Masakra na oceanie. Drapieżniki urządziły nalot dywanowy

To niesamowite jak różne części natury potrafią idealnie współpracować ze sobą. Świetnym przykładem jest scena wielkiej podwodnej uczty, która syci żołądki kilku gatunków jednocześnie.

Masakra na oceanie. Drapieżniki urządziły nalot dywanowy
Źródło zdjęć: © Netflix

24.04.2019 | aktual.: 24.04.2019 11:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Twórcy "Naszej Planety" uchwycili niesamowite zjawisko współpracy zwierząt, których działanie pomaga tym drugim zdobyć pokarm. Zachwyca również współzależność różnych obszarów kuli ziemskiej, które tylko pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego.

Zobacz zdjęcie:

Obraz
© Netflix

Bo co może łączyć pustynię z oceanem? A jednak. Każdego roku wiatry unoszą dwa miliardy ton pyłu pustynnego do atmosfery. Jedna czwarta z nich opada do morza i karmi wodne mikroorganizmy. Te z kolei stają się planktonem dla trochę większych od siebie. A te karmią jeszcze większe.

Delfiny przemierzają setki kilometrów w poszukiwaniu jedzenia i pustynnych minerałów. Ławica makreli natomiast płynie w tym samym kierunku, bo odkryła skorupiaki, które są dla nich doskonałym źródłem pokarmu. Skorupiaki natomiast żywią się wspomnianym planktonem. Wszystkie docierają do tego samego miejsca w tym samym czasie i oto co następuje:

Zobacz zdjęcie:

Obraz
© Netflix

Delfiny zapędzają makrele w stronę powierzchni, w kierunku zasięgu burzyków, które przystępują do ataku z powietrza. Choć nie posiadają mechanizmu, który umożliwiłby im długo wytrzymać pod wodą, ptaki nurkują na kilka sekund pod wodę, chwytają ofiarę i wzbijają się z nią z powrotem w powietrze. Delfiny natomiast atakują dolne warstwy ławicy.

To niesamowity widok - oto zwierzęta nieświadomie pomagają sobie w zdobyciu kolacji. Po 20 minutach wszystko się kończy. Delfiny, podobnie jak burzyki są najedzone i pozwalają makrelom płynąć dalej. Pozostało ich tyle, że spokojnie mogą rozmnażać się dalej. Równowaga zostaje zachowana.

Komentarze (14)