Nie żyje Deborah James. Przewidywała, że to już koniec
Dziennikarka BBC stała się w ostatnich miesiącach prawdziwą sensacją w Wielkiej Brytanii. Deborah James uzbierała rekordową sumę dla pacjentów onkologicznych. Sama chorowała na raka jelita. Bliscy poinformowali o jej śmierci.
Deobrah James w 2016 r. usłyszała diagnozę: rak jelita grubego. Od tamtego czasu Deborah James na bieżąco relacjonowała proces leczenia tysiącom obserwatorów. Dwa lata temu usłyszała, że jest wolna od raka. Niestety nastąpił nawrót choroby. W maju tego roku opublikowała na Instagramie post, w którym pożegnała się z obserwatorami, informując, że choroba osiągnęła czwarty stopień zaawansowania i jej ciało nie jest już w stanie funkcjonować. "Nikt nie wie, ile mi jeszcze zostało. Nie jestem w stanie chodzić. Większość dni przesypiam. Moje aktywne leczenie zostało wstrzymane, więc obecnie objęta jestem opieką hospicyjną w domu, gdzie mam wokół siebie niesamowitą rodzinę, która dba o to, żebym nie odczuwała bólu i spędzała z nimi czas" – napisała.
Mimo ciężkiej choroby, James była w stanie zebrać ponad 6 mln funtów na swoją inicjatywę Bowelbabe Fund na badania nad rakiem. Za swoje zasługi książę William nadał jej tytuł szlachecki. Niestety, w nocy 28 czerwca rodzina przekazała informację o śmierci dziennikarki.
"Z głębokim smutkiem musimy poinformować o śmierci Debory James: najlepszej żony, córki, siostry. mamusi. Deborah odeszła spokojnie, otoczona przez rodzinę" - napisali w długim wpisie na Instagramie. "Deborah, którą wielu z was zna jako Bowelbabe, była inspiracją i jesteśmy niesamowicie dumni z jej pracy i poświęcenia dla charytatywnych kampanii, zbiórek i niekończących się wysiłków, by podnieść świadomość o raku, który doświadczył tak wiele osób" - czytamy.
Rodzina zaznaczyła, że Deborah przełamywała tabu związane z rakiem, otwarcie opowiadała o swojej chorobie i zbierała pieniądze dla innych pacjentów onkologicznych. James założyła fundację Bowelbabe Fund, która kilka miesięcy temu wystartowała ze zbiórką pieniędzy na wsparcie badań nad rakiem.
Celem było zebranie 250 tys. funtów. W kilka godzin udało się zebrać ponad milion. Zainteresowanie mediów sprawiło, że w historię James zaangażował się książę William. Po kilku dniach na koncie fundacji były już cztery miliony funtów. Teraz licznik pokazuje ponad 6,8 mln funtów. Pieniądze są cały czas wpłacane i - jak podaje "Daily Mail" - po śmierci Debory kwota jeszcze szybciej się powiększa.
Rodzina przekazała w poście ostatnie słowa James: "znajdźcie dla siebie życie, którym będziecie się cieszyć. Podejmujcie ryzyko. Kochajcie głęboko. Nie żałujcie niczego. I zawsze, ale to zawsze miejcie buntowniczą nadzieję. I najważniejsze: sprawdzajcie swój kał - to może uratować wam życie". Na koniec zaznaczono, że post opublikowano za zgodą Debory.