Nie tylko drwiny z Jezusa i figur woskowych. Ekipa "The Grand Tour" pokazała Polskę

- To było niesamowite. Jedno z dziesięciu najciekawszych miejsc, jakie w życiu zobaczyłem - mówił Richard Hammond w programie "The Grand Tour", w którym legendy "Top Gear" przemierzyły Polskę. Odcinek okazał się świetną promocją naszego kraju, choć nie zabrakło drwin i kontrowersyjnych żartów.

Dopiero wjechali do Polski i już mieli stłuczkę
Dopiero wjechali do Polski i już mieli stłuczkę
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

"The Grand Tour" powstał po wyrzuceniu Jeremy’ego Clarksona z "Top Gear" (na planie miało dojść do rękoczynów) i solidarnym odejściu z programu pozostałych gospodarzy: Jamesa Maya i Richarda Hammonda. Trójka speców od motoryzacji trafiła pod skrzydła Amazona, dzięki czemu nadal mogą realizować samochodowo-komediowe show, które trafia na platformę Prime Video. Najnowszy odcinek pt. "Eurowypad(ek)" to zapis ich przygód m.in. w kilku polskich miastach.

- Jeśli masz poniżej trzydziestki, to jedziesz do Polski tak jak do każdego innego kraju. Ale ja czy Jeremy mamy swoje lata i wciąż pamiętamy, że Polska była dla nas niedostępna. Dlatego właśnie chcieliśmy tu przyjechać i pokonać tę trasę z Polski do Słowenii, by przejechać się po miejscach, które kiedyś były dla nas ukryte za Żelazną Kurtyną. To wciąż atrakcyjnemówił w rozmowie z WP James May.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyprawa przez Polskę rozpoczęła się od przybycia promem do portu w Gdańsku. I już na wstępie May zaliczył stłuczkę. Kamery uchwyciły moment, kiedy kierowca maleńkiego auta marki Crosley z 1947 r. zahaczył o szlaban i stłukł boczną szybę.

- Pokonaliśmy dopiero 5 metrów - śmiał się z kolegi Hammond. Chwilę później do kierowców podszedł ochroniarz, pokazując fragment odłamanego szlabanu. - Dawaj, bo będzie "policaj" - odgrażał się Polak. Anglicy wyłapali słówko brzmiące podobnie do "police" i chcieli uciekać.

Pęknięta szyba w aucie Maya
Pęknięta szyba w aucie Maya© Materiały prasowe

Po tej wyraźnie wyreżyserowanej scence Hammond, Clarkson i May ruszyli w stronę Starego Miasta w Gdańsku. Na ekranie pojawiły się archiwalne nagrania z Wałęsą i strajkami Solidarności, była mowa o obaleniu komunizmu. Narrator zażartował, że pamiętając Gdańsk z dawnych transmisji telewizyjnych, spodziewali się czarno-białego miasta. Ale rzeczywistość bardzo ich zaskoczyła.

- To niesamowite. To naprawdę ładne miasto - mówił May, przejeżdżając z kolegami przez Długi Targ, podziwiając posąg Neptuna i zabytkowe kamienice.

Ekipa "The Grand Tour" nie zabawiła w Gdańsku zbyt długo i po nakręceniu kilku scenek w najbardziej zabytkowej części miasta ruszyła w kierunku Poznania. Tam prezenterzy wzięli udział w wyścigu na specjalnym torze, a następnie udali się w kierunku posągu Jezusa w Świebodzinie.

Na miejsce dotarł jedynie Hammond i Clarkson, ponieważ May został daleko w tyle. Prezenter męczył się za kierownicą autka z silnikiem o pojemności 0,8 l, który z trudem rozwijał prędkość powyżej 60 km/h.

Auta Hammonda i Clarksona pod posągiem w Świebodzinie
Auta Hammonda i Clarksona pod posągiem w Świebodzinie© Materiały prasowe

Pozostali panowie, stojąc pod drugim co do wielkości posągiem Jezusa na świecie, dowcipkowali, ile wlezie. - Zrobi coś, kiedy się wrzuci 50 pensów? - pytał Hammond, po czym Clarkson zaczął go zasypywać faktami, które wyczytał w internecie.

- Do niedawna Jezus miał na głowie antenę komórkową, ale zaczęły się skargi - mówił Clarkson. - Bo ludzie oglądali pornografię, która trafiała do ich telefonów z głowy Jezusa - tłumaczył zaskoczonemu koledze.

Hammond obrał sobie również za cel dowcipu drzwi prowadzące zapewne do pomieszczeń technicznych w posągu. - Następnym razem, gdy ktoś mnie zaskoczy, powiem: "Na tylne drzwi Chrystusa!" - mówił prezenter, rozśmieszając Clarksona.

- Moim zdaniem drugi największy Jezus na świecie wygląda całkiem cool - mówił May w rozmowie z WP przed emisją programu. - Nie miałbym z tym problemu, gdybym mógł go oglądać z okna mojej sypialni. Ale nie powinniście go używać jako masztu dla telefonii komórkowej i sygnału internetowego, bo przecież ktoś może przez niego oglądać pornografię. A nie do tego służy Jezus - dodał prezenter.

Hammond (za kierownicą) był zachwycony obozem jenieckim
Hammond (za kierownicą) był zachwycony obozem jenieckim© Materiały prasowe

Kolejny cel wyprawy znajdował się w Żaganiu. Brytyjczycy postanowili odwiedzić Stalag Luft 3, czyli słynny obóz jeniecki z czasów drugiej wojny światowej, gdzie kilkudziesięciu więźniów uciekło przez własnoręcznie wykopany tunel o długości ponad 100 m. Wydarzenia te były inspiracją do nakręcenia filmu "Wielka ucieczka" z takimi gwiazdami jak Steve McQueen, James Garner czy Richard Attenborough.

Hammond i Clarkson zwiedzili muzeum i rozmawiali z przewodnikiem, który opowiadał im różne ciekawostki o ucieczce i obozie. Po całej wizycie jeden z prezenterów był szczerze zachwycony. - To było niesamowite. Jedno z 10 najciekawszych miejsc, jakie w życiu zobaczyłem - wyznał Richard Hammond do kamery.

Z Żagania ruszyli w stronę Krakowa, który "okazał się prawdziwym klejnotem Europy". - To jedno z najbardziej kulturalnych miejsc na świecie - mówił narrator, kontrastując to z napisem "Cycki i browar", który widniał na drzwiach zastępczego auta Maya.

Figury Kate i Williama szczerze rozbawiły Brytyjczyków
Figury Kate i Williama szczerze rozbawiły Brytyjczyków© Materiały prasowe

W Krakowie Hammond, Clarkson i May nie zwiedzali jednak Wawelu, nie zachwycali się rynkiem, Sukiennicami i innymi słynnymi atrakcjami dawnej stolicy Polski. Zamiast tego wybrali się do muzeum figur woskowych, o którym jakiś czas temu było głośno za sprawą artykułu "The New York Post". Amerykanie okrzyknęli to "najgorszym" tego typu miejscem na świecie, zwracając uwagę na koszmarne figury mające przedstawiać m.in. księcia Williama i księżną Kate.

Książęce para rzuciła się też w oczy gwiazd "The Grand Tour" i była źródłem niekończących się drwin. Prezenterzy śmiali się do rozpuku i przerzucali kolejnymi docinkami. Na koniec wynieśli figurę Nigela Mansella, brytyjskiego mistrza Formuły 1, którego posadzili na miejscu pasażera w aucie Clarksona.

Kraków był ostatnim przystankiem przed opuszczeniem Polski. Co znamienne, ekipa "The Grand Tour" poświęciła na sceny z naszego kraju ponad połowę odcinka trwającego 106 minut, a miała jeszcze do pokazania Słowację, Węgry i finisz w Słowenii. Hammond, Clarskon i May słyną z ostrego dowcipu i do wielu krajów, w których wcześniej kręcili, nie mają już wstępu z kamerą. Sceny nagrane w Polsce okazały się jednak świetną promocją naszego kraju i z pewnością wielu zapragnie odwiedzić obóz w Żaganiu czy kuriozalne muzeum w Krakowie.

- Ja mam zamiar wrócić do Polski i odwiedzić jeszcze kilka miejsc - zapowiedział James May w rozmowie z WP.

Jakub Zagalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (229)