Marcin ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" skrytykował ostatnią edycję. Zdradził kulisy produkcji

Przebieg i finał 7. edycji randkowego show TVN wzbudził emocje nie tylko wśród widzów, ale i byłych uczestników programu. Głos zabrał Marcin Wichrowski z 2 sezonu, który nie szczędził produkcji słów krytyki.

Marcin Wichrowski krytycznie o produkcji 7 sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Marcin Wichrowski krytycznie o produkcji 7 sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Źródło zdjęć: © TVN
oprac. MOS

20.05.2022 11:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poprzednie edycje "Ślubu od pierwszego wejrzenia" obfitowały w dramaty, które zwykle kończyły się rozwodami. Jednak ostatnie odcinki show przyprawiały widzów o senność. I to nie dlatego, że bohaterowie byli nudni, a ich relacje układały się prawidłowo, wręcz przeciwnie, tyle że produkcja nie potrafiła przedstawić dylematów młodych małżonków w interesujący sposób.

To zdanie podziela masa internautów, którzy na facebookowej grupie miłośników "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie kryli swojego zawodu. Głos w dyskusji pod publikacją Wirtualnej Polski zabrał też Marcin Wichrowski, uczestnik 2. edycji, który podziela opinię rozczarowanych.

"Powiem szczerze, im dłużej oglądałem tą edycję, tym wcześniej zasypiałem przed tv. Nie z uwagi na uczestników, bo do nich nic nie mam, ale do flaków z olejem, które zmontowali, nie zapewniając im żadnych atrakcji" - napisał.

Mężczyzna zdradził też, że bohaterowie programu podpisują z TVN klauzulę poufności na okres 5 lat od udziału w show. Tym samym Wichrowskiego już nie obowiązuje milczenie. Postanowił skorzystać z okazji i wyjawił, jak dawniej wyglądało przygotowanie ślubnych ceremonii.

"W mojej edycji pojechaliśmy na Teneryfę, inne pary również, wesele było prawdziwe, zaplanowane menu, alkohole, DJ, zabawa do 3 w nocy. Goście mogli się pobawić i mieli wszyscy zapewnione noclegi. W małym gronie, bo mogliśmy po 30 osób zaprosić. (...) Czemu nagle zaczęli szukać polskich hoteli, potem pensjonatów, za chwilę pod namioty ich wyślą..." - zdradził.

Zdaje się, że zupełnie inne warunki obowiązywały w ostatnich edycjach. Przynajmniej bardzo zaoszczędzono na podróżach poślubnych, gdy pary odwiedzały polskie miejscowości poza sezonem turystycznym. Producenci "Ślubu od pierwszego wejrzenia" tłumaczą tę zmianę pandemią. Nie przeszkadza to jednak innej produkcji TVN "Hotelowi Paradise" kręcić poza granicami kraju.

Komentarze (43)