Podbił serca fanów i dziennikarzy. Oto dlaczego Ochman nie wygra Eurowizji
Według dziennikarzy i bukmacherów, Polska dawno nie miała tak mocnego reprezentanta. Co więcej, Krystian Ochman podbił również serca eurowizyjnych fanów. Na zwycięstwo ma jednak marne szanse. W Turynie będzie się liczył nie tylko głos, ale i show. A w tym aspekcie zaprezentują się nieźli wymiatacze.
Już 10 i 12 maja w Turynie odbędą się półfinałowe zmagania 66. Konkursu Piosenki Eurowizji. To właśnie w czwartek na scenie stanie Krystian Ochman z utworem "River". Jakie ma szanse? Na finał ogromne. Żaden ze scenariuszy pisanych przez dziennikarzy, bukmacherów i fanów nie przewiduje porażki naszego reprezentanta w półfinale. Tym bardziej, że eurowizyjni wykonawcy śpiewają na żywo, a Polak to doskonały technicznie wokalista.
Nie oznacza to jednak, że Krystian Ochman przebije lub chociażby powtórzy sukces Edyty Górniak. Eurowizja się zmienia, co najlepiej pokazał ubiegłoroczny konkurs. Już nie tylko pompatyczne ballady i przaśne, popowe kawałki. W tym roku na scenie będzie dużo alternatywnych, folkowych i rockowych brzmień. Choć chwytliwe, skoczne i niekiedy absurdalne tekstowo piosenki wciąż mają się doskonale. I dobrze. Bo Eurowizję kochamy właśnie za przepych i widowiskowość.
Taniec, cekiny, seks i ogień - czyli Eurowizja pełną gębą
A jeśli już o scenicznym show mowa, to będzie się działo. Fani widowiskowych kreacji i choreografii będą z pewnością usatysfakcjonowani. Popowi wykonawcy zawsze byli najliczniejszą grupą eurowizyjnych wykonawców. Tak będzie i tym razem.
Wśród faworytek wymieniane są Chanel z Hiszpanii i Ronela Hajati z Albanii. Obie notowane są wysoko zarówno przez dziennikarzy i Stowarzyszenie Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizji (OGAE). Chwytliwe numery, seksowne wokalistki i żywiołowa choreografia. Tak najkrócej może zdefiniować te reprezentantki. Tego typu występy widzieliśmy na Eurowizji tak często, że aż wstyd z czymś takim wyskakiwać. Dla mnie nuda.
Dość podobnych artystów wystawiła Rumunia (WRS) i Izrael (Michael Ben David). Tu znów mamy do czynienia z tanecznymi i chwytliwymi numerami, jednak ci queerowi i charyzmatyczni wokaliści nie są tak sztampowi, jak piosenkarki wymienione powyżej. Zwłaszcza tekst refrenu reprezentanta Rumunii "Hola, mi bebebe" wżyna się i zostaje z człowiekiem przez cały dzień. Choć panowie są pomijani przez dziennikarzy, fani Eurowizji oszaleli na ich punkcie.
Wysoko notowana jest również reprezentacja Norwegii. Tu zastosowano prosty trik: chwytliwy numer, humor i element kampu w postaci kostiumów żółtych wilków oraz tancerek-bananów. Zresztą odtwórzcie sobie Subwoolfer "Give that Wolf a Banana", a od razu zrozumiecie fenomen. Murowani finaliści, ale czy zwycięzcy? Z pewnością mogą liczyć na punkty od publiczności, jednak sędziowie mogą nie być tak łaskawi.
Sięgnęli do korzeni
Polska niejednokrotnie próbowała oczarować Europę folklorem. Efekt? Marny. Zespół Tulia nie zakwalifikował się do konkursu finałowego, a ubijanie masła Cleo było... pośmiewiskiem.
Okazuje się jednak, że można wpleść w utwór regionalizm i ludyczność tak, żeby oczarować dziennikarzy, krytyków i publiczność. Niezwykle wysoko notowani są Alvan i Ahez ze swoim śpiewanym po bretońsku, folkowym utworem "Fulenn". Według Stowarzyszenia Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizji reprezentacja Francji może wywalczyć 6. miejsce. Jest to mój osobisty faworyt.
Dużo mówi się również o reprezentacji Ukrainy, która połączyła hip-hop z folkiem. Czy o Kalush Orchestra i piosence "Stefania" byłoby tak głośno, gdyby nie wojna w Ukrainie? Wiele osób uważa, że właśnie z tego powodu uplasują się wysoko. Moim zdaniem szansę na wygraną mają małą, ale z pewnością znajdą się w finale, ponieważ ich piosenka jest piękna, wpada w ucho i jest wyśpiewana z pasją.
Można też inaczej - alternatywnie i introwertycznie
Niektórzy uznali, że na Eurowizji wcale nie trzeba tańczyć, błyszczeć, krzyczeć i wywijać piruetów. W przypadku reprezentacji Włoch, Holandii i Serbii to rzeczywiście może się opłacić. Według fanów, bukmacherów i dziennikarzy Holenderka S10 z utworem "De Diepte" oraz Włosi "Mahmood&BLANCO z piosenką "Brividi" z pewnością powalczą po podium. A są to kawałki odbiegające mocno od tego, co kojarzymy z Eurowizją.
Choć w notowaniach bukmacherów nie pojawia się zbyt często, wśród fanów popularnością cieszy się alternatywna Konstrakta z piosenką "In Corpore Sano". Doceniana jest zarówno sama kompozycja utworu, prześmiewczy tekst, jak i charakterystyczny układ taneczny "rąk". Reprezentacja Serbii jest również na mojej osobistej liście faworytów.
Dzień świstaka
Czy w 2022 r. Finowie postanowili wystawić na Eurowizji zespół The Rasmus? Tak, mówimy o tej samej kapeli, która w w 2003 r. podbijała europejskie listy przebojów utworem "In The Shadows".
Dlaczego piszę to z ironią? Na eurowizyjnej scenie zespół pojawi się z piosenką, która brzmi dokładnie tak samo, jak wspomniany wyżej, popularny singiel. Co więcej, Lauri nadal wplata we włosy pióra i maluje oczy. Co ciekawe, sława na niewiele zda się chyba fińskiej kapeli, ponieważ ani fani konkursu, ani bukmacherzy nie wróżą im sukcesu.
San Marino z kolei postanowiło wystawić Achille Lauro, który absolutnie we wszystkim przypomina Damiano z Maneskin. Ruch sceniczny, ekspresja, charyzma, styl... wszystko wygląda jak u ubiegłorocznych zwycięzców. Tylko że tak jakby gorzej i taniej.
Największa konkurencja Ochmana
Utalentowani soliści to największe zagrożenie dla Krystiana Ochmana. Tak myślą zarówno fani, jak i dziennikarze. Polak najczęściej porównywany jest do Sheldona Riley'a z Australii. Podobna ekspresja, umiejętności i piosenka. Panowie zresztą znają się, ponoć lubią i myślą nawet o współpracy.
Wśród największych pretendentów do wygranej wymieniani są również reprezentanci Szwecji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, czego ja osobiście nie rozumiem. Choć zdolni, nie przykuwają mojej uwagi w ogóle.
Typowanie potencjalnych zwycięzców to chyba najlepsza część całego Konkursu Piosenki Eurowizji. W dużej mierze dlatego, że to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych imprez. Osoby, które podbijają serca publiczności, są często nisko oceniane przez sędziów. Tak było przecież w przypadku Michała Szpaka.
Krystian Ochman ma wszystko, aby wygrać. Świetna piosenka, niebywały talent, doskonały odbiór wśród widzów i fanów, którzy zachwycają się nim w mediach społecznościowych. Jego technika może też być nieźle oceniona przez srogich sędziów.
I choć sama jestem wielką fanką piosenki "River", to nie liczyłabym na zwycięstwo Ochmana. W przypadku naszego reprezentanta pierwsza "dziesiątka" będzie już sporym sukcesem. Pamiętajmy, że od 1994 r., czyli występu Edyty Górniak, udało się tam dotrzeć tylko trzem polskim wykonawcom.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.