Oświadczyny do ściany. "Miłość jest ślepa" wciąga tak bardzo, że aż trudno uwierzyć

Nigdy się nie widzieli, rozmawiali kilka dni, a oświadczają się sobie. Ba! Deklarują wielką miłość i to, że będą ze sobą w związku na dobre i na złe. Jest nowe show na Netfliksie - "Miłość jest ślepa" - i jest to coś, co musicie zobaczyć.

Oświadczyny do ściany. "Miłość jest ślepa" wciąga tak bardzo, że aż trudno uwierzyć
Źródło zdjęć: © Netflix
Magdalena Drozdek

27.02.2020 | aktual.: 27.02.2020 14:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

UWAGA, TEKST ZAWIERA SPOILERY!

"Ślub od pierwszego wejrzenia" to przy tym eksperymencie pikuś. W programie TVN-u mieliśmy ekspertów, którzy rozmawiali z uczestnikami i na podstawie ich preferencji dobierali im partnerów. Liczyły się szczegóły dotyczące wyglądu, preferencje seksualne i ogólne poglądy na życie.

Tymczasem na Netfliksie w lutym wylądował program "Miłość jest ślepa", gdzie tych powyższych elementów w ogóle nie ma. Twórcy wybrali kilkanaście kobiet i mężczyzn, zamknęli ich w jednym studiu (wygląda jak wielkie, przestronne mieszkanie), a potem w małych kabinach, gdzie mieli się poznawać… przez ścianę. Mogą zobaczyć siebie nawzajem dopiero po oświadczynach.

Eksperyment przerósł oczekiwania produkcji, bo znalazło się w sumie 6 par, które powiedziały sobie "tak".

Czy świat zwariował? Niestety odpowiedź jest twierdząca.

Obraz
© Netflix

Oświadczyny do ściany

Czy miłość jest ślepa? Patrząc na to, co dzieje się w tym programie, można spokojnie przyznać, że miłość zdecydowanie ma wadę wzroku.

Ale czy jest ślepa? Potrzeba by jeszcze trochę czasu, żeby sprawdzić, co po kilku miesiącach będzie działo się u uczestników.

Otóż w "Miłość jest ślepa" mamy kilkanaście kobiet i mężczyzn, którzy chcą poznać tę drugą połówkę, z którą staną na ślubnym kobiercu. Mają dość randek, Tindera i miłosnych zawodów, więc skazują się na ślepy (dosłownie) los.

Piękne kobiety i piękni mężczyźni już w pierwszym odcinku show udają się na randki. Najważniejsze jest to, gdzie one się odbywają. Każdy uczestnik dostaje swoją "kapsułę", naprzeciwko której jest kolejna, oddzielona tylko cienką ścianką. Uczestnicy nie widzą się ani trochę. Ani cienia, ani zarysu sylwetki. Mają ze sobą po prostu rozmawiać.

Najpierw rozmawia każdy z każdym. Uczestnicy robią notatki i oceniają, z kim rozmowy kleją się najlepiej. Potem grono randkowiczów zmniejsza się, aż w końcu każdy ma np. 2-3 kandydatów/kandydatek na męża/żonę.

Zastanawiacie się, jak to możliwe, żeby zakochać się w kimś, kogo się nigdy nie widziało? Może zauroczyć, ale czy zakochać? Odpalcie Netfliksa. Znalazło się 6 par, które oświadczyły, że chcą być małżeństwem.

Obraz
© Netflix

Guilty pleasure widzów Netfliksa

Lauren i Cameron: on biały, ona czarnoskóra. Cameron jest naukowcem, a Lauren ma swoją firmę i jest fotografką. Cameron nie wiedział, że Lauren jest czarnoskóra. Przekonał się dopiero wtedy, gdy zobaczył ją po raz pierwszy po oświadczynach. Przysięga, którą składał jej Cameron, to moment, który wyciska łzy nawet z tych widzów, którzy oglądają "Miłość jest ślepa" dla zabawy.

Damian i Giannina: chemia między nimi była od razu. Podobno urzekł go jej latynoski temperament, a jej natomiast spodobało się to, że Damian nie bał się mówić o swoich uczuciach. Po kilkunastu godzinach randek Damian oświadczył się Gianninie przez ścianę, po czym i ona padła przed ścianką na kolana. A potem było już między nimi jak w brazylijskiej telenoweli.

Kelly i Kenny zakochali się w sobie, bo oboje uwielbiają… tę samą książkę dla dzieci. Ci akurat wypadają jak stare dobre małżeństwo.

Barnett i Amber to najbardziej wybuchowa para. On jest wiecznym dzieckiem, a ona wiele lat spędziła w wojsku. Wywołują najwięcej kontrowersji (Amber podczas randek w ciemno opowiedziała mu o tym, że przeszła aborcję).

Obraz
© Netflix

Barnett… wcześniej zapewniał inną uczestniczkę – Jessikę – że to jej się oświadczy.

W ostatniej chwili doszło do wielkiego przewrotu i Jessica została na lodzie. Powiedziała więc "tak" pierwszemu uczestnikowi, który chciał się z nią ożenić. Padło na Marka, który urzekł ją tym, że: ma golden retrievera, lubi ten sam sport co ona, mają wspólną, ulubioną potrawkę z wołowiny i chcą wychować dzieci w poszanowaniu chrześcijańskich wartości.

Obraz
© Netflix

Jedna narzeczeńska para nie zaszła za daleko, gdy okazało się, że uczestnik show jest biseksualny i wcześniej był w związkach z mężczyznami. Swojej wybrance powiedział to dopiero w podróży przedślubnej. Miłość wypaliła się w ekspresowym tempie przy dźwiękach soczystych wyzwisk.

W kolejnych odcinkach możemy zobaczyć, jak pary radzą sobie w "prawdziwym świecie". Najpierw jadą na wspomniany wyżej romantyczny wypoczynek do Meksyku. Potem spotykają swoich rodziców, odwiedzają miejsca, w których do tej pory mieszkali, by w ostatnim odcinku stanąć przed ołtarzem.

Internetowe szaleństwo

Wokół "Miłość jest ślepa" trwa w internecie gorąca dyskusja. Wielu jest zdania, że przez te 9 dostępnych na tę chwilę odcinków wcale nie oglądamy ludzi, którzy się w sobie zakochują. Oglądamy ludzi, którzy tracą powoli zmysły.

O show wypowiedziała się nawet profesor Judith Siegel z nowojorskiego uniwersytetu. Jej zdaniem wygrywa tam "teoria relacji z obiektem". Uczestnicy show uczepiają się jednego pasującego szczegółu, wokół którego tworzą wizję prawdziwej miłości.

Psycholodzy pewnie będą jeszcze o tym pisać wielkie opracowania. Na tę chwilę programem żyją głównie internauci, którzy próbują się doszukać jeszcze przed finałem, które pary dalej są małżeństwem.

Chris Coelen, twórca "Miłość jest ślepa", powiedział w rozmowie z "Entertainement Weekly", że program okazał się większym sukcesem, niż to zakładali. Bali się, że nie znajdzie się ani jedna para, która będzie chciała iść na całość i żyć razem. Okazało się, że było w sumie 8 par, ale produkcja nie była przygotowana na to, żeby wszystkich mogły śledzić kamery.

Obraz
© Netflix

Tak było w przypadku Rory’ego Newbrough i Danielle Drouin.

Oboje jedynie migają nam na ekranie w krótkich scenach show i w ogóle ich nie poznajemy. Mężczyzna zdradził w jednym z wywiadów nieco jak wyglądały kulisy programu.

– Rozmawialiśmy po 19-20 godzin dziennie. (…) Zburzyły się moje wewnętrzne mury. Płakałem cały czas. To było szalenie emocjonalne doświadczenie – powiedział.

Rory długo nie był ze swoją wybranką. Danielle zerwała oświadczyny i związała się… z innym uczestnikiem show, którego poznała przez ścianę.

I tu pojawia się pytanie, czy podobnie nie stanie się z resztą bohaterów "Miłość jest ślepa"? Wiadomo, że jedna z panien młodych ucieknie z kościoła. Pokazano to w zapowiedzi finałowego odcinka, który zostanie udostępniony w czwartek, 27 lutego. Z kolei 5 marca Netflix pokaże odcinek specjalny, w którym zostaną przedstawione dalsze losy bohaterów. Na ten fenomen nie można być ślepym.

Komentarze (7)