Matka przynosi mu wstyd? "Wtyka nos w nie swoje sprawy"
Anna, matka Łukasza Kuchty ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia", najwyraźniej wciąż przeżywa rozpad małżeństwa syna. Wspominała niedawno wspólną majówkę z byłą już synową. Jednak po fali krytyki wpis zniknął.
Śmiało można powiedzieć, że pani Anna ze Śląska, matka Łukasza Kuchty z 4. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", przebiła popularnością w mediach społecznościowych swojego syna. Ten, po rozstaniu z wybraną przez telewizyjnych ekspertów żoną, jakiś czas temu zniknął z Instagrama. Jego mama rozgościła się jednak tam na dobre i zachowuje się jak rasowa influencerka. Matka uczestnika, która swój profil złożyła zaledwie dwa lata temu, promuje na swoim profilu wiele produktów i marek. I jak zdradziła niedawno na InstaStory dostaje tyle propozycji współpracy, że z braku czasu niektórym musi odmawiać!
Medialna aktywność mamy Łukasza nie wszystkim się podoba. Kobieta coraz częściej spotyka się z krytyką internautów, którzy zarzucają jej lansowanie się w sieci. Niektórych rażą też śmiałe zdjęcia pani Anny (np. w bikini), która, co tu ukrywać, jest atrakcyjną kobietą po pięćdziesiątce. Mama Łukasza Kuchty zazwyczaj niewiele robi sobie z negatywnych komentarzy, podkreślając, że dzięki hejterom "stała się mocniejsza i poznała swoją wartość". Czasami jednak robi krok w tył. Jak ostatnio, gdy pod falą krytyki, usunęła "wspomnienia" z majówki spędzonej wraz z byłą synową Oliwią Ciesiółką.
Mama Łukasza opublikowała zdjęcia sprzed dwóch lat z majówki spędzonej w Gdańsku, skąd pochodzi i gdzie mieszka jej była synowa z wnukiem. Kobieta pisała o "niezapowiedzianym dramacie" i o tym, że punkt widzenia, zależy od miejsca siedzenia.
"Dokładnie dwa lata temu. Majówka w Gdańsku. Wtedy Łukasz założył mi konto na Instagramie. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało dramatu ani tego, że coś pójdzie źle. To był cudowny weekend i takie miało być dalsze życie, lecz 'świat się pomylił', jak śpiewała kiedyś Patrycja Markowska. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i przejmować się czymś, na co nie mamy wpływu. Życie toczy się dalej, choć pozostał smutek i żal" - pisała mama uczestnika reality-show TVN i zaapelowała do internautów o większy dystans do siebie.
"Mimo wszystko dziękuję losowi za to doświadczenie, dzięki niemu przekonałam się, że nic nie jest takie, jak nam się wydaje, a podobno co nas nie zabije, to nas wzmocni. Życzę wszystkim dystansu do siebie, do życia i oby udało się czasem stanąć i popatrzeć na wszystko z boku, gdyż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - w odpowiedzi usłyszała, że niepotrzebnie komentuje życie swojego syna i prawi aluzje pod adresem byłej synowej. Inni wprost pisali, że mama robi w ten sposób synowi wstyd.
"Niech pani zajmie się swoim życiem. Wtyka pani nos w nie swoje sprawy" - pisali. "Czytając, zastanawiałam się, czy pani to o swoim, czy syna życiu pisze... Serio, myślę, że robi pani synowi 'siarę', komentując publicznie jego życie. Czasem lepiej nic nie dodawać na Insta" - poradził ktoś inny.
Tym razem pani Anna posłuchała, bo fotorelacja wraz z negatywnymi komentarzami już jest niedostępna.