Publiczność go wygwizdała. Marcin Daniec skomentował aferę

Marcin Daniec na Sopockim Hicie Kabaretowym w Operze Leśnej
Marcin Daniec na Sopockim Hicie Kabaretowym w Operze Leśnej
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Matusewicz

29.05.2023 16:17, aktual.: 29.05.2023 18:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W czasie swojego występu na Polsat SuperHit Festiwal w Sopocie Marcin Daniec podzielił publiczność na "platformiarzy" i "pisiorów". - Przecież podział na dwie zwalczające się ekipy to nie mój pomysł - tłumaczy WP kabareciarz.

W trakcie wykonywania monologu o przyjeździe Donalda Tuska do Warszawy artysta podzielił publiczność w Operze Leśnej w Sopocie na dwie części.

- Na lewo Platforma, wszyscy krzyczycie: "witaj w domu!" - mówił ze sceny.

Natomiast prawą część publiczności nazwał "pisiorami" i kazał jej krzyczeć "będziesz siedział!". Wtedy w amfiteatrze rozległy się gwizdy i buczenie. 

- Idź się przesiądź, jak ci nie pasuje - krzyczał Daniec.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

WP: Nieładnie się pan bawi…

Marcin Daniec: Mam nadzieję, że pan żartuje! Przecież ten podział na dwie zwalczające się ekipy to nie jest mój pomysł! To pęknięcie trwa już kilkadziesiąt lat.

A pan tym pogrywa?

W życiu się nie spodziewałem, że będę musiał wyjaśniać swój monolog. Moja menadżerka powiedziała kiedyś: "Jeśli ktoś gra krasnala, to nie znaczy jeszcze, że jest krasnalem".

To niech pan wyjaśni…

Kiedyś przyjeżdżał pierwszy sekretarz i… malowało się trawę na zielono! Teraz, gdy przyjeżdża jeden czy drugi szef partii - rządzącej czy opozycyjnej - też się ludzi mobilizuje, przygotowuje do skandowania, wręcza odpowiednie transparenty. To przecież jest marketing polityczny. 

Zatem, żartobliwie, podzieliłem publiczność na zwolenników Donaldinho i jego przeciwników. Jedni - niby Platforma - mieli krzyczeć "Witaj w domu!". A drudzy - umownie "pisiory" - "Będziesz siedział".

Ale "pisiory" zaczęły gwizdać i buczeć..

Małe dziecko wie, że to buczenie i gwizdy były elementem happeningu i zabawy. Bo przecież później wszyscy chętnie wzięli udział w tej przekomarzance. Żartobliwie proponowałem kilku widzom, że mogą się przenieść na drugą stronę. Na szczęście wszyscy wyczuli, że to jest tylko zabawa i wcielili się znakomicie w role. Ot i… cała tajemnica.

Jaka była puenta tego skeczu? 

Powiedziałem "platformiarzom", że oni też używają tablic z napisem "Będziesz siedział", zwłaszcza kiedy pan prezes [Kaczyński - red.] w pewnych ważnych miejscach składa wiązanki kwiatów. Na koniec powiedziałem, że "musi być jakaś firma, która tablice z napisem "Będziesz siedział" wypożycza "każdemu, kto tylko chce".

Ciężko dziś żartować z polityki?

Jeśli widzę, że ktoś się nie zaśmiał z żartu o Platformie, z  przekorą mówię: "niech się pan nie martwi, na konkurencję też później będzie". Powinno być sprawiedliwie, po równo.

Czyli z pana tak zwany symetrysta.

Jestem daleki od dzielenia ludzi. Mam swoje poglądy, ale na scenie od 44 lat staram się być obiektywny i neutralny. Nie chcę mieszać ludziom w głowie. To nie artyści decydują o zmianach rządów i prezydentów.

Może nieładnie używać w skeczu słowa "pisior"?

Cały kraj tak mówi. Podczas występów mówię też o "platformiarzach", "peselach", czy "lewarkach". Wolę elegancki pastisz niż nachalną parodię.

Polsat wrzucił na YouTube'a różne fragmenty z tego kabaretonu, m.in. piosenkę Jerzego Kryszaka, ale pana skeczu tam nie widziałem.

Nic o tym nie wiem. Po występie wsiadłem do pociągu i pojechałem do Krakowa. Przed występem nie było żadnych prób cenzury czy wpływania na tekst.

Ciężko się żartuje z polityki w podzielonej Polsce?

Życzę wszystkim dystansu do polityki i polityków. Poczucie humoru pozwoli nam przetrzymać dziwne posunięcia panów z rządu, ale też dyskusyjne posunięcia opozycji. Polacy od zawsze - nawet ledwo wiążąc koniec z końcem i żyjąc od pierwszego do pierwszego - potrafili mieć poczucie humoru i śmiać się z ciężkiej rzeczywistości.

Jest szansa, żeby dwie strony Polaków się dogadały?

To panowie z góry powinni łagodzić i wygaszać wszelkie spory.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (327)
Zobacz także