Neo‑Nówka odkurzyła stary skecz i dała mu nową nazwę. Teraz to "Filmowcy z Mumbaju"
Kabaret Neo-Nówka przypomniał swój występ sprzed lat, który, jak się okazuje, wcale się nie zestarzał. A to wszystko "dzięki" aferze wizowej. Jedyna aktualizacja scenki sprowadziła się do zmiany tytułu. Zamiast "Uchodźców z Dubaju" mamy "Filmowców z Mumbaju".
18.09.2023 | aktual.: 18.09.2023 21:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kabaret Neo-Nówka bawi już od 23 lat. Najwięcej emocji w ostatnich latach wywołała "Wigilia 2018" odświeżona cztery lata później. Ten dialog ojca z synem zachwycił szczególnie tych wszystkich, którzy nie przepadają za obecną władzą. Nie brakuje w nim wzmianek o "wyborach kopertowych", propagandzie TVP, Centralnym Porcie Komunikacyjnym i "innych przewałkach".
Na niedługo przed październikowymi wyborami do parlamentu komicy jeszcze raz sięgnęli do swojego archiwum i wygrzebali z niego skecz o uchodźcach z Dubaju. Tym razem lifting starego utworu sprowadził się jedynie do zmiany nazwy.
"Filmowcy z Mumbaju" są oczywistym nawiązaniem do ostatniej afery ze sprzedażą polskich wiz obywatelom krajów Azji i Afryki. Jak donosił Onet, jednym z największych kuriozów tego przekrętu było stworzenie z hinduskich emigrantów fake'owej ekipy bollywodzkiej. Był więc aktor, który nie wiedział, w jakich filmach zagrał, choreograf, który nie potrafił tańczyć i producent, który rozwoził na co dzień warzywa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Neo-Nówka nie mogła przegapić takiej okazji.
"Po raz kolejny życie przegoniło kabaret. Możecie zobaczyć nasz proroczy skecz, który, pomimo upływu czasu, idealnie pasuje do aktualnej sytuacji" - reklamowała N-N "Filmowców z Mumbaju" w mediach społecznościowych.
Bohaterami opowieści są drobni cwaniaczkowie, którzy starają się w urzędzie o kasę z Unii Europejskiej. A ponieważ najszybciej pieniądze mogą dostać uchodźcy, toteż Czesiek i Heniek wcielają się w arabskich przybyszów. Rzekomo właśnie zsiedli z tratwy, którą przypłynęli Odrą z Czech do Szczecina. Rozmawiając z urzędnikiem, na bieżąco wymyślają swoją legendę, próbując np. udowodnić swoje związki z Polską.
"Mój pradziadek walczył z Polakami pod Wiedniem, tam zginął i bardzo sobie chwalił tę śmierć. Do dzisiaj ją wspomina" - przekonywali kumple.
Fantazją wykazali się też, odpowiadając na pytanie o to, co chcą robić w Polsce.
"Pracować w zawodzie. Mój zawód to bezrobotny-wyuczony i bardzo zależy mi na ciągłości, bo lata do wysługi lecą" - twierdził Heniek.
"Ja byłem dekarzem. Dekowałem się u Heńka i czekałem, kiedy komornik pójdzie" - dodał Czesiek.
Koledzy byli może bardziej wiarygodni od bohaterów afery wizowej w udawaniu kogoś, kim się nie jest, ale upragnionych pieniędzy na wino nie dostali. Inna sprawa, że nic nie stracili. Prawdziwi migranci, którzy brali udział w skandalu korupcyjnym, musieli zainwestować na samym początku w polską wizę do 40 tys. dol.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat "One Piece" Netfliksa, masakrujemy "Ślub od pierwszego wejrzenia" i "Żony Warszawy", a także rozwiązujemy "Problem trzech ciał" i innych nadchodzących ekranizacji. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.