Martyna Wojciechowska oceniła nowy duet prowadzących "Dzień dobry TVN"

Kiedy Justyna Pochanke odeszła z "Faktów" na jej miejsce wszedł Piotr Kraśko. Dziennikarz musiał zrezygnować z prowadzenia programu śniadaniowego. Niedługo po nim z "Dzień dobry TVN" odeszła Kinga Rusin. Parę prowadzących zastąpiły Agnieszka Woźniak-Starak i Ewa Drzyzga.

Po debiucie nowej pary prowadzących w programie internauci byli podzieleni. Niektórzy twierdzili, że Agnieszka i Ewa kompletnie do siebie nie pasują. Zdaniem innych obie panie świetnie się sprawdziły. Jak ich debiut oceniła Martyna Wojciechowska, która zna obie dziennikarki?

Martyna Wojciechowska o nowych prowadzących "Dzień dobry TVN"

"Była wcześniej jedna para, które niestety nie dogadała się, o czym powszechnie wiadomo. Magda Mołek i Jolanta Pieńkowska prowadziły kiedyś Dzień Dobry TVN. Ubolewam nad tym, że ten duet krótko funkcjonował na antenie, bo chciałabym, żeby kobiety się wyłącznie wspierały i potrafiły dobrze dogadywać. Bardzo na to liczę. Ewa Drzyzga - niezwykle doświadczona, wspaniała, mądra, cudowna kobieta, którą bardzo szanuję zawodowo, a prywatnie ją kocham, to jest jedna z najcudowniejszych osób, jakie znam. Bardzo bym chciała, żeby Ewa ze swoim doświadczeniem i mądrością i Agnieszka Starak ze swoim entuzjazmem i młodością, żeby stworzyły taki duet, który pokaże, że kobiety potrafią cudownie się wspierać" - stwierdziła Martyna.

Martyna przyznała, że jej zdaniem Ewa i Agnieszka tworzą dobrany duet. "Mają mocne charaktery. Jednak mądre kobiety są niezależne, są silne, ale potrafią ze sobą współpracować. Bo tylko w grupie i tylko razem możemy zdziałać coś naprawdę dużego".

Widzowie od września mogą oglądać Agnieszkę Woźniak-Starak i Ewę Drzyzgę na antenie TVN. Nowym prowadzącym zdarzają się niekiedy wpadki. Ostatnią z nich był komentarz dotyczący prywatnego życia szefa stacji, Edwarda Miszczaka. Podczas przeglądu prasy i rozmowie o tym, co dzieje się w show-biznesie, Agnieszka Woźniak-Starak rzuciła: "Myślałam, że chcesz opowiedzieć o zaręczynach szefa TVN". Ten tekst wprawił w zakłopotanie Drzyzgę.