Mariusz Czajka ma zamiar walczyć z bankiem. Podjął prawne kroki
Był w bardzo trudnej sytuacji, a dzięki pomocy nieznajomych stanął na nogi. Teraz Mariusz Czajka znów bierze życie w swoje ręce i chce uporządkować sprawy. Ma zamiar walczyć z bankiem, w którym wziął niekorzystny kredyt.
21.06.2021 19:57
Mariusz Czajka stał się bohaterem publicznej dyskusji, gdy poinformował fanów o swoich kłopotach finansowych i poprosił ich o wsparcie w zbiórce na nagrobek dla jego zmarłej mamy. Potrzebował 8 tys. zł, tymczasem wsparcie internautów było tak duże, że udało się zebrać znacznie więcej, bo aż 50 tys.
Aktor nie krył wdzięczności pod adresem darczyńców. Hojny gest pomógł mu przede wszystkim postawić wspomniany, lepszy niż zakładał nagrobek rodzicom i spłacić długi oraz inne zobowiązania. Choć spotkał się z falą hejtu, bezinteresowna pomoc sprawiła, że stanął na nogi. Co więcej, zainteresowanie wokół niego było tak duże, że ponownie zwrócili się do niego producenci z propozycją pracy w serialowych produkcjach.
Mimo że sprawy przedstawiają się zdecydowanie lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu, aktor wyznał niedawno, że to nie koniec jego problemów, ale ma zamiar rozprawić się z nimi. Zapowiada, że będzie walczył w sądzie z bankiem.
- Chcę teraz ruszyć sprawę mojego kredytu frankowego, który tak naprawdę zdemolował moje życie i sprawił, że od lat żyję w strachu, niekoniecznie z powodu mojej głupoty. Kiedy w 2008 roku prosiłem o kredyt, powiedziano mi, że mogę go otrzymać, ale tylko we frankach. Niedawno przeczytałem, że Doda wygrała proces z jednym z banków, ja w podobnej sprawie pozwałem inny i już piąty rok czekam na wyrok. Odbyły się już dwie rozprawy, reprezentuje mnie naprawdę dobra adwokat – wyznał z nadzieją w rozmowie z Pomponikiem.
Aktor był wówczas w potrzebie, brakowało mu pieniędzy na budowę domu. Postanowił wziąć kredyt, ale jak wspomina, powiedziano mu, że może go dostać tylko we frankach. Ogromny wzrost ceny waluty przed paru laty sprawił, że Czajka znalazł się w poważnych kłopotach finansowych. Jak wielu rodaków, czuł się oszukany i nie widział dobrego wyjścia z sytuacji. Dziś widzi nadzieję i zamierza walczyć o swoje.
- Uratowała mnie wtedy znajomość z moją głęboko wierzącą koleżanką Anią Golędzinowską. Dzięki niej postanowiłem walczyć. Pozwałem bank i czekam. Bardzo zależy mi na wyjściu z tej spirali długów i skromnym życiu. Niewiele już mi potrzeba, a najbardziej cenię sobie pracę, pokorę i szacunek drugiego człowieka – dodaje w rozmowie z serwisem.