Marta z "Rolnik szuka żony" ma dość. "Trochę się podłamuję"
Marta z "Rolnik szuka żony" nie ukrywa, że coraz bardziej zaczyna stresować się premierowym odcinkiem "Dance Dance Dance". Już po pierwszych treningach przyznała, "że to, że lubi tańczyć, nie oznacza że umie tańczyć". Teraz zdradziła, że zdarza jej się nawet załamać.
Marta Paszkin i Paweł Bodzianny z "Rolnik szuka żony" nie tylko zapałali do siebie wielkim uczuciem, ale również rozkochali w sobie miliony widzów. Nic więc dziwnego, że TVP postanowiła wykorzystać popularność, którą zdobyli uczestnicy, i zaangażowała ich do swojego kolejnego programu. Wybór padł na "Dance Dance Dance". Na czym polega show? Najprościej mówiąc, na odtworzeniu choreografii z popularnych teledysków. Każdy występujący duet jest oceniany przez trzyosobowe jury, a zwycięska para przekaże 100 tys. zł na wybrany cel charytatywny.
Zakochani już od kilku tygodni szlifują swoje taneczne umiejętności pod okiem doświadczonych choreografów, ale nadszedł moment, że zaczęło ich to przerastać.
- Nie radzą sobie na parkiecie najlepiej, ale jednak zauważyli, że taniec ich jeszcze bardziej do siebie zbliża. Wcześniej łączyli życie na dwa domy, między wieś, gdzie Paweł ma swoje gospodarstwo, a Warszawę, skąd jest Marta. Teraz non stop są razem w stolicy, gdzie trenują do programu i to się okazało dobre dla ich związku. Poznali się jeszcze lepiej - ujawniła osoba z produkcji show w rozmowie z "Faktem".
Wiele wskazuje na to, że jest w tym spore ziarnko prawdy. Ostatnio Marta sama przyznała się internautom, że nie radzi sobie z zapamiętaniem choreografii. W efekcie musi ćwiczyć nie tylko na sali tanecznej, ale również w domu.
- Słuchajcie, jak ktoś jest straszną, straszną, straszną nogą i nie zapamiętuje kompletnie nic, to ma dużo pracy domowej nawet w niedzielę. I ja sobie teraz odpalam i sobie ćwiczę to, co powinnam. Trochę się podłamuję, trochę popłakuję, ale się nie poddaję - powiedziała w relacji na InstaStory.
Będziecie trzymać za nią kciuki?