Niemożliwe? A jednak! Widownia hitu HBO rośnie z odcinka na odcinek
Łamiący serca trzeci odcinek "The Last of Us" podzielił widzów. Historia nieheteronormatywnego romansu rozpaliła internautów do czerwoności. Podobnie jak serwery w HBO, bo serial, który już jest hitem, zebrał jeszcze większą widownię.
01.02.2023 | aktual.: 01.02.2023 15:31
Gdy ogłoszono, że HBO przełoży słynną grę "The Last of Us" na serial, było wiadome, że oglądalność przynajmniej pierwszego odcinka będzie rekordowa. Bo miliony fanów gry będą chciały sprawdzić, jak wypadła ta historia w serialu. Zainteresowanie było tak ogromne, że w czasie premiery pierwszego odcinka serwery HBO w Stanach Zjednoczonych zaczęły odmawiać posłuszeństwa. To nie przeszkodziło jednak widzom w odpaleniu "The Last of Us". Pierwszy odcinek miał ogromną, bo liczącą 4,7 mln ludzi oglądalność. Co ciekawe, lepszy wynik oglądalności zanotowały tylko dwa seriale HBO: "Zakazane imperium" (4,81 mln) oraz "Ród Smoka" (9,98 mln).
W serwisie Rotten Tomatoes "The Last of Us" zebrał aż 97 proc. pozytywnych opinii od krytyków i 96 proc. od widzów. Dawno już produkcja streamingowa nie gromadziła aż tak dobrych recenzji. I nie zbierała tak dobrych wyników oglądalności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzadko dzieje się tak, że kolejne odcinki przyciągają coraz większą widownię. Najczęściej jednak jest taka sytuacja, że po początkowym zachwycie zainteresowanie nieznacznie spada lub utrzymuje się na tym samym poziomie. W przypadku "The Last of Us" jest tylko lepiej i lepiej.
W nocy z niedzieli na poniedziałek fani produkcji zobaczyli trzeci odcinek. Opowiadał pełną emocji historię Billa i Franka, którzy odnaleźli miłość w czasie apokalipsy. Dla jednych to "arcydzieło" i "jeden z najlepszych odcinków w historii TV", a dla innych "ogromny zawód" i "strata czasu". Krótko przypomnijmy, że trzeci odcinek odbiega od gry - to rozwinięcie wątku historii Billa, typowego preppersa, który zabunkrował się na jednym z osiedli i zupełnie przez przypadek pojawił się w jego życiu Frank.
Twórcy tego odcinka zaserwowali widzom 45-minutową opowieść (pozostały czas poświęcono Joelowi i Ellie) o relacji Billa i Franka na przestrzeni 20 lat. To historia przypadkowej znajomości, która nie miała prawa się wydarzyć, a przeistoczyła się w gorące uczucie i całkowite oddanie drugiej osobie.
Choć trzeci odcinek podzielił widzów i wywołał ogromne poruszenie w sieci, widownia dopisała. A może właśnie ze względu na "kontrowersyjną" historię tak wiele osób chciało zobaczyć to na własne oczy? "The Last of Us" ustanowiło już rekordy oglądalności pierwszym i drugim odcinkiem, a trzeci to jeszcze przebija. Z danych opublikowanych w sieci przez Nielsena wynika, że do oglądania zasiadło aż 6,4 mln osób.
Dla HBO to druga taka rekordowa premiera w ostatniej dekadzie. Ogromny sukces odniósł "Ród smoka", ale w przypadku tamtego serialu przy trzecim odcinku widownia zaczynała maleć. Od 4,7 mln widzów do 6,4 mln - HBO pisze wyjątkowo ciekawą historię.
Czy czwarty odcinek ustanowi kolejny rekord i HBO będzie chwaliło się widownią liczącą ponad 7 mln osób? Niewykluczone. W "The Last of Us" najmocniejsze jeszcze przed nami.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.