Pijanowski o wpadce w "Milionerach". Nie ma wątpliwości co do pytań

- Takie sytuacje się zdarzają i będą się zdarzać, producenci muszą być na to przygotowani - tak Wojciech Pijanowski skomentował w rozmowie z WP wpadkę w teleturnieju "Milionerzy".

MilionerzyWojciech Pijanowski komentuje wpadkę w "Milionerach"
Źródło zdjęć: © Kadr z programu, East News
Przemek Gulda

 Od wczoraj wiele osób liczy, ile dni ma który miesiąc i śledzi historię Londynu - wszystko za sprawą błędu, który pojawił się w ostatnim odcinku popularnego teleturnieju "Milionerzy". 

Kiedy dzwoni Big Ben

Chodziło o moment pierwszego uderzenia w dzwon zwany Big Benem. W programie podano nieprawidłową datę, co szybko wykryli czujni internetowi komentatorzy i komentatorki. 

W odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski osoby związane z "Milionerami" i stacją TVN, która emituje ten program, zapowiedziały, że w środę ma zostać wydane oficjalne stanowisko w tej sprawie. Wskazują jednak, że w podobnych sytuacjach, które miały miejsce w przeszłości, wątpliwości były zawsze rozstrzygane na korzyść grających - zdarzało się, że po ujawnieniu błędu, byli oni przywracani do gry w kolejnym wydaniu. 

Zygmunt Chajzer o "Milionerach": Przed telewizorem wygrałbym milion

Pytania układają ludzie pozostający w cieniu

Jak to wygląda w przypadku innych podobnych programów? Tadeusz Sznuk, od wielu lat prowadzący teleturniej "Jeden z dziesięciu" na antenie TVP, nie chciał się wypowiadać na temat błędów konkurencji. Przyznał, że w przypadku prowadzonego przez niego programu, system przygotowywania pytań i weryfikowania odpowiedzi jest dwuetapowy. 

Zgadza się to z tym, co na ten temat powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską najbardziej doświadczony pomysłodawca i producent teleturniejów w Polsce, Wojciech Pijanowski. 

- To się powinno odbywać w dwóch etapach. Najpierw jedna grupa układa pytania, potem druga, zupełnie inne osoby, powinna je weryfikować. Jedni i drudzy powinni korzystać ze sprawdzonych źródeł. Należy unikać tych niepewnych, a więc przede wszystkim Wikipedii. Wiadomo przecież nie od dziś, że tam potrafią się pojawić całkiem niesprawdzone i nieprawdziwe informacje. Osoby układające pytania i weryfikujące odpowiedzi nie muszą zajmować się daną dziedziną na poziomie akademickim, ale powinny mieć o niej co najmniej sporą wiedzę. Jeśli teleturniej dotyczy np. historii, byłoby dobrze, gdyby miały wykształcenie historyczne. 

Trzy lata temu w rozmowie z portalem Interia Hubert Urbański prowadzący "Milionerów" niechętnie uchylił rąbka tajemnicy tego programu, odnosząc się właśnie do kwestii tego, kto układa pytania. Mówił wtedy: "Ci ludzie muszą pozostać w cieniu. Jest to grupa ekspertów z rozległą wiedzą w rozmaitych dziedzinach. Jej skład w zasadzie pozostaje od lat ten sam". 

Pijanowski uważa, że nie ma sensu robić wielkiej afery wokół błędu w "Milionerach". 

- Takie sytuacje się zdarzają i będą się zdarzać, niezależnie od tego, jak precyzyjne będą systemy układania i weryfikowania pytań. Producenci teleturniejów muszą być na to przygotowani i mieć opracowane zasady postępowania w takich przypadkach. 

Lama, pomidor, Kaczyński i Meksyk

Sytuacja, która zdarzyła się w "Milionerach" emitowanych 15 marca, rzeczywiście nie jest jedyna. Media informowały o wielu podobnych przypadkach, dotyczących zarówno tego, jak i innych teleturniejów. Prawie dokładnie cztery lata temu, w marcu 2017 roku, wyemitowany został odcinek "Milionerów", w którym z dalszych etapów odpadła uczestniczka odpowiadająca na pytanie o aktorskie występy prezydentów różnych krajów: miała wybrać tego, który nie zagrał w filmie. Wskazała Lecha Kaczyńskiego, który jako dziecko wystąpił w fabule "O dwóch takich, co ukradli księżyc". Ale problem polegał na tym, że każdy z czterech polityków do wyboru miał aktorską przeszłość. Osoby układające pytania za prawidłowy uznały wybór Vaclava Havla, ale on także zagrał w filmie na długo przed swoją prezydenturą. 

Źródłem wielu wpadek jest "Familiada", choć z reguły ich autorami są uczestnicy i uczestniczki, którzy pod wpływem nerwów i emocji udzielają odpowiedzi bzdurnych czy zabawnych. Najlepszym przykładem jest mająca dziś już charakter memiczny lama - taka odpowiedź padła na pytanie o "więcej niż jedno zwierzę".

Ale czasem błędy zdarzają się i po stronie producenckiej. Media rozpisywały się o wydaniu ze stycznia tego roku, w którym feralne okazało się pytanie o miód. Najpierw prowadzący pozwolił osobom odpowiadającym poprawić swoje przejęzyczenia, czego według regulaminu nie powinien zrobić. Ale potem okazało się, że nie zgadzała się suma punktów procentowych za poszczególne odpowiedzi - zamiast stu wniosła 116. 

W teleturnieju "Jeden z dziesięciu" także nie brakuje wpadek po stronie zdenerwowanych uczestników i uczestniczek. Do historii przeszła sytuacja z jesieni ubiegłego roku, kiedy jeden z uczestników na pytanie o nazwę detalu architektonicznego odpowiedział "pomidor". 

Ale zdarzały się też błędy po drugiej stronie. Najgłośniejsza była sytuacja z odcinka emitowanego w grudniu 2017 roku. W pytaniu chodziło o to, ile razy igrzyska olimpijskie rozgrywane były w Ameryce Południowej. Uczestnik zgodnie z prawdą odpowiedział, że raz (w 2016 roku w Rio de Janeiro), co uznano za nieprawidłową odpowiedź. - Ani razu. Raz były w Meksyku, ale Meksyk to Ameryka Północna - powiedział wtedy Tadeusz Sznuk.

Potem tłumaczył się w jednym z wywiadów: - Nie zadziałała kontrola w studiu, w związku z tym nie przerwaliśmy nagrania. Uczestnik nie zgłosił reklamacji, gra toczyła się dalej. Widzowie jednak zareagowali natychmiast. W takim przypadku, mimo iż zawodnik nie złożył reklamacji we właściwym momencie, musimy zareagować. Trzeba było się przyznać do błędu i poszukać rozwiązania. Uczestnik zgodził się na skrócenie oczekiwania na kolejny udział w grze i niebawem znowu zobaczymy go na ekranie – wyjawił gospodarz teleturnieju.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta