"Miłość jest ślepa". Show było reżyserowane?

Show "Miłość jest ślepa" pojawiło się znikąd i z miejsca stało się prawdziwym hitem wśród użytkowników Netfliksa. Chris Coelen, twórca programu, opowiada o kulisach produkcji.

"Miłość jest ślepa". Show było reżyserowane?
Źródło zdjęć: © Netflix
Magdalena Drozdek

29.02.2020 18:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Miłość jest ślepa" to nowy hit na Netfliksie, o którym wyjątkowo głośno w sieci. Show polega na tym, że osoby, które wcześniej się nie widziały, poznają się tylko w rozmowach, które odbywają się przez ścianę. Każdy bohater programu ma swoje oddzielne pomieszczenie, na przeciwko którego znajduje się kolejne - oddzielone cienką ścianką. Uczestnicy mają po kilkanaście randek na początku, by ostatecznie wybrać 2-3 osoby, którymi są najbardziej zainteresowani. Ostatecznie wybierają tę jedną, w której się zakochują. Tak na serio.

Program przerósł oczekiwania twórców. Chris Coenel w jednym z wywiadów - jeszcze przed publikacją finałowego odcinka - przyznał, że nie spodziewali się aż takiego rozwoju wydarzeń. Myśleli, że może znajdzie się jedna para, która będzie chciała wyznać sobie miłość, oświadczyć się sobie i być może powiedzieć potem "tak" przed ołtarzem.

Natomiast ostatecznie w programie śledziliśmy losy aż 6 par, z czego 5 dotrwało do dnia ślubu.

Część użytkowników pałała do swojej drugiej, wybranej w show połówki tak wielką miłością, że pojawiły się wątpliwości. Czy oni naprawdę są w sobie zakochani, czy to wszystko jest reżyserowane. A potem - podczas ceremonii ślubu - czy to przypadkiem nie było ustawione? Otóż nie.

Coenel odniósł się m.in. do tego, co stało się między Gianniną i Damianem. Dziewczyna powiedziała "tak", natomiast Damian w ostatniej chwili powiedział, że nie może jej poślubić. Widzowie byli w szoku. I ekipa twórców też.

- Nie mogłem w to uwierzyć. Byłem tam, znałem ich historię, znałem tę parę i wciąż nie miałem pojęcia, co się wydarzy. Gdy on to powiedział, a Gigi wystrzeliła jak rakieta, wszyscy byli w szoku. To było niesamowite! - komentuje Coenel w rozmowie z "The Wrap".

Podobny wstrząs ekipa przeżyła, gdy Kelly - wcześniej na zabój zakochana w Kennym - rzuciła swojego wybranka. W ostatnim momencie przyznała, że jednak nie ma między nimi żadnego gorącego uczucia.

Coenel wyznał, że siostra uczestniczki show pobiegła za nią zapytać, co ona najlepszego właśnie zrobiła.

- Tak też było w przypadku Jessiki i Marka. Wyglądało na to, że dogadali się - wspomina twórca. - Spali razem i ona przedyskutowała już wszystkie za i przeciw. Można było odczuć, że wszyscy, którzy mogli mieć wątpliwości co do ich związku, postanowili ich wspierać. A ona nie była w stanie przestać doszukiwać się złych rzeczy. Nigdy tak bardzo nie oczekiwałem na to, co miało się wydarzyć. Nie miałem pojęcia, jaka będzie decyzja.

Dlaczego uczestnicy czekali z decyzją aż do samego końca? Czy nie mogli powiedzieć swoim partnerom, że jednak nici ze ślubu? Może to zrujnowałoby scenariusz?

- Nigdy nie mówiliśmy im, że mają wytrwać aż do ślubu. Jedna para zrezygnowała przecież. Nie musieli czekać do ślubu, ale większość tak zrobiła, bo całkowicie szanowała eksperyment. Naprawdę zaangażowali się w to - mówi.

Na 5 marca zapowiedziany jest odcinek specjalny, w którym spotkają się wszyscy bohaterowie programu. Kto przetrwał z małżeństwie, kto dał sobie drugą szansę - przekonamy się za kilka dni.

Komentarze (8)