Rzadko dajemy taką ocenę. Drugi sezon serialu "The Bear" już dostępny w Polsce
Jaki jest najlepszy serial tego roku? Życzę powodzenia każdemu, kto potrafi wyznaczyć zwycięzcę. Nowy sezon "The Bear" postawił właśnie na głowie każdy ranking produkcji telewizyjnych. Mocny, wciągający, dramatyczny, będziecie trzymać się za serce.
Każdy, kto w swoim zawodowym życiu ma incydent z gastronomią, dobrze wie, jak ciężki jest to kawałek chleba. Jeśli nie trzymasz tempa, nie jesteś skupiony, masz słabszy dzień - przegrywasz. Zaufałeś nieodpowiednim ludziom, nie masz potrzebnej wiedzy, talentu - toniesz. Praca w restauracji to ciągła walka o klienta, jego uznanie, utrzymanie się na powierzchni wśród rekinów. Gdy każdy pożar zostanie zgaszony, kryzys zażegnany, klient nakarmiony, gasną światła, to... za parę godzin wszystko od nowa. Gdy patrzymy na Carmy'ego w "The Bear" (w tej roli Jeremy Allen White), zastanawiamy się, czy jest szalony, że wybrał taką ścieżkę? Odpowiedź szybko staje się jasna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"The Bear" był telewizyjnym zaskoczeniem ubiegłorocznego sezonu. Serial o podupadającej knajpie w Chicago sprzedającej kanapki, której prowadzenia podjął się szef kuchni dotąd pracujący w restauracjach z gwiazdkami Michelin, stał się hitem. Ku zaskoczeniu widzów dostał nominację do Złotego Globu za najlepszy serial... komediowy. Trudno jednak o szeroki uśmiech podczas seansu "The Bear" pełnego dramatyzmu, nagłych zwrotów akcji, istnego emocjonalnego rollercoastera. Czym się tak przejmować w serialu o kuchni? Otóż sam Carmy i inni bohaterowie tej opowieści to ludzie złamani emocjonalnie, straumatyzowani, opłakujący samobójczą śmierć bliskiej osoby. Jednocześnie tak bardzo potrzebujący przyjaciół, zdeterminowani, którzy postawili wszystko na jedną kartę. Tak bardzo chcemy, by im się udało.
W drugim sezonie widzimy jak ekipa knajpy z Carmym i Sydney (Ayo Edebiri) na czele stara się stworzyć miejsce godne gwiazdki Michelin. Tym razem twórcy zamiast ociekających tłuszczem, ale smakowitych przekąsek pokazują widzom kulisy fine diningu (pod tym pojęciem kryje się doświadczenie obcowania z kuchnią najwyższej jakości), gdzie jest miejsce tylko na perfekcyjność w każdym calu. Pracujący na kuchni Marcus (Lionel Boyce) zostaje wysłany do Kopenhagi, gdzie pod okiem mistrza uczy się przyrządzania deserów z pietyzmem wymagającym pęsety. Tylko tak świetny serial jak "The Bear" potrafi przykuć naszą uwagę cichym, spokojnym kadrem, w którym obserwujemy, jak kawałek orzecha trafia na swoje miejsce na ciastku. Wybuchowy i konfliktowy Richie (w tej roli fenomenalny Ebon Moss-Bachrach) dostanie szkołę życia w jednej z najlepszych restauracji świata. A my jak zahipnotyzowani będziemy oglądać pracę zespołu działającego jak dobrze naoliwiona maszyna w pełnej ciszy przerywanej jedynie "tak chef!".
A telewizyjne "mięso"? Przed włączeniem odcinka szóstego zapnijcie pasy i trzymajcie się za serce. Właśnie on przejdzie do historii. Cudownie klaustrofobiczny, histeryczny, pełen niepokoju z narastającą grozą i zapowiedzią katastrofy, która nadchodzi w kulminacyjnym momencie. Majstersztyk! To, co pokazała w nim Jamie Lee Curtis, może stanowić jej życiowy wręcz popis. W odcinku zagrali gościnnie również Bob Odenkirk, John Mulaney i Sarah Paulson. O to, by pojawić się w "The Bear" walczyły też inne gwiazdy. Will Poulter czy Olivia Colman pojawiają się tylko na chwilę, ale sceny z nimi są dopracowane i wciągające jak najlepsze dania z luksusowego menu.
W "The Bear" piękne jest to, że w gąszczu stresu, złych emocji, porażek wciąż bardzo jasne jest przesłanie o tym, jak potrzebujemy innych i zasługujemy na nich, nawet jeśli są złamani jak my. Kolejny plebiscyt Top Seriale na najlepsze produkcje platform streamingowych już za kilka miesięcy. Za nami premiera finałowego sezonu "Sukcesji", to będzie wyjątkowo interesujący pojedynek.
Nasza ocena: 10/10
Całe dwa sezony "The Bear" są dostępne na platformie Disney+.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski