Nowe fakty w sprawie zawieszonego "Bachelor in Paradise". Uczestniczka przerywa milczenie
Powody wstrzymania prac nad nowym sezonem "Bachelor in Paradise" były do tej pory bardzo niejasne. Medialne doniesienia mówiły o niepokojących informacjach na temat zachowania uczestników programu, które dotarły do przedstawicieli stacji ABC.
Czwarty sezon telewizyjnego hitu miał zadebiutować na ekranach 8 sierpnia br. Nieoczekiwanie jednak, zdjęcia do programu zostały przerwane, a emisja kolejnego sezonu stanęła pod znakiem zapytania. Jak podał portal Hollywood Reporter, była to reakcja na nieobyczajne zachowanie niektórych uczestników show.
- Zostaliśmy poinformowani o oskarżeniach związanych z niemoralnym prowadzeniem się uczestników programu "Bachelor in Paradise" podczas ich pobytu na planie w Meksyku. Zawieszamy produkcję i przeprowadzimy specjalne śledztwo w całej sprawie. Kiedy tylko dochodzenie dobiegnie końca, podejmiemy dalsze kroki - poinformowali w specjalnym oświadczeniu przedstawiciele studia Warner Bros.
Władze stacji zbulwersowały wydarzenia, mające miejsce podczas przerwy w kręceniu reality-show. Według doniesień, dwóch uczestników składało niemoralne propozycje koleżankom z programu, a podczas oczekiwania na wylot do Houston, uprawiało seks z przypadkowymi kobietami, spotkanymi na lotnisku. Ponadto, przy obu zawodnikach znaleziono narkotyki.
W amerykańskich mediach, natychmiast po wieści o zawieszeniu show, pojawiły się spekulacje, że wstrzymanie produkcji związane jest z kontaktem seksualnym pomiędzy parą bohaterów, na który jedno z nich nie wyraziło zgody. Ze względu na szacunek dla ofiary domniemanej napaści seksualnej, oficjalnie nie podano nazwisk osób zaangażowanych w to zajście.
Nowe światło na ten skandal rzuca oświadczenie, wydane przez jedną z kobiet biorących udział w reality-show, Corinne Olympios:
- To ja jestem ofiarą i spędziłam ostatni tydzień, próbując zrozumieć co się stało 4 czerwca. Pomimo, że nie pamiętam zbyt wiele z tej nocy, wiem, że stało się coś złego, co jest powodem zawieszenia produkcji show i złożenia skargi przez producenta - mówi na łamach magazynu "People" - Dla mnie, jako kobiety, jest to najgorszy koszmar, który stał się teraz moją rzeczywistością. By odtworzyć przebieg wydarzeń z tamtej nocy i najbliższych dni, zaangażowałam grupę specjalistów, by mieć pewność, że to co zdarzyło się 4 czerwca wyjdzie na jaw, a ja będę mogła kontynuować swoje życie, włączając w to zatrudnienie adwokata, który zadba o sprawiedliwość i poddaniu się terapii, by rozpocząć proces uporania się z fizyczną i emocjonalną traumą wywołaną tamtym wieczorem - czytamy w oficjalnym komunikacie wydanym przez przedstawiciela uczestniczki programu.
W odpowiedzi na oświadczenie Corinne, glos zabrał także DeMario Jackson, typowany przez media na sprawcę napaści. Stwierdził on, iż będzie próbował oczyścić swoje imię na drodze prawnej:
- To przykre, że w minionym tygodniu moja osoba i moje nazwisko zostały zestawione z fałszywymi oskarżeniami i napastliwymi roszczeniami. Podejmę właściwe działania prawne, by moje imię zostało oczyszczone i zgodnie z radą prawnika, podejmę wszystkie środki, przysługujące mi na mocy prawa - zadeklarował Jackson.
Finał tej sprawy znajdzie się w sądzie. Obie strony wynajęły już prawników, którzy walczyć będą o satysfakcjonujący wyrok w tej sprawie.