Michael Jackson. Dlaczego ofiary pedofilii milczały tyle lat?
Dwie ofiary molestowania przez Michaela Jacksona opowiedziały swoje historie przed kamerami HBO. Dlaczego jednak przyznanie, że gwiazdor je skrzywdził, zajęło im tyle lat? I dlaczego wcześniej przed sądem mówiły zupełnie co innego?
06.03.2019 | aktual.: 06.03.2019 16:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z jednej strony był Król Muzyki Pop i jego wielka trasa koncertowa HIStory Tour w 1995 roku. Tysiące fanek, histeria, uwielbienie dla piosenkarza, muzyka i tancerza, który miał przemożny wpływ na popkulturę.
Z drugiej strony spotkania z nastoletnimi chłopcami w pokojach hotelowych i na ranczu Neverland. Masturbacja, nawet próby penetracji analnej. Panika, gdy na majtkach chłopca pojawiła się krew.
Druga część dokumentu ”Leaving Neverland” stacji HBO (premiera w piątek, 8 marca) przeraża tak samo, jak pierwsza. Co prawda, najgorsze opowieści już za nami (są opisane przez ofiary w pierwszej części 4-godzinnego filmu), ale druga część również mrozi krew w żyłach.
Wstrząsające relacje
Przypomnijmy: dwoje głównych świadków i ofiar to Wade Robson i James Safechuck. Jackson miał molestować, masturbować i obnażać się także przed innymi chłopcami, ale akurat tych dwoje zdecydowało się powiedzieć teraz prawdę w dokumencie HBO.
Dlaczego, skoro byli molestowani w latach 90., tak długo czekali na ujawnienie prawdy? Ba, dlaczego wcześniej, w sądzie, w mediach, przed rodzicami, zaprzeczali wszystkiemu? To właśnie główny temat drugiej części dokumentu.
Twórcy filmu przypominają, że pierwsze oskarżenie przeciwko Jacksonowi trafiło do sądu już w 1993 roku. Wtedy o molestowanie oskarżył Jacksona 13-letni Jordi Chandler. Jackson był wtedy w trakcie trasy "Dangerous World Tour".
Bohater dokumentu, Wade Robson, miał wtedy 11 lat. Jednak, przygotowany przez prawników Jacksona, chłopiec powołany na świadka zaprzeczył, jakoby Jackson miał go kiedykolwiek rozbierać, molestować czy masturbować.
Jackson zapewniał cały świat, że kocha dzieci, pomaga im i nic nie cieszy go tak, jak uśmiech na ich niewinnych twarzach. Zaczął pokazywać się z Lisą Presley, żeby przekonać opinię publiczną, że potrafi tworzyć normalne związki z kobietami.
Tamta sprawa zakończyła się ugodą. Jackson miał zapłacić rodzinie Chandlera między 5 a 25 milionów dolarów.
Ponownie oskarżenia przeciw Królowi Popu pojawiły się w 2003 roku. Tym razem piosenkarz miał molestować 13-letniego Gavina Arvizo, chłopca chorego na raka, który w ramach akcji charytatywnej Mam Marzenie chciał poznać gwiazdora. Podczas procesu zeznawał nie tylko Gavin, ale też - po raz kolejny - Wade Robson. Świadczył znów na korzyść Jacksona. Mówił, że spał z muzykiem jako 7-letnie dziecko w jednym łóżku, ale nie był molestowany.
Jackson został uniewinniony przez ławę przysięgłych.
Nie rozumieli, że byli krzywdzeni
Z dwójki Wade Robson i James Safechuck tylko ten drugi przyznawał się otwarcie, że po latach molestowania cierpi na depresję, ataki paniki, załamania nerwowe. Zerwał wszelkie kontakty z Jacksonem. Ale wciąż milczał na temat molestowania.
Wade Robson uciekł tymczasem w pracę: został choreografem Britney Spears i boysbandu N Sync. Wypierał przez lata fakt molestowania. Ba, jako nastolatkowi zdarzało mu się wrócić do Jacksona i znów z nim spać. Za każdym razem, gdy miał zeznawać przeciwko Jacksonowi – kłamał, że do niczego nie dochodziło.
- Kochałem go – wyznaje.
Obaj pokrzywdzeni twierdzą dziś, że jako dzieci, nie potrafili ocenić, na czym polegała wyrządzana im krzywda. Widzieli to tak: oto znalazł się ktoś czuły, kto się nimi opiekował, przytulał, kupował drogie prezenty.
Poza tym byli też zastraszani przez artystę, że pójdą wraz z nim do więzienia. Zabrało im lata, zanim pojęli, że jako dzieci byli okropnie skrzywdzeni i jak mocno odcisnęło się to na ich delikatnej psychice.
Musieli poczekać do śmierci piosenkarza w 2009 roku, by skonfrontować się z męczącymi ich uczuciami. Minęły kolejne lata, a oni usiedli wreszcie przed kamerą HBO i opowiedzieli, co im się przydarzyło.
Dokument, którego polska premiera w piątek 8 marca, jest przerażający, ale też pouczający. Po raz kolejny pokazuje, jak działa mechanizm wyparcia: młody człowiek nie potrafi się przyznać – nawet zrozumieć – że jest ofiarą.
Wmawiano tym chłopcom, że to, co robi Jackson, to miłość, troska i czyste dobro. Rodzice spali na tym samym ranczu, w tym samym domu. Podczas, gdy mama spała piętro wyżej, jej dziecko spało na dole z Jacksonem. I było molestowane. Rodzice dużo przegapili.
”Leaving Neverland” trzeba zobaczyć. Szokuje, opowiada o rzeczach wstrętnych i ohydnych, ale też otwiera oczy na ludzką naiwność, głupotę oraz bezbronność dzieci powierzanych w opiekę rzekomo ”kochającym” je dorosłym idolom.
Obrońcy Jacksona nazywają film ”pośmiertnym linczem” na gwiazdorze i straszą pozwem wobec HBO.