Urbański usłyszał odpowiedź i nie wytrzymał. "Odebrało mi mowę"
W poniedziałkowych (9.05) "Milionerach" do gry zasiadły dwie osoby. Pierwszy zawodnik w pięknym stylu przeszedł eliminacje i sprawiał wrażenie mocnego gracza. Druga osoba bardzo szybko wykorzystała wszystkie koła ratunkowe i też wiele nie zdziałała.
10.05.2022 | aktual.: 10.05.2022 07:35
Jako pierwszy do gry zasiadł Łukasz Malinowski z Gdańska, który jako jedyny odpowiedział poprawnie na eliminacyjne pytanie z dziedziny astronomii ("Ułóż gwiazdy zaczynając od tej, która leży najdalej od Ziemi: Aldebaran, Syriusz, Proxime Centauri, Słońce"). Niestety zanim zdążył rozwinąć skrzydła, został sprowadzony do parteru już przez pierwsze pytanie.
Serwantka to:
A. panna służąca
B. oszklony mebel
C. mleczny płyn
D. deska do serów
Pytanie za 500 zł okazało się dla niego nie do przejścia, gdyż poprosił o zaznaczenie odpowiedzi A. - Odebrało mi mowę - skomentował Hubert Urbański, oznajmiając, że właściwą odpowiedzią był wariant B.
Dzięki porażce Łukasza z Gdańska o milion mogli grać kolejni zawodnicy czekający na eliminację. Najszybsza okazała się Aneta Gardecka. Inżynier lotnictwa i kosmonautyki też miała problem z pytaniem za 500 zł i wykorzystała na nie koło ratunkowe, prosząc o pomoc publiczność.
Mawiamy, że w cuglach:
A. wygrywamy
B. przegrywamy
C. remisujemy
D. mówimy pas
Widownia w przeważającej większości (79 proc.) znała właściwą odpowiedź, czyli A. Dzięki tej pomocy Aneta mogła grać dalej, ale przy kolejnych pytaniach nie było jej łatwo. Przy pytaniu za 2 tys. zł znowu musiała skorzystać z koła ratunkowego (50:50), gdyż nie wiedziała, że "Zawodnicy short tracku ścigają się po lodzie" (inne odpowiedzi to: B. na wodzie, C. po śniegu, D. na żużlu).
Kolejne schody pojawiły się przy pytaniu za 20 tys. zł, na które zawodniczka zużyła ostatnie koło ratunkowe.
Tradycyjnym elementem munduru galowego żołnierzy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich są:
A. filcowe kapelusze
B. wiązane kierpce
C. portki z parzenicami
D. długi baranie serdaki
Ani Aneta, ani jej chłopak, do którego zadzwoniła z prośbą o pomoc, nie wiedzieli, że chodzi o filcowe kapelusze. Zawodniczka nie chciała ryzykować i opuściła studio z wywalczonym czekiem na 10 tys. zł.