Jeremy Clarkson kontra Jezus ze Świebodzina. "The Grand Tour" w Polsce

Najpierw wyrzucili ich z Argentyny, później z BBC. Teraz kontrowersyjne trio ekspertów samochodowych – Clarkson, Hammond i May - trafiło do Polski. Czy Polakom spodoba się, jak pokazali nasz kraj? - Nie mamy licencji na obrażanie - mówi WP James May. - Ale nie używajcie Jezusa do przesyłu pornografii.

Gospodarze 'The Grand Tour'. Od lewej Richard Hammond, Jeremy Clarkson i James May
Gospodarze 'The Grand Tour'. Od lewej Richard Hammond, Jeremy Clarkson i James May
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2019 WireImage

Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May to eks-gospodarze kultowego programu stacji BBC "Top Gear". W 2015 roku Clarkson uderzył producenta programu w czasie sprzeczki, za co BBC zerwała z nim kontrakt. Cała trójka przeszła wtedy do serwisu streamingowego Amazon Prime Video, gdzie od 2016 roku prowadzą program "The Grand Tour". W piątym sezonie trafiają do Polski.

Odcinek zaczyna się na promie Polferries płynącym ze Skandynawii do Gdańska. Clarkson, Hammond i May siedzą w restauracji na pokładzie i tłumaczą, skąd pomysł przejechania całej Polski, Słowacji, Węgier i Słowenii. Otóż jest coraz mniej krajów, do których mogą wjechać.

Przypomnijmy, że jeszcze jako prowadzący "Top Gear" wywołali szereg kontrowersji: w Argentynie prowokowali miejscowych rzekomymi odniesieniami do wojny o Falklandy, co sprawiło, że ich samochody zostały obrzucone kamieniami. W Indiach sugerowali, że każdy kto je odwiedza, będzie miał kłopoty żołądkowe, więc w aucie przyda się toaleta; szydzili, że niemieckie auta powinny mieć wbudowaną nawigację wskazującą kierunek na Polskę, a pas napędowy powinien przetrwać tysiąc lat; śmiali się też z rzekomego lenistwa Meksykanów, mówiąc, że "pojazdy z Meksyku powinny być leniwe, wzdęte, mieć wąsa i pochylać się sennie nad ogrodzeniem patrząc na kaktusa". I tak dalej.

Została im więc Europa Wschodnia, w tym Polska. Jak zostali tu przyjęci i co powiedzieli o naszym kraju w nowym odcinku? Przekonacie się 16 czerwca, kiedy "polski" odcinek będzie miał premierę na Prime Video. Przed emisją rozmawiał z nami James May, jeden z prowadzących program.

Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski: Macie zakaz wjazdu do wielu krajów. Przyznasz po latach, że przesadziliście?

James May: Myślę, że wiele rzeczy zostało podkręconych i wyolbrzymionych. Weźmy Argentynę. Oskarżano nas, że specjalnie założyliśmy na samochód prowokacyjne tablice rejestracyjne odnoszące się do Falklandów [H982 FLK - przyp. red.]. To nonsens! Ale ktoś puścił plotkę, że zrobiliśmy to specjalnie i zaczęła się zadyma. W Indiach Jeremy zażartował z ich diety i efektu, jakie wywiera ona na jelita. Ot, powielił stereotyp. Nie mieliśmy nigdy zamiaru nikogo obrazić. Nasze kłopoty wynikają pewnie z naszego chłopięcego entuzjazmu.

Ale teraz pewnie się kontrolujecie i zastanowicie trzy razy, zanim coś powiecie?

Raczej nie. Naprawdę nie mówimy rzeczy obraźliwych. Wiem, że ludzie są przewrażliwieni na punkcie swoich krajów. Może niech Argentyna zrobi swój show o samochodach, niech przyjadą z nim do Wielkiej Brytanii i wtedy zobaczymy, czy my poczujemy się obrażeni?

Nie wiem, czy pamiętasz, ale w 2013 r. śmialiście się w programie z polskiej myśli technologicznej…

Nie pamiętam. Ja się śmiałem?

Jeremy Clarkson wybrał się w podróż naszym polskim polonezem. Mówił o nim, że jest "solidny i trwały jak erekcja emeryta". W związku z tym masz niepowtarzalną szansę przeprosić nasz wspaniały naród za to, co w waszym programie mówiliście o naszym polskim samochodzie. A mówiliście, że jest "bezużyteczną kupą gó...a".

Uhm (zmieszany), no dobrze. Jeśli sugerowaliśmy, że polonez reprezentuje nowoczesną Polskę, to przepraszam.

- AClarkson w Polonezie - Lektor - Top Gear Zajawki - BBC Brit Polska

Wiesz, że żartowałem?

OK.

A teraz żarty na bok. W nowym sezonie "The Grand Tour" przejeżdżacie przez Polskę. Zaczynacie w Gdańsku, jedziecie do Poznania i Krakowa. Ale po drodze mijacie pewnie ważne dla Polaków miejsce...

Czy chodzi ci o gigantycznego Jezusa?

Tak, Jezusa ze Świebodzina. Clarkson i Hammond robią sobie z niego żarty. Drwią i szydzą. A my tu mamy hopla na punkcie "obrazy uczuć religijnych". Nie wiem, czy Polska nie da wam po tym odcinku zakazu wjazdu do naszego kraju...

Ja akurat nie miałem możliwości, by się przy nim zatrzymać - widziałem go tylko z daleka. A jeśli Jeremy z niego żartował i dostanie zakaz, to jego problem. Ja mam zamiar wrócić do Polski i odwiedzić jeszcze kilka miejsc.

Moim zdaniem drugi największy Jezus na świecie wygląda całkiem cool. Nie miałbym z tym problemu, gdybym mógł go oglądać z okna mojej sypialni. Ale nie powinniście go używać jako masztu dla telefonii komórkowej i sygnału internetowego, bo przecież ktoś może przez niego oglądać pornografię. A nie do tego służy Jezus [anteny zdjęto po interwencji biskupa zielonogórskiego - przyp. red.].

Myślisz, że ludzie oglądający wasz show powinni się wyluzować i przyjąć, że robicie sobie żarty z różnych miejsc, kultur i tradycji?

Naprawdę nie mamy licencji na obrażanie innych krajów. Uważam, że mamy prawo śmiać się z zamożnych krajów, takich jak Niemcy, Polska czy USA, które są na poziomie Wielkiej Brytanii. Ale jeśli jedziemy do ubogiego, rozwijającego się kraju, w który ludzie walczą o przeżycie, to wyśmiewanie się z nich nie jest fair. Śmianie się z ubogich domostw nie jest zabawne. Natomiast wszystkie kraje rozwinięte powinny móc się z siebie nawzajem nabijać.

Myślę, że dla brytyjskiego widza obejrzenie odcinka kręconego w kraju byłego bloku wschodniego wciąż jest nie lada atrakcją.

Jeśli masz poniżej 30-tki, to jedziesz do Polski tak jak do każdego innego kraju. Ale ja czy Jeremy mamy swoje lata i wciąż pamiętamy, że Polska była dla nas niedostępna. Dlatego właśnie chcieliśmy tu przyjechać i pokonać tę trasę z Polski do Słowenii, by przejechać się po miejscach, które kiedyś były dla nas ukryte za Żelazną Kurtyną. To wciąż atrakcyjne.

The Grand Tour: Eurocrash | Oficjalny zwiastun | Prime Video Polska

Dlaczego wybrałeś do podróży po Polsce auto crosley convertible z 1947 roku?

Znalazłem go kiedyś w internecie. Powiedziałem do pozostałej dwójki: "hej, to najbrzydszy samochód jaki widziałem!". Był wystawiony na aukcji za 500 funtów [2,6 tys. zł - przyp. red.]. Złożyłem więc ofertę. Ale jako, że kręciliśmy odcinek w Skandynawii i nie miałem czasu śledzić tej aukcji, zleciłem to ludziom z programu. A ci świetnie wykonali swoją robotę, czyli pilnowali, by nikt mnie nie przebił. I tak zapłaciłem za najbrzydszy samochód świata 12 tysięcy funtów [62 tys. zł] Gdy go kupiłem, postanowiliśmy, że przejdziemy Polskę w samochodach, których nikt nigdy, pod żadnym pozorem, nie zabrałby na taki wyjazd. To zdecydowanie najgorszy samochód jaki posiadam.

A ile ich masz, i który jest twój ulubiony?

Uznałem ostatnio, że mam ich za dużo i kilku muszę się pozbyć, bo stały się dla mnie ciężarem. Ostatnio kupiłem dla mojej drugiej połowy, Sary, vw polo o pojemności 1,0. Jest fantastyczny! Gdybym w moim wieku miał mieć tylko jeden samochód, to nie byłoby to ferrari, ale coś w tym stylu. Chyba po prostu się starzeję i robię się nudny…

Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Teleshow
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (204)