"Euphoria" HBO, Karolina Stankiewicz
Przyznam od razu: "Gra o tron" zaczęła mnie wkurzać gdzieś w okolicach 5. sezonu. I z każdym następnym było coraz gorzej. Szczerze mówiąc, cieszę się, że mamy to już za sobą. Ale mimo to pewna pustka pozostała. Jeśli cierpicie z powodu końca tego serialu i nie wiecie, co dalej, polecam przyjrzeć się "Euphorii", która zadebiutuje 16 czerwca na HBO.
Kolejna rzecz, do której muszę się przyznać: oglądanie filmów i seriali o amerykańskim szkolnictwie to moje "guilty pleasure". Ale już po zwiastunie widać, że tym razem nie mamy do czynienia z głupawą komedią dla nastolatków. To surowa wizja świata, z którym przyszło się mierzyć młodym ludziom. Seks, uzależnienie, choroba psychiczna – czyli wszystko, co pojawiało się też w "Grze o tron" – tutaj przefiltrowane jest przez kolorowe kadry czerpiące garściami z estetyki amerykańskich filmów dla młodzieży. Landrynkowy i zarazem gorzki. Czasem jak marzenie, czasem jak koszmar. Zapowiada się doskonały miks.
Na "Euphorię" musimy jeszcze chwilę poczekać. A co dobrego mamy już pod ręką? Na przykład "Czarnobyl" – świetny miniserial, który przybliża historię wybuchu elektrowni jądrowej z 1986 roku. "Rok za rokiem" – ciekawie zapowiadająca się saga rodzinna, która dzieje się w niedalekiej przyszłości. "Lepsze życie" – kolejny sezon doskonałej gorzkiej komedii obyczajowej Pameli Adlon o samotnej matce – aktorce. I "Prawo ulicy" – wiem, ostatni sezon powstał w 2008 roku, ale to ciągle najlepszy serial, jaki w życiu widziałam. Jeśli jeszcze nie oglądaliście – wiecie, co robić.