Nagły zwrot akcji w programie na żywo. Dziennikarz popłakał się ze śmiechu

Konflikt w Ukrainie nie sprowadza się jedynie do dyplomacji i działania na froncie. To też operacje psychologiczne i wojna informacyjna w mediach, którą Ukraina koncertowo wygrywa. Przykładem tego jest niedawny wywiad w tamtejszej telewizji. Prezenter aż popłakał się ze śmiechu.

W ukraińskiej TV doszło do zaskakującego zdarzenia
W ukraińskiej TV doszło do zaskakującego zdarzenia
Źródło zdjęć: © Twitter

19.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 06:59

O tym, że wojna toczy się też w internecie i mediach, nie trzeba nikogo przekonywać. Od początku napaści Rosji widać, że Ukraińcy świetnie rozgrywają konflikt w sieci. Dobrym tego przykładem jest choćby działalność prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, tamtejszego ministerstwa obrony czy żołnierzy na Twitterze, Instagramie i TikToku. Z jednej strony ma ona wartość informacyjną, perswazyjną, jak i propagandową. Z drugiej może służyć do zaciemniania prawdziwego stanu rzeczy i wprowadzania wroga w błąd.

Nie wiadomo więc do końca, jak odbierać filmik, jaki zaczął niedawno krążyć w mediach społecznościowych. Chodzi o 44-sekundowy fragment wywiadu z ukraińskim wojskowym, jaki został przeprowadzony w tamtejszej telewizji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Widzimy, jak prezenter, powołując się na zachodnie media, próbuje wypytać gościa, ile prawdy jest w doniesieniach, że do końca następnego tygodnia ukraińskiej armii uda się odbić Chersoń i odzyskać kontrolę nad prawym brzegiem Dniepru.

- Wiedziałem, że to pytanie padnie, ale nie mogę komentować takich spraw, musisz poczekać na oficjalne oświadczenie góry - odparł rozbawiony gość.

To, co wzbudziło dziki śmiech dziennikarza, a chwilę później entuzjazm internautów, to fakt, że w chwili udzielania odpowiedzi wojskowy sięgnął po kawałek arbuza i zaczął go głośno pałaszować przed kamerami.

Dla większości osób spoza Ukrainy taki gest może jedynie świadczyć o braku manier. Jednak dla Ukraińców jest jasne, że obwód chersoński słynie z upraw arbuzów i potocznie nazywany jest "krajem arbuza".

Trolling? Dezinformacja? Drwina z Rosjan? A może rzeczywiście coś jest na rzeczy? W takich przypadkach niczego nie możemy brać za pewnik. Jedno jest jasne - Ukraińcy jak nikt "umieją w internety". Bo to, że wideo wyląduje w sieci, było oczywiste.

Zobacz także