Marlon Brando doniósł prokuratorowi na Michaela Jacksona. Miał podejrzenia

Marlon Brando, który przyjaźnił się z Michaelem Jacksonem, w 1994 roku zeznał na policji, że podejrzewa swojego przyjaciela o molestowanie dzieci.

Marlon Brando doniósł prokuratorowi na Michaela Jacksona. Miał podejrzenia
Źródło zdjęć: © Getty Images

30.08.2019 | aktual.: 30.08.2019 16:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pod koniec swojego życia Marlon Brando zawarł nieoczekiwaną przyjaźń – z Michaelem Jacksonem. Bywał częstym gościem w Neverland, posiadłości Michaela Jacksona, gdzie jego syn Miko pracował jako ochroniarz. Gdy 13-letni Jordan Chandler w 1994 roku oskarżył Michaela Jacksona o molestowanie seksualne, Brando rozmawiał z prokuratorem. Jego zeznania nie zostały wykorzystane w procesie i aż do tej pory nie ujrzały światła dziennego. Nagranie rozmowy pojawiło się w podcaście "Telephone Stories", opowiadającym o sprawie Jacksona.

Podejrzenia Brando

Brando rozmawiał z prokuratorem dobrowolnie. Miał podstawy, by podejrzewać, że oskarżenia ze strony 13-letniego Jordana Chandlera i jego ojca, mogą być prawdziwe.

- Zapytałem go, czy jest prawiczkiem, a on zaczął nerwowo chichotać – powiedział Brando prokuratorowi. Wyjaśnił, że Jackson nie lubił przeklinać i wstydził się wszelkich rozmów na temat swojego życia seksualnego. Aktor powiedział też, że jego zdaniem muzyk żył w zupełnie innym świecie i nie miał prawdziwych emocji.

Marlon Brando dopytywał muzyka o oskarżenia o molestowanie seksualne nieletnich. W końcu ten rozpłakał się i zdradził mu, że nienawidzi swojego ojca. Dodał też, że nie zna nikogo w swoim wieku i nie lubi nikogo w swoim wieku

Po tym wszystkim aktor doszedł do smutnego wniosku: - Biorąc pod uwagę taki sposób zachowywania się, myślę, że nie jest przesadą stwierdzić, że mógł mieć coś wspólnego z dziećmi.

Aktor zinterpretował też unikanie odpowiedzi na pytanie o dziewictwo: - Miałem wrażenie, że nie chciał mi odpowiedzieć, bo się bał.

Sprawa Chandlera

Michael Jackson nigdy nie został skazany za molestowanie. Rodzinę Jordana Chandlera udało się "udobruchać" sumą 22 milionów dolarów. Obie strony podpisały ugodę, a Jordan zobowiązał się już nigdy nie wypowiadać w tej sprawie. Ojciec chłopaka po zainkasowaniu pieniędzy poddał się serii operacji plastycznych. Jordan z kolei zerwał wszelkie kontakty z nim. W 2005 roku ojciec popełnił samobójstwo.

Michael Jackson zmarł 25 czerwca 2009 r. w wieku 50 lat. Pięć lat po swoim przyjacielu, Marlonie Brando.

Wstrząsający dokument

W marcu HBO wyemitowało dokument "Leaving Neverland", który wzbudził ogromne emocje i na nowo rozpoczął dyskusję o pedofilskich skłonnościach muzyka. W trwającym niemal 4 godziny filmie James Safechuck i Wade Robson opisują ze szczegółami intymne stosunki, jakie łączyły ich z Michaelem Jacksonem. Piosenkarz zainicjował znajomość z chłopcami, gdy mieli zaledwie kilka lat. Zaprzyjaźnił się z ich rodzinami wzbudzając zaufanie i wielokrotnie zapraszał ich na swoje bajkowe ranczo zwane Neverland.

Dokument wywołał sensację. Tymczasem obrońcy Michaela Jacksona twierdzą, że oskarżający go o pedofilię mężczyźni to kłamcy. Ma im chodzić rzekomo tylko o pieniądze, a ich "wspomnienia" to tylko zmyślenia ludzi po załamaniu nerwowym.

Komentarze (44)