Netta Barzilai wygrała Eurowizję. Teraz pojawił się zarzut o plagiat
Od samego początku piosenka "Toy" budzi mnóstwo emocji. Jak podała izraelska telewizja, tym razem do autorów piosenki trafiło pismo z zarzutem o naruszenie praw autorskich.
05.07.2018 | aktual.: 12.07.2018 11:11
Piosenka "Toy" była murowanym faworytem tegorocznej Eurowizji. W artykułach po półfinałowych zmaganiach dziennikarze mówili, że jest "skazana na sukces" i wróżono jej międzynarodową karierę. Jak zapowiadano, tak też się stało. Można się domyślić, że wygrana dla 25-letniej artystki była spełnieniem marzeń. Oryginalne wykonanie i niesamowita charyzma Netty wyróżniały ją na tle innych uczestników Eurowizji.
Co ciekawe, dla wielu piosenka miała tylko i wyłącznie charakter rozrywkowy i odbierana była jako… śmieszna lub zwariowana. Przy głębszej analizcie tego utworu można było doszukać się drugiego dna i symboliki. - Odgłosy mają naśladować głosy tchórza: "kurczaka". Kogoś, kto nie zachowuje się tak, jakby chciał i jest traktowany jak zabawka. Piosenka niesie ze sobą przesłanie. Przebudzenie kobiecej siły i sprawiedliwości społecznej, opakowane w kolorową, szczęśliwą atmosferę – mówiła Barzilai.
O utworze "Toy" ponownie zrobiło się nieco głośniej. Tym razem za sprawą niepokojących doniesień o plagiat. Już jakiś czas temu dopatrzono się podobieństwa utworu "Toy" do "Seven nation Army" wykonywanego przez amerykańskiego zespoł rockowy The White Stripes. Zwrócił uwagę na to chociażby Ben Shalev, krytyk muzyczny.
Koncern Universal Media Group (posiada prawa autorskie do "Seven nation Army") wystosował ostrzeżenie do autorów "Toy". Na chwilę obecną nie ma żadnych roszczeń prawnych, natomiast pojawiła się prośba o wyjaśnienia. Jeżeli przypuszczenia okażą się słuszne, zostaną wyciągnięte konsekwencje. Jedną z nich może być utrata tytułu, który zdobyła na Eurowizji.
Zobacz także