Trwa ładowanie...

"Najpierw ślub, potem miłość". Tak randkują Hindusi

Małżeństwa aranżowane w XXI wieku? Wśród społeczności hinduskiej to wciąż norma. Nawet gdy mowa o bogatych Hindusach wychowanych w USA. Ale show Netfliksa "Małżeństwa po indyjsku" jest dalekie od "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Tu nie ma miejsca na przypadek, a rozpieszczeni milenialsi i ich rodziny stawiają poprzeczkę bardzo wysoko.

Hinduskie małżeństwo dobrane przez swatkę z show NetfliksaHinduskie małżeństwo dobrane przez swatkę z show NetfliksaŹródło: Netflix
d43y9wr
d43y9wr

"Najpierw ślub, potem miłość" - taką dewizę wyznaje swatka Sima Taparia, która od kilkudziesięciu lat łączy Hindusów w pary. Jeden z bohaterów show Netfliksa żartuje, że usługi swatki niczym się nie różnią od Tindera, sęk w tym, że powiadomienie o sparowaniu dostają też rodzice. 

Sima pracuje z najzamożniejszymi klientami nie tylko w Indiach, ale i Stanach Zjednoczonych. Potrafi dobrać ze sobą osoby z Los Angeles i Bombaju. Potencjalni partnerzy muszą tylko (albo aż) spełniać ściśle określone kryteria. Wciąż dla niektórych liczy się dokładne pochodzenie, wyznawana religia i regionalny język. Do tego dochodzi wykształcenie, status majątkowy i wygląd. O ile rodzice są w stanie ustąpić, byle jak najszybciej doczekać się gromadki wnuków, tak młodzi Hindusi raczej nie są skorzy do pójścia na kompromisy. 

I oto przystojny, odnoszący sukcesy właściciel fabryki kurczaków w Nashik, który sam siebie ocenia na 9,5/10, a jego mamusia uważa, że to najlepszy kawaler na świecie, nie może nakłonić żadnej kobiety na randkę. Powód? Panny ciągnie do wielkich miast i nie chcą przeprowadzać się na prowincję. Ale dla swatki nie jest to problemem. Gorzej, że fizjonomik na podstawie zdjęć mężczyzny ocenił, że ciąży nad nim klątwa, więc o małżeństwie przed 40-tką może zapomnieć. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Relacja z gali Herosów

Z kolei Viral jest prężnie działającą w USA bizneswoman i stawia przyszłemu mężowi spore wymagania. Musi być wysoki, atrakcyjny, świetnie wykształcony, przedsiębiorczy i jeszcze znać język gujarati. Generalnie ma być to jej męska kopia, bo planuje razem zbudować imperium. Swatka próbuje utemperować jej oczekiwania, ale kobieta jest stanowcza - uważa, że mężczyzna spełniający 80 proc. jej wymogów to za mało, zwłaszcza gdy nie czuje do niego pociągu fizycznego. 

d43y9wr

Nawet jeśli bohaterowie show Netfliksa próbują wyłamać się ze schematów, zostają brutalnie zderzeni z rzeczywistością. Arshneel choć pozornie mógłby spełnić wszystkie wyśrubowane oczekiwania pań, bywa przez nie odrzucany z powodu noszenia tradycyjnego sikhijskiego turbanu.

Namącić potrafią też rodziny. Gdy 33-letnia Nadia, znana widzom już z pierwszego sezonu "Małżeństwa po indyjsku", zaczyna spotykać się z młodszym o siedem lat Vishanem, słyszy od rodziców i swatki, żeby dała sobie z nim spokój. "Zrezygnujmy z niego, bo to ma być dobrana para, a nie zabawa" - osądzają, twierdząc, że młodszy partner na pewno nie dojrzał jeszcze do małżeństwa.

Hinduska swatka ma sporo sukcesów na koncie Netflix
Hinduska swatka ma sporo sukcesów na koncieŹródło: Netflix

Na ekran powraca też Aparna, najbardziej wybredna klientka swatki. Przyznaje, że po udziale w show Netfliksa musiała przeżyć żałobę. W końcu nie zrealizowała swojego planu, czyli nie wyszła za mąż przed 30-tką, nie urodzi pierwszego dziecka do 32. urodzin, a drugiego do 34., nie wprowadzi się z mężem do willi przed 36. urodzinami. Cały jej życiowy scenariusz spełz na niczym. Dlatego mieszkanka Nowego Jorku układa sobie życie od nowa, tym razem z pomocą astrolożki. Ta jednak też szybko orientuje się, że dla Aparny zawsze wybranek nie będzie wystarczająco dobry. 

d43y9wr

Ale nie brakuje też szczęśliwych rozwiązań. Netflix próbując uzasadnić sens aranżowanych małżeństw w 2022 roku, pokazuje też historie hinduskich małżeństw z wieloletnim stażem, których początki nie były różowe. A przynajmniej nie takie, do jakich przyzwyczaja nas romantyczna kultura Zachodu.

Mimo to "Małżeństwo po indyjsku" pokazuje, że współczesne randkowanie, nawet w odniesieniu do różnic kulturowych, czy to z pomocą swatki, telewizyjnych ekspertów, czy aplikacji randkowych, wcale aż tak nie różni się od siebie. Choć każdy marzy o zrywie serca i przypadkowym trafieniu na swoją drugą połówkę, tak naprawdę to swoisty slalom pomiędzy spełnianiem oczekiwań: swoich własnych, rodziny i otoczenia. A gdy w tle pojawiają się jeszcze kamery, zaczyna się gra o wszystko. Ale o tym już dobrze wiedzą wszyscy fani programów randkowych, których wciąż przybywa w zastraszającym tempie.

d43y9wr

Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d43y9wr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d43y9wr