Marek Sierocki o Sarze James. "Ona i tak wygrała i to bardzo dużo"

Za nami finał 17. edycji amerykańskiego "Mam talent", w którym o zwycięstwo walczyła młoda Polka, Sara James. W ostatnim głosowaniu nastolatka nie zdominowała konkurencji, ale i tak ma powody do radości. - To był wielki sukces, a nie porażka. Sara James ma wszystko, co potrzeba, żeby być wielką gwiazdą - mówi w rozmowie z WP Marek Sierocki

Marek Sierocki cieszy się z sukcesu Sary James w "AGT"
Marek Sierocki cieszy się z sukcesu Sary James w "AGT"
Źródło zdjęć: © AKPA
Przemek Gulda

15.09.2022 | aktual.: 15.09.2022 13:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To nie przegrana, to wielkie zwycięstwo i przepustka do wielkiej kariery, bo za sprawą znakomitych występów w "America’s Got Talent" Sarę James zna dziś cały świat - tak wydarzenia w finale 17. edycji najpopularniejszego amerykańskiego konkursu telewizyjnego dla młodych talentów ocenia polski ekspert w dziedzinie muzyki, Marek Sierocki.

Polska wokalistka Sara James trafiła tam na specjalne zaproszenie szefa programu, Simona Cowella, którego zachwyciła już we wstępnych eliminacjach. Jak burza przeszła przez kolejne etapy i zaprezentowała znakomity występ w finale. W głosowaniu publiczności nie zdobyła jednak wystarczającej ilości głosów, żeby wygrać. Telewizja WP, jako jedyna telewizja w Polsce, pokaże ten odcinek w niedzielę 18.09. o godz. 19:50.

Przemek Gulda, Wirtualna Polska: Czemu Sara James nie wygrała "America’s Got Talent"? Co poszło nie tak?

Marek Sierocki: Ależ nic nie poszło nie tak. Poszło świetnie, wszystko się udało. Jej finałowy występ był świetny, imponujące było też dojście do finału w takim stylu. Spełnieniem marzeń był wspólny występ z zespołem Black Eyed Peas. To wszystko to ogromny sukces, nieporównywalny z niczym. Absolutnie nie można o tym myśleć w kategoriach, że coś się nie udało. Do tej pory, za sprawą występów w rodzimej telewizji, znała ją polska publiczność, dała się też poznać w Europie. Dziś, po finale, który oglądały miliony ludzi na wielu kontynentach, zna ją cały świat. Czego chcieć więcej?

Zwycięstwa?

Powtórzę: ona już wygrała. I to bardzo dużo. Oczywiście, kibicowałem, życzyłem jej zwycięstwa, ale z drugiej strony, kiedy myśleć dziś o tym na spokojnie, można dostrzec dobre strony tego, co się stało.

Sara James i Black Eyed Peas Perform w finale "America's Got Talent"

Jakie dobre strony?

Proszę pamiętać, że ona ma dopiero 14 lat, jest jeszcze bardzo młoda, ma przed sobą ważne życiowe etapy: dojrzewanie, szkołę. A wiadomo nie od dziś, jak wymagający i bezwzględny jest show-biznes. Na tak młodą osobę czyhają tam naprawdę poważne zagrożenia - proszę sobie przypomnieć choćby historię Britney Spears i pomyśleć o cenie, jaką płaci za swoją gigantyczną popularność. A kiedy zaczynała, była przecież o kilka lat starsza niż Sara dziś. Może to więc dobrze, że to szaleństwo nie porwało jej jeszcze dziś, że jeszcze ma trochę czasu na bycie 14-łatką.

A potem? Ma szanse na wielką karierę?

Bezdyskusyjnie! To wielki talent. Dziewczyna, która ma wszystko, żeby być wielką światową gwiazdą: świetnie wyszkolony głos, umiejętność swobodnego i przyciągającego uwagę zachowania się na scenie i - nie ukrywajmy - urodę. A to w tej branży ma spore znaczenie. Zachwyty jury i osób komentujących jej występy w internecie nad jej talentem absolutnie nie są na wyrost. Życzę jej kariery na światową skalę i jestem przekonany, że bezdyskusyjnie jest to w jej zasięgu.

Sara James i Marek Sierocki w finale "Szansy na sukces", wrzesień 2021 r.
Sara James i Marek Sierocki w finale "Szansy na sukces", wrzesień 2021 r.© AKPA | AKPA

Jak ocenić jej wybory repertuarowe w tym konkursie?

Mam wrażenie, że to był bardzo ciekawy zestaw piosenek, który pozwolił polskiej wokalistce zaprezentować różne odcienie jej talentu. Warto też zwrócić uwagę na to, że Sara nadała wszystkim tym utworom własny rys, własny styl, własne brzmienie. A to dowód na to, jak bardzo jest twórcza.

Wygrał zespół taneczny. O czym to świadczy? Publiczność jest już zmęczona kolejnymi nowymi głosami?

Tak, może tak być. To swego rodzaju znak czasów. Kiedyś nie było tak wielu nowych twarzy, sito było znacznie gęstsze niż dziś. Teraz, przede wszystkim oczywiście za sprawą internetu, pojawiło się mnóstwo nowych możliwości pokazania się szerszej publiczności i praktycznie każdy tydzień, jeśli nie wręcz każdy dzień, przynosi kolejne ciekawe talenty. Ale trzeba też spojrzeć na to z innej, bardziej oczywistej strony: to był po prostu znakomity występ, który naprawdę mógł zachwycić. Nie dziwię się więc ani trochę, że na Mayyas zagłosowało tak wiele osób. To zwycięstwo im się należało. I w niczym nie odbiera Sarze James talentu, umiejętności i szans na wielką światową karierę.

Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

Komentarze (166)