, że oglądamy głównie propagandę rządu, który ma wyjątkowo efektywnie radzić sobie z kryzysem. Podawane są przykłady z zagranicy, gdzie chwalone są pomysły polityków Zjednoczonej Prawicy. Przytoczono chociażby głosowanie z francuskiego "Le Figaro", w którym 83 proc. ludzi opowiedziało się za pomysłem budowy przez Polaków muru na granicy z Białorusią.
Chyba nikogo nie zdziwię, że materiały uderzają głównie w Unię Europejską – podano m.in., że problem z migrantami w zachodniej Europie jest tak duży, że powstało wiele partii, które skupiają się tylko na nim. W jednym segmencie publicystycznym prezenter użył nawet określenia "kryzys migracyjny", co jednak zaproszony na rozmowę były ambasador RP Jan Piekło szybko zbył jako nietrafione określenie.
Narzekano również na to, że zachodnie media nie piszą o tym, że migranci atakują Polaków, bo są proimigracyjne. Świat ma się nabierać, bo w nagraniach z kryzysu pokazywane są dzieci. Cóż, nie dziwi mnie, że TVP w swoim anglojęzycznym kanale zapomniało wspomnieć o dramatach ludzi, którzy w większości są wbrew swojej woli przetrzymywani przy granicy i zmuszani do agresywnego zachowania.
Na osobny akapit zasługuje opis tego, jak przedstawiana jest kanclerz Niemiec Angela Merkel. Dość powiedzieć, że obraz jest negatywny. Zastanawiano się np. nad tym, czy jej telefon do Alaksandra Łukaszenki to "oznaka słabości". Wytknięto, że jej zachowanie uderza w Polskę i oficjalnie legitymizuje władzę prezydenta Białorusi. W ramach wzmocnienia przekazu wyciągnięto również wpis Beaty Szydło, która potępiła niemiecką polityczkę. Generalnie, nie jest to nic nowego dla kogoś, kto spogląda regularnie na "Wiadomości".
W przeciągu trzech godzin, które poświęciłem na oglądanie TVP World, właściwie tylko jedna rzecz mnie w miarę zaskoczyła. Przynajmniej na początku mało było pocisków w stronę opozycji – jedynym wyjątkiem była wiadomość o nowelizacji ustawy o ochronie granicy państwowej – podkreślono, że "za" głosowało 245 posłów Zjednoczonej Prawicy, "przeciw" opozycja oraz Lewica. Podejrzewam jednak, że to się zmieni dość szybko.
Co ciekawe, Telewizja Publiczna chyba nie była do końca przygotowana na start nowego kanału. Przez pierwszą godzinę nadawania transmisji nie dało się oglądać na komputerach – stream działał jedynie na niektórych modelach telefonów. W trakcie emisji działy się też różne dziwne rzeczy – kilka razy pod rząd puszczano czołówkę z logo stacji czy nieoczekiwanie przechodzono z przeglądu informacji na program publicystyczny.
Co gorsza, przez pierwsze dwie godziny nadawano w kółko te same materiały. Przeciętny widz nowej stacji mógł odnieść wrażenie, że na skutek jakiegoś kolejnego błędu transmisja została zapętlona. Trzeba przyznać, że jak na pierwszy dzień nadawania, całość wygląda średnio profesjonalnie.
TVP World wydaje się nieco mniej agresywne w prowadzonej narracji, niż to, co na co dzień można oglądać w TVP Info, ale nie da się nie zauważyć, że w pewnych kwestiach propaganda, która wylewa się z kanału, nie jest wcale odległa od tego, co robią nie tylko "Wiadomości", ale też białoruskie czy rosyjskie media.
Reasumując, nie polecałbym TVP World jako miejsca, w którym możecie szukać rzetelnych informacji.