Żona Małysza wraca do domu. "Dała radę sama przez 1,5 miesiąca"
Adam Małysz to żywa legenda, ale ostatnio częściej niż o mistrzu w skokach narciarskich mówi się o jego żonie i córce, która miała niedawno ślub jak z bajki. Iza Małysz była z kolei uczestniczką "Tańca z Gwiazdami" i chociaż szybko odpadła, to mąż wcale nie ubolewa z tego powodu.
Po ostatnim odcinku (premiera 20 września) z "Tańcem z Gwiazdami" pożegnała się para Iza Małysz i Stefano Terrazzino. Weteran programu pracował już z wieloma celebrytkami, z którymi triumfował w finale. Z żoną Małysza nie powtórzył sukcesu, bo zdaniem wielu widzów komentujących w internecie, była ona od początku "najsłabszym ogniwem".
Okazuje się, że dla Adama Małysza to żadna strata, bo dzięki temu "odzyskał żonę". - Jestem z niej bardzo dumny, bo przez półtora miesiąca dała radę być sama w Warszawie – mówił Małysz w rozmowie z "Faktem".
Sportowiec zdradził, że udział w "Tańcu z Gwiazdami", który wymagał przeprowadzenie się do Warszawy, był dla jego żony bardzo trudny. Nie dość, że była tam bez rodziny, to jeszcze "treningi były strasznym przeżyciem" dla Izy, która nigdy nie była sportowcem przyzwyczajonym do takiego wysiłku.
- Czuła ból, zmęczenie i obciążenie psychiczne, że jeszcze musi prezentować się przed kamerami – mówił Małysz w dzienniku.
Sama Iza mówiła przed odpadnięciem z programu, że kondycyjnie daje radę, ale "nogi dają się we znaki". Do tego doszły przygotowania do ślubu córki, co też odbiło się na jej treningach ("Mało mieliśmy czasu na przygotowanie tańca"). Biorąc pod uwagę te wszystkie przeciwności, Iza Małysz była dumna, że udało jej się przejść do następnego odcinka. Ale w ostatnim widzowie nie dali jej kolejnej szansy.